Między nudą a rozwydrzeniem

Wokół pojęcia równowagi w żargonie winiarskim obserwujemy sporo zamieszania – równoważymy a to alkohol z garbnikami, a to pierwszy nos z drugim…

 

Prawdziwa harmonia wymyka się jednak łatwym opisom. Zasadza się bowiem na stosunkach, jakie zachodzą między wspomnianymi nosami a doznaniami na języku i podniebieniu: między zapachem a smakiem – mówiąc niegrzecznie. Nadto, rozgrywa się w czasie, co nie jest bez znaczenia dla całej sprawy.
Wcale wreszcie nie polega na prostym balansie języczków u wagi, jakbyśmy skłonni byli wnosić ze słowa „równo-waga”. Mimo to spróbuję rzecz tytułową przedstawić najlepiej, jak umiem, dla jasności wywodu posiłkując się terminologią z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu Edmunda Husserla i pewnym błyskotliwym spostrzeżeniem Heraklita z Efezu.

 

Prawdziwa harmonia wymyka się jednak łatwym opisom. Zasadza się bowiem na stosunkach, jakie zachodzą między wspomnianymi nosami a doznaniami na języku i podniebieniu: między zapachem a smakiem – mówiąc niegrzecznie. Nadto, rozgrywa się w czasie, co nie jest bez znaczenia dla całej sprawy.

Wcale wreszcie nie polega na prostym balansie języczków u wagi, jakbyśmy skłonni byli wnosić ze słowa „równo-waga”. Mimo to spróbuję rzecz tytułową przedstawić najlepiej, jak umiem, dla jasności wywodu posiłkując się terminologią z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu Edmunda Husserla i pewnym błyskotliwym spostrzeżeniem Heraklita z Efezu.

Na początek proponuję zauważyć, że smakowanie wina jest procesem – rozgrywa się w czasie, z marszu więc zapomnieć musimy o nieruchawych, statycznych, w miejscu zatrzymanych typach harmonii. To częsty błąd opisywać winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) niczym obraz czy rzeźbę, rzecz utrwaloną i skamieniałą, tym samym harmonię sprowadzając do prostych, ilościowych słupków: „tyle a tyle kwasowości równoważy znakomicie tyleż a tyleż cukrów resztkowych…”. Już raczej ta harmonijność winna muzykę przypominać, gdzie równowagę traktujemy po heraklitejsku właśnie. Jako jedność w przeciwnościach zbudowaną, z naciskających na siebie na przemian sił sprzecznych.

Równowaga ta zbudowana będzie z owych odległych nieco w czasie spostrzeżeń, w których ujawniają nam się aromaty spokojnego pierwszego nosa, dalej drugiego, wstrząśniętego, wreszcie – także rozłożone w czasie – doznania smakowe. Równowaga ta będzie w sensie statycznym nierównoważna – cóż nam bowiem po winie, które we wszystkich tych momentach ujawni jedne i te same, choćby i najcudniejsze, wonie? Nudne – powiemy. Nudne i banalne, jakże przewidywalne i błahe.

Otóż ta dynamiczna harmonijność ma właśnie największego i śmiertelnego wroga w nudzie! Wina dynamicznie harmonijne pobudzają naszą wyobraźnię, pozwalają, by podglądać, jak kwitną, dojrzewają, nabierają rumieńców i zmysłowych kształtów. Nie wie o tym nic ten, kto wysusza kieliszek w minutę po otwarciu butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr.... To zresztą powinno być zakazane: wino tuż po otwarciu winno być prawnie chronione jako zbyt młode jeszcze i nierozwinięte.

Oczywiście nie tylko nuda grozi winom. Także jej przeciwieństwo – bywają wina szalone, nieuporządkowane, w kolejnych momentach prezentujące aromaty całkiem z innych porządków, pozbawione wspólnego rdzenia, pozbawione tożsamości, jakby nam ktoś podmieniał wciąż kieliszki. Równowaga prawdziwa jest pośrodku – między nudą a rozwydrzeniem.

A wciąż decydujący jest tu czas. Nasza teraźniejszość nie przesuwa się bowiem po cyferblacie wraz ze wskazówką sekundnika. Nasza teraźniejszość ciągnie za sobą kawał przeszłości, ale i popycha przed sobą co nieco z czasu przyszłego. Łyk wina wzięty do ust jednoczy się czasie z wciąż uobecnionymi aromatami z wcześniejszych momentów, ale i więcej – domyślamy się jakoś, przewidujemy i przeczuwamy ów łyk, zanim jeszcze zbliżymy kielich do ust.

Dynamiczna równowaga, o której tu mowa, jest zatem rozpięta między tymi momentami naszej teraźniejszości, które sięgają w tył i w przód, między husserlowską retencją i protencją. Rozpięta jest między zdziwieniem, rozczarowaniem i potwierdzeniem oczekiwań. Dlatego czas jest tak ważny. Dlatego – z szacunku dla wina – nie wolno nam się spieszyć.