Browar Sulewski

Hrubieszów to najdalej wysunięte na wschód miasto powiatowe w Polsce. I zarazem jedyna okazja, by poczuć tę sielską atmosferę utraconych Kresów bez przekraczania granicy na Bugu.

Fot. ArchiwumBogato zdobiona cerkiew tuż przy sennym ryneczku, stara żydowska dzielnica handlowa i ruiny kirkutu. Melodyjny wschodni zaśpiew, zapach gotowanych pierogów i bezkresne spalone słońcem pola pełne zbóż. Kiedy Tomasz Sulewski zaczynał warzyć piwo w budynku starego carskiego kasyna, okoliczni mieszkańcy raczej pukali się w czoło zamiast życzyć mu sukcesu.  Wszyscy podejrzewali, że przedsięwzięcie przerodzi się w lokalną spelunę lub upadnie, bo kto przy zdrowych zmysłach kupi piwo rzemieślnicze, za które mógłby mieć trzy Perły Pils skonsumowane w plenerze. Jak się jednak okazało, opłaciło się. Browar Sulewski dogrzebał się do pokładów głębokiej miłości do piwa. Bo Lubelszczyzna to wbrew pozorom polskie piwne Eldorado. To stamtąd pochodzi nasz słynny towar ekspertowy – chmiel Lubelski, który z browarem Pinta pojechał do samego Dublina. To tam od dziesięcioleci organizowany jest najsłynniejszy polski festiwal piwa – Chmielaki Krasnystawskie. Wyprawy, które Tomasz Sulewski odbył do Bawarii, mocno naznaczyły jego piwowarski rys. Browar warzy niemieckie klasyki – Lagera, Dunkela czy Weizena, chociaż okazjonalnie pojawia się również mocarny słodowy koźlak oraz nowofalowe American Pale Ale z intensywną goryczą amerykańskich odmian chmielu.

Sulewski Dunkel(niem.) ciemny..
Pod tą nazwą nie kryje się piwo, którego mogliby się spodziewać niemieccy piwosze. Interpretacja Sulewskiego to zabawa konwencją, gra piwnymi stylami, w której popiołowa gorycz i wytrawna kawowość znana z brytyjskich stoutów łączy się z bardzo delikatnymi słodkimi nutami przywodzącymi na myśl portery bałtyckie lub czeskie piwa tmavé. Ale nie ma tu mowy o żadnej wulgarnej karmelowości, słodyczy trzeba się raczej domyślać. Korona beżowej piany w najmniejszym stopniu nie zapowiada tego, co będzie działo się później. Pijąc je, możemy na chwilę pospacerować z Goethem po stromych zboczach uzdrowiska Bad Köstritz, gdzie zapijał się legendarnym „czarnym pilznerem”. Tak jak mówię, ciężko jednoznacznie Dunkel utożsamić jednoznacznie z jakimś znanym gatunkiem piwa. Nie wiem, czy to było intencją piwowara, czy nie, ale na pewno wyszło na dobre. Piwo, które idealnie pasuje do wszelkich kapuściano-mącznych dań kuchni wschodniej.