Dwór winem słynący

Przez stulecia był typowym szlacheckim dworem, posiadłością zamożnych właścicieli z kręgu wyróżniających się majątkiem i społeczną aktywnością ziemian. Zbudowano go w malowniczej okolicy, wśród lasów i pagórków, niedaleko Wieliczki i niewiele więcej niż 20 km od Krakowa.

Sieraków, gniazdo rodu Sierakowskich, którzy od nazwy wsi wzięli swe rodowe miano, za czasów Zygmunta Starego przeszedł w drodze testamentowych zapisów na rzecz Barbary, żony Mikołaja Reja, ojca poezji polskiej. Jednak w rękach rodziny Rejów Sieraków nie pozostawał długo. Kiedy w roku 1578 Mikołaj zakończył żywot, bogatą spuściznę liczącą kilkanaście wsi podzielono pomiędzy wdowę i czworo dorosłego potomstwa, a Sieraków trafił do rąk Joachima Lubomirskiego, dworzanina Zygmunta Starego.

Lubomirscy i Przychoccy

Lubomirscy nie byli jeszcze rodziną książęcą, zaliczali się do majętnej szlachty, ambitnej i mającej szczęśliwą rękę do interesów. W głębokich, kamiennych piwnicach sierakowskiego dworu przechowywano w tamtych czasach beczki szlachetnych trunków. Joachim i jego bratanek Sebastian, który miał stać się później założycielem potęgi rodu, sprowadzali wina, głównie węgrzyny, delikatne, białe wina austriackie i znacznie tańsze, ale też popularne z Moraw.

Po Joachimie dwór w Sierakowie stał się siedzibą rodziny Sariusz Romiszewskich. Około połowy XVII wieku wdowa Anna Romiszewska podpisała umowę sprzedaży. Nabywcą był Jan Nepomucen Przychocki legitymujący się z łaski króla Augusta III Sasa tytułem barona, długoletni sekretarz władcy Polski, mąż Agnieszki pochodzącej z patrycjuszowskiej rodziny Fogelvedrów, którzy od kilku pokoleń handlowali w całej Europie korzeniami, bakaliami i winem. Napełnili piwnice dworu beczkami pełnymi najlepszych win, jakie można było nabyć na międzynarodowych rynkach.

Jan Nepomucen niedługo cieszył się nowo nabytymi dobrami. Trzy lata później zmarł. Po nim Sieraków dziedziczyli kolejni przedstawiciele rodziny: Ignacy Sebastian, potem jego syn Aleksander, po nim Teodor, Jan i Franciszek. Dwór w Sierakowie był dla kilku pokoleń podmiejską siedzibą, gdzie można było latem przenosić się z wielickiego pałacu, a zimą urządzać kuligi i zabawy karnawałowe. Galicyjski pamiętnikarz Franciszek Ksawery Prek wspomina o hucznych kuligach z Wieliczki do dworu w Sierakowie, gdzie na zziębniętych gości czekała suta kolacja, puchary z grzanym winem i tańce do świtu.

Hazardzista Kucharski

Za czasów Przychockich, którzy byli właścicielami Sierakowa prawie 120 lat, dwukrotnie dokonano przebudowy dworu – w połowie XIX stulecia zmieniono dworskie założenie i nadano budowli obecny kształt. W kilkadziesiąt lat później dwór otrzymał cechy późnoklasycystyczne – portyk z tarasem przy podjeździe i drugi z wykuszem zwrócony w stronę ogrodu.

W 20-leciu międzywojennym dwór nabył inżynier Władysław Kucharski. W roku 1922 wybrano go posłem na sejm z listy Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej. Premier Wincenty Witos powierzył mu tekę ministra przemysłu i handlu. Polityczna kariera dziedzica Sierakowa nie trwała jednak długo – Władysław Kucharski zawarł niekorzystną dla Skarbu Państwa umowę. Polska Partia Socjalistyczna żądała postawienia go przed trybunałem stanu. Ministra obronili posłowie prawicy i do rozprawy nie doszło. Ale Władysław Kucharski wycofał się z życia politycznego już na zawsze.

Odtąd zajmował się tylko swoją firmą w Krakowie i wiele czasu spędzał w sierakowskim dworze. Lubił męskie hulaszcze towarzystwo i często urządzał we dworze ciągnące się długo w noc mocno zakrapiane przyjęcia, podczas których nie stroniono od kart. Szczęście w hazardowej grze jednak mu raczej nie dopisywało. Na posiadłości ciążyły coraz większe długi i wreszcie w 1936 roku majątek przejęła krakowska Kasa Oszczędności.

Lepsze czasy

W czasie okupacji Dwór Sieraków miał przydzielonego zarządcę z Wielkopolski, który nie obawiając się Niemców, potrafił tak kierować gospodarstwem, aby móc przekazywać część płodów rolnych partyzantom i krakowskim instytucjom prowadzącym działalność charytatywną. Zachowały się też przekazy mówiące o rannych i chorych partyzantach, ocalałych dzięki schronieniu i opiece, jaką znaleźli w sierakowskim dworze.

Po wojnie dwór pełnił funkcje ośrodka wczasowego i kolonijnego spółdzielni Gromada, później przez wiele lat służył kuracjuszom sanatorium Kinga, leczącym się w pobliskiej kopalni w Wieliczce. Na potrzeby tych instytucji przebudowano wnętrze w niezgodny z konserwatorskimi zasadami sposób: dawny salon i pokój jadalny podzielono na kilka mniejszych pomieszczeń, w obszernym holu urządzono zbiorowe łazienki…

Ostatnie lata są na szczęście bardziej pomyśle dla starej siedziby. Dwór w Sierakowie stał się własnością małżeństwa Karoliny Grabowskiej oraz Pawła Gąsiorka, będącego jednocześnie prezesem zarządu Domu Wina – firmy zajmującej się nie tylko importem szlachetnych trunków, ale również tworzeniem kultury wina.

Niezbyt odległy od Krakowa dwór, otoczony starym parkiem, odtwarzanym teraz na nowo, staje się pełnym uroku ośrodkiem recepcyjnym. Degustacje szlachetnych win połączone z koncertami, mające miejsce w odnowionej parterowej części dworu – w salonie, jadalni, holu – zachwycają miłośników wina stylową oprawą. Ogień w kominku, płonące świece w kandelabrach, perliste winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) w kieliszkach… Czyż można wyobrazić sobie lepszą scenerię, by cieszyć podniebienia szlachetnym smakiem wina, a oczy – stylowym wnętrzem?

 

Artykuł jest fragmentem książki Bogny Wernichowskiej pt. Opowieści polskich dworów, która wkrótce ukaże się na rynku nakładem Wydawnictwa Turystycznego.