Dawno już, żadna z recenzowanych książek nie wywołała tak gorącej dyskusji w redakcji magazynu Czas Wina, jak Zapach truskawek Anny Włodarczyk. I dotyczyła tak fundamentalnej kwestii jak … poczucie dobrego smaku.
Tego autorce akurat odmówić nie można! Książka jest smaczna w różnych wymiarach: kulinarnym, bo to przecież kontynuacja jej blogu o gotowaniu (strawberriesfrompoland.blogspot.com), językowym, bo pięknie się czyta i estetycznym, bo i fotografie zdobiące książkę urodziwe.
Składa się głównie z opowieści o dzieciństwie, wspomnień jego smaków i uroków. Wiele tu rodzinnych wątków i oczywiście domowych przepisów przytaczanych w każdym rozdziale. Lektura ze wszech miar wakacyjna, nostalgiczna i ciepła …
Skąd więc te redakcyjne emocje? Poszło o słówko „ja”… I jego obfite w książce występowanie. Niby nic dziwnego, bo w końcu to wspomnienia, ale część zespołu wyraziła zdumienie na widok metryczki autorki (rocznik 1984) i zaczęła maglować wątek jej („zbyt małego” to stronnictwo nr 1 lub „w sam raz „ to stronnictwo nr 2) życiowego bagażu, który tak skrupulatnie na 350 stronniczkach opisuje i analizuje … No i się zaczęło… Awanturę zakończył redaktor naczelny, słusznie zauważając, że “wskazanem jest pisać o tem, na czem się człowiek dobrze zna”…
Justyna Korn-Suchocka
Anna Włodarczyk
Zapach truskawek. Rodzinne opowieści
Black Publishing, Wołowiec, 2014
Cena ok. 34 zł