Brzydkie obrazki

To jedna z najgłośniejszych i najczęściej komentowanych etykiet świata. Nie dlatego, by kryło się pod nią winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) wyjątkowe. Sławę zawdzięcza decyzji trzynastu smutnych panów z Biura Nadzoru Napojów Alkoholowych w Alabamie, którzy uznali, że przedstawia ona treści pornograficzne i zabronili jej używania na terenie całego stanu.

Nie byłoby w tej sprawie nic nadzwyczajnie interesującego – nie od dziś wiemy przecież, że kochający wolność Amerykanie są mistrzami w jej ograniczaniu; nie byłoby, gdyby nie fakt, że rzecz nie miała miejsca na początku ubiegłego wieku, a zaledwie pięć lat temu. I gdyby nie to, że w pozostałych 49 stanach USA żaden organ kontrolny nie dopatrzył się zabronionych treści w obrazku przedstawiającym nagą nimfę z rozwianym włosem uczepioną kierownicy uskrzydlonego bicyklu. Nimfy mają w końcu to do siebie, że najchętniej bywają nagie, a sam obrazek – dzieło francuskiego malarza Georges’a Massiasa, to reprodukcja plakatu z czasów belle époque reklamującego rowery Gladiator. Do dziś ocalały cztery oryginalne postery z 1895 roku – każdy z nich wart jest koło 10 tys. dolarów.

Banned in ‘Bama

Właściwie każda etykieta wypuszczana na rynek w USA podlega prewencyjnej cenzurze. W niektórych stanach wystarczy opinia federalnego biura ds. alkoholu, tytoniu i broni palnej, w innych – takich jak Alabama – gdzie nie wolno m.in. handlować akcesoriami erotycznymi, a na małżeństwa białych z ciemnoskórymi zgodzono się dopiero z początkiem XXI wieku, istnieją biura stanowe opierające się na surowych, autonomicznych przepisach. Biuro w Alabamie nie tylko zabroniło kalifornijskiej wytwórni Hahn Family Wines sprzedawania win z etykietą Cycles Gladiator, ale też zasugerowało, by nigdy więcej nie przesyłano jej do opiniowania, gdyż swoją bezecnością „obraża uczucia moralne członków komisji”. Najwyraźniej nastąpić musiała nieznaczna zmiana składu szacownej ławy, bo między rokiem 2006, kiedy wina z linii Cycles Gladiator pojawiły się w sklepach w Alabamie, a 2009, gdy został wydany zakaz, nikt nie protestował.

Wino w USA – czytaj więcej o Kalifornii i innych regionach w dziale Wiedza o winie.

Dla Billa Leigona, prezesa Hahn Family Wines, decyzja o zakazie okazała się ostatecznie miłym zaskoczeniem. W ciągu kilkunastu godzin od ukazania się informacji w internecie zarobił dwa i pół tysiąca dolarów, wyprzedając butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... z zabronioną etykietą. Nie zdecydował się oczywiście na jej zmianę – zamiast tego ogłosił, że wycofuje wszystkie swoje wina ze stanu Alabama. „Zostałem zasypany e-mailami z całego świata, z Argentyny, Francji, Wielkiej Brytanii i Meksyku  – pisał na blogu Leigon. – Od razu postanowiłem ruszyć z kampanią reklamową pt. »Banned in ‘Bama«. Skonsultowałem sprawę z pewnym profesorem socjologii, który potwierdził, że objęcie zakazem czy cenzurą jakiegoś produktu zwykle zwiększa zainteresowanie nim rynku”. Strach pomyśleć, co byśmy zrobili bez profesorów socjologii…

Albo Balthus, albo nic

Nimfa z rowerem to najgłośniejszy przypadek cenzurowania treści etykiet – rzecz jasna nie jedyny. W latach 90.
ubiegłego wieku objęto w USA zakazem sprzedaż jedno z najsłynniejszych win świata Château Mouton Rotschild 1993. Od roku 1945 kolejne roczniki tego wina zdobią etykiety wykonane specjalnie przez wielkich artystów – w ich gronie znaleźli się m.in. Dalí, Miró, Picasso czy Kandinsky. W 1993 roku do panteonu dołączył Balthus. A że nie miał zwyczaju malować kwiatuszków i dzbanków, jego nagą nimfetkę uznano natychmiast za skandaliczny przykład nieobyczajności. Amerykańscy miłośnicy wina mieli więc do wyboru: przemycić sobie butelkę moutona z pikantnym malunkiem albo kupić w dobrym sklepie to samo wino… z pustą białą plamą nad nazwą wina. Albowiem „nie podmienia się Balthusa – jak komentowała oburzona baronessa Philippine de Rothschild. – Albo Balthus, albo nic!”.  

Dama naga – dama ubrana

Podobny los, za sprawą tej samej komisji, amerykańskiego Bureau of Alcohol, Tobacco and Firearms, spotkał wino Petera Lehmanna, jednego z najsłynniejszych australijskich producentów. Na jego Sémillonfrancuska odmiana białych winogron.Uprawiana głównie w Bo... (...) z przełomu tysiącleci pojawiła się piękna etykieta z Damą Treflową w stylu Modiglianiego, autorstwa Anelii Pavlovej. Ze zbyt dużym jednak, jak na wytrzymałość obywateli amerykańskich, dekoltem. Jakież było zdziwienie autorki, kiedy winiarnia zwróciła się do niej z prośbą o dyskretne zasłonięcie widocznych w dolnej części obrazu brodawek. Tym razem zwyciężył kompromis – od Alaski po Florydę, od Maine po Kalifornię, Dama Treflowa rocznik 1999 miała już na sobie elegancki staniczek.
Fot. ArchiwumZdarzały się i rozwiązania pośrednie: producenci – np. Hargrave Vineyards – ratowali się doklejaniem w odpowiednich miejscach etykiety czarnych pasków (z tym, że nie na linii oczu) lub odręcznym domalowywaniem górnej części bikini na czterech tysiącach butelek przeznaczonego do sprzedaży w USA wina z włoskiej wytwórni Livon, ozdobionego piękną skądinąd sylwetką uskrzydlonego dziewczęcia spod pędzla Romain de Tirtoffa (Erté) – legendarnego rosyjskiego twórcy art déco. Z nieznanych natomiast powodów BATF nie doszukał się obsceniczności w etykietce toskańskiego Sogno Uno, prezentującej z profilu nagą kobiecą sylwetkę odzianą jedynie w przeźroczystą suknię – i to mimo faktu, że wyrazista sylwetka należała do Savanny Samson, mniej znanej wśród winemakerów, znakomicie za to rozpoznawalnej w branży amerykańskiego pornobiznesu. Wina z Savanna Samson Wines cieszą się sporą popularnością nie tylko zresztą przez wzgląd na etykietę – w ocenie Parkera zwykle trzymają w okolicach 90–91 punktów.
Osobny i wielki temat to etykiety gorszące amerykańskich urzędników nie obrazem, lecz słowem. Amerykańscy dziennikarze prześcigają się zresztą w wykpiwaniu zakazów wydanych przez BATF w związku z użyciem w nazwie wina słów takich jak „bitch”, „fuck” czy „bastard”. Jest to lektura tyleż zabawna, co litość budząca. W swoich prześmiewczych artykułach zmuszeni są bowiem pisać wszystkie te słowa z kropeczkami w środku…

Walka o duszę. Kalifornia

Jesienne pożary w Kalifornii