Na romańskim szlaku

 

Średniowieczne miasteczka położone zwykle na wzgórzach o stromych zboczach stanowią o pięknie Kastylii i Leónu. Pełne są urokliwych uliczek, dumnych romańskich budowli i… spokoju.

 

Podróż z centrum Madrytu do miasta Valladolid szybkim pociągiem AVE zajmuje 50 minut. Potem najlepiej wsiąść do auta i przemierzać wzdłuż i wszerz kastylijskie płaskie przestrzenie bogatebogate – termin degustacyjny na określenie wina, w który... (...) w miasta z zamkami i pałacami oraz innymi budowlami w stylu romańskim. Amatorzy wina i dobrej kuchni również nie będą zawiedzeni – różnorodność i jakość zachwycą wszystkich.

Byk jak świnia

Fot. A. Lasota-WojnickaTrasę 62 kilometrów z Valladolid do Toro, winiarskiej stolicy regionu, pokonuje się szybko. To piękne średniowieczne miasteczko, sprawiające wrażenie nieco wyludnionego, usytuowane jest na wzgórzu. Właśnie tutaj został otworzony jeden z pierwszych uniwersytetów europejskich, przeniesiony następnie do Salamanki. Toro w wiekach średnich było bardzo żywym warownym grodem, centrum kultury i nauki. Dziś znakami dawnej świetności są zabytkowe budowle, chętnie odwiedzane przez spragnionych romańskiej Hiszpanii turystów. Jeśli optują oni za hotelami, mają do wyboru dwa.
Bardziej znany to hotel Juan II ulokowany tuż obok małego placu, z którego rozciąga się okazały widok na rzekę Duero. Na placu wznosi się też duma miasta, przepiękna Colegiata de Santa María la Mayor z XII wieku, uważana za jeden z najlepszych przykładów architektury romańskiej w Hiszpanii. Bardzo ważnym elementem kolegiaty jest portyk (Portico de la Majestad) przy południowym wejściu – zdobią go rzeźby przedstawiające sceny z życia Marii i Chrystusa oraz Sądu Ostatecznego. Niezwykle są również, datowane na XIII wiek, posągi NMP w ciąży.
Liczące blisko 10 tysięcy mieszkańców Toro swą nazwę wzięło – oczywiście – od byka. Tyle że byk ten bardziej przypomina świnię niż rogate potężne zwierzę znane nam z iberyjskich korrid. Kamienny posąg niby-byka, stojący u bramy miasta Puerta de Santa Catalina, najprawdopodobniej pochodzi z okresu przedrzymskiego i jest dziełem Wakceów – plemion, które zasiedlały płaskowyż iberyjski w VII i VI w. p.n.e. Takie figury stawiano przy drogach i szlakach handlowych jako znaczniki odległości. Wierzono też, że przyciągają deszcz na pola. Aby rozwiać wątpliwości, trzeba dodać, że to chyba jednak toro, bo ma na łbie dziury – zapewne po straconych rogach…

Bez niespodzianek

W Toro, jak chyba w każdym hiszpańskim mieście, główny plac miasta nazywa się Plaza Mayor (inną możliwością jest Plaza de España – vide plac w Madrycie). W ogródkach barów i restauracji wokół placu można wygodnie zasiąść, zjeść tapas, wypić cervezę (piwo) w fantazyjnym pucharku, a wracając, przespacerować się przez malownicze zaułki, podziwiając kamieniczki, na drzwiach których od wieków wiszą, ciągle używane, metalowe kołatki w kształcie dłoni o smukłych palcach.
Skoro jest rzeka, to musi być i most. Ten w Toro pochodzi z czasów rzymskich. Podobny jest w Salamance – Puente Romano to 15 łukowych przęseł również z czasów rzymskich. Tu również mają Plaza Mayor, wybudowany w XVIII wieku, zaliczany do najpiękniejszych w Hiszpanii. Stoją przy nim trzykondygnacyjne kamienice i dwa ratusze. Większy z nich ozdobiony jest zegarem i dzwonnicą, a fasada medalionami z wizerunkami bohaterów narodowych.

W mieście Hannibala

Fot. A. Lasota-WojnickaSalamanka leży nad rzeką Tormes, jednym z wielu dopływów Duero. Liczy około 160 tysięcy mieszkańców. To ważny ośrodek handlowy, przemysłowy, naukowy i turystyczny. Tu właśnie należy przyjechać, by uczyć się najczystszej odmiany języka hiszpańskiego.
Osadę założyli Iberowie, w roku 217 r. p.n.e. zdobył ją Hannibal, później rządy sprawowali tu Rzymianie i Wizygoci. We wczesnym średniowieczu zajęli ją Arabowie, a potem wielokrotnie przechodziła z rąk muzułmanów w ręce chrześcijan i na odwrót.
Miasto znane jest z niezwykłej, pięknie zdobionej fasady głównej uniwersytetu, uważanej za jedną z najwspanialszych w Hiszpanii. Umieszczono tam m.in. medalion królów katolickich, wizerunek papieża, posągi Herkulesa i Wenus oraz wiele tarcz heraldycznych i kunsztownych płaskorzeźb. Podobno gdzieś pośród tego galimatiasu znajduje się żaba… Wielu próbuje ją odszukać, ale zadanie to jest raczej niewykonalne.
Inaczej ma się sprawa z muszlami – można je policzyć, choć jest ich całkiem sporo. Dom Muszli (Casa de las Conchas) to rezydencja z przełomu XV i XVI wieku. Jej właściciel w podzięce za szczęśliwą pielgrzymkę do Santiago de Compostela ozdobił ściany swego domu wyrytymi w kamieniu charakterystycznymi muszlami – znakami rozpoznawczymi pielgrzymów św. Jakuba. Dziś w tym miejscu znajduje się publiczna biblioteka.

W kościelnych murach

Miasto, w którym w czasie wojny domowej generał Franco miał kwaterę główną, może poszczycić się również dwiema katedrami: Stara Katedra (Catedral Vieja) to romański kościół z XII wieku z piękną kopułą Torre del Gallonajwiększa rodzinna firma winiarska na świecie (druga to C..., okazałym ołtarzem, krużgankami i gotyckimi grobowcami. Natomiast Nowa Katedra (Catedral Nueva) jest ostatnim gotyckim kościołem w Hiszpanii. Jego budowę rozpoczął około 1500 roku Hontanon (twórca katedry w Segowii). Podziwiać można portal główny, a we wnętrzu krypty – kaplice i stalle.
Z Salamanki łatwo trafić do Ávili, do kościoła pw. św. Teresy od Jezusa (zwanej też Teresą Wielką). Miasto jest ośrodkiem pielgrzymek do miejsc związanych z jej życiem. Wyczuwa się tu atmosferę pobożności i surowego piękna. Pomaga w tym świetnie zachowana zabudowa miejska wraz z Las Murallas – prawie dwukilometrowymi, liczącymi 88 wież murami miejskimi.
Z Ávili już tylko rzut beretem (67 km) do wpisanej na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO Segowii. Pojawia się na horyzoncie delikatnie: czubki wież późnogotyckiej katedry sterczą ponad złocistymi pagórkami. Zaraz potem pojawia się alcázar – bajkowy zamek kryty łupkiem, z dziesiątkami wieżyczek o cieniutkich szpicach. Według legendy założył ją prawnuk Noego…

Dzieło samego diabła

Fot. M. GonzálezSegowia leżąca w północnej części Gór Iberyjskich, kulinarna metropolia Kastylii (idealne miejsce dla mięsożerców), znana jest chyba najbardziej z robiącego olbrzymie wrażenie rzymskiego akweduktu o długości ponad 800 metrów. Ta ażurowa kratownica dzieląca stare miasto na pół powstała około setnego roku n.e. i jest absolutnym dziełem techniki. Akwedukt dostarczał wodę z odległości 15 kilometrów! Imponująca budowla powstała bez użycia zaprawy z 25 tysięcy bloków granitu. Jeszcze sto lat temu dostarczała wodę dla miasta z prędkością 20–30 litrów na sekundę!
Legenda mówi, że akwedukt został zbudowany przez samego diabła, bo Rzymianie nie byliby w stanie skonstruować czegoś tak potężnego. Ponoć młoda dziewczyna, zmęczona noszeniem wody, poprosiła szatana o wybudowanie akweduktu w zamian za swą duszę. Diabeł miał ukończyć pracę w ciągu jednej nocy i zdążyć przed świtem. Gdy kur zapiał, oznajmiając nowy dzień, piekielnemu budowniczemu brakowało jednego kamienia, aby ukończyć budowę. W ten sposób dziewczyna zachowała swą duszę, a miasteczko otrzymało wodę.
Przechadzając się wąskimi, wysoko zabudowanymi uliczkami, docieramy do pocztówkowego ryneczku Segowii, przy którym znajduje się katedra. Budowla ta jest szczególnie piękna z zewnątrz, o zachodzie słońca – okrywa się wtedy intensywnym złotym kolorem. Oświetlona w nocy żegna turystów grą światła i cieni. Tętni tu życie nocne.
Wznoszenie tej najpóźniejszej z wielkich gotyckich świątyń rozpoczęto w roku 1525. Ogromna dzwonnica, nagromadzenie iglic i cała powierzchnia zabudowy sprawiają, że katedra robi niezapomniane wrażenie. Ze względu na to, że budowa trwała wiele lat (aż do 1768 r.), wnętrze katedry prezentuje style różnych epok.

Jak w Disneylandzie

W Segowii przed wiekami żyli w zgodzie chrześcijanie, Żydzi i muzułmanie, a pamięć o tym przetrwała w świetnej architekturze. Wzrok przyciągają wieże w ozdobnym stylu mudejar (połączenie elementów islamskich i chrześcijańskich). Wiele tu schodków, uroczych placyków i wąskich uliczek wykładanych otoczakami (konieczne zabierz buty na płaskim obcasie!).
Fot. Jaat71Również początki budowy zamku Alczar de Segovia sięgają czasów panowania arabskiego (XI w.), ale ostateczny kształt budowla uzyskała dopiero w wieku XV, kiedy zrekonstruowano ją po pożarze.
Ten zamek wyrastający na urwistej skale zauroczył kiedyś Disneya tak bardzo, że zaczął używać go jako logo swoich filmów. Wzorował na nim zamki w swoich kreskówkach. Wiedzie do niego most, a wewnątrz znajduje się kilka sal reprezentacyjnych (kolekcja bajecznych renesansowych mebli i flamandzkich gobelinów) oraz muzeum broni i zbroi. Kasetonowe sufity zdobione są tak bogato, że wydaje się, iż złoto zaraz zacznie kapać na głowy…
Z pewnością warto też wejść na wieżę – roztacza się stamtąd widok, który zapiera dech w piersiach! Można podziwiać całe miasteczko i ośnieżone szczyty górskie.
Segowia jest chyba najbogatszym w zabytki miastem regionu. Znajduje się tu aż 14 romańskich świątyń (pierwotnie były 33!). W knajpkach i barach z wytartymi krzesłami i stołami czas jak gdyby zatrzymał się w połowie minionego wieku. Podobnie jak w innych miasteczkach regionu, życie kulturalno-barowe skupia się jednak w centrum.

Rzymska Kastylia

Region Kastylia i León składa się z dziewięciu prowincji. Znajduje się tu ponad połowa bogactwa kulturowego Hiszpanii. To między innymi 12 katedr, sześć tysięcy kościołów, blisko 400 muzeów, ponad 200 zamków i siedem miejsc wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Niby ciągle to samo: brukowane uliczki, rynki otoczone fasadami budynków, plazas mayores, wieże ratuszowe i co krok małe kościółki. Słowem: zamki, wzgórza, rzeki, mosty. Niby to samo… Ale jakże urokliwe!

Więcj o Toro znajdziecie na naszych stronach tutaj.