Kwak Pauwel (dubbel)

Kwak to dubbel znany z dwóch rzeczy. Po pierwsze ze wspaniałego smaku, gdyż, jak wiadomo, piwa belgijskie to istny kalejdoskop smaków i aromatów. Wśród setek tamtejszych piw trudno znaleźć dwa takie, które smakowałyby tak samo lub z grubsza podobnie.

Od razu jednak należy ostrzec, że dla kogoś wychowanego na poczciwych polskich lagerach mogą być doznaniem co najmniej szokującym. Piwa z Belgii są piwami niezwykle aromatycznymi, cechującymi się wybitnie złożonym smakiem, w którym aż roi się niuansów i niuansików. W tym znaczeniu Kwak jest do bólu belgijski.

Fot. ArchiwumDruga rzecz, z której znane jest to piwo, to niecodzienne naczynie do jego konsumpcji. Otóż Kwaka pije się z dziwnej szklanki (ciężko znaleźć lepszy termin) wyglądającej jak połączenie probówki na mikstury alchemika z nadzwyczajnie długą klepsydrą. Nie można ustawić jej na stole bez specjalnej drewnianej podstawki. Naczynie świetnie sprawdza się za to w powozie, ponieważ zostało zaprojektowane z myślą o tym, by woźnica nie musiał opuszczać pojazdu, by ugasić pragnienie paroma łykami piwa. Jeśli więc zarabiamy na życie jako stangret lub po prostu hobbystycznie raz na jakiś czas powozimy sobie dyliżansem, karocą, trojką lub kolasą, powinniśmy pomyśleć o zainwestowaniu w taki właśnie kielich. Możemy polegać na doświadczeniach kilku pokoleń belgijskich woźniców. Doprawdy – ciężko wymyślić coś lepszego. A jeśli jeszcze naczynie będzie wypełnione po brzegi kwakiem, możemy uważać się za prawdziwych szczęściarzy.

Opracowane przez Pauwela Kwaka piwo produkowane jest od 1791 roku. Obecnie produkuje je rodzinny browar Bosteels w Buggenhout. Aby nalano nam je w tradycyjnym naczyniu, trzeba zastawić swój but, co stanowi kolejną ciekawostkę. Kiedy jesteśmy na wpół bosi, można rozpocząć degustację.

Piwo prezentuje się wspaniale. Brudnopomarańczowa, nawet nie bursztynowa, lekko przygaszona ciecz z niewielkimi kłębami piany wonieje wysuszonym sianem, kiszonką i lekko sfermentowanymi ziołami, czuć mocno przejrzałe owoce i słodowe aromaty. Szybko upłynniają się w konkretny smak biszkoptu, owoców kandyzowanych, miodu rzepakowego i zbyt dojrzałych pomarańczy. Gdzieś w dalekim tle pobłyskują echa cukierków maślanych albo czegoś w rodzaju Werther’s Original. Bardzo mocna podbudowa słodowo-alkoholowa. Krzepkie piwo dla krzepkich mężczyzn, którzy potrafią trzymać lejce. Ale pamiętaj: piłeś – nie jedź! No, chyba że masz odpowiednie szkło…