Nie idźcie tą drogą

W rozmowie z Frankiem Schmuldersem MW otrzymałam kilka wskazówek przydatnych dla tych, którzy marzą o wstąpieniu do Institute of Masters of Wine. Chętnie się nimi z Państwem podzielę.

Frank Schmulders to jedna z 341 wybitnych postaci w świecie wina posiadających prestiżowe MW przed nazwiskiem. Institute of Masters of Wine jest szkołą wiedzy o winie, której tytuł jest rozpoznawalny na całym świecie. By go zdobyć, trzeba zdać jeden z najtrudniejszych egzaminów zawodowych – co roku oblewa go bowiem 90 procent kandydatów.

Fot. Monika Bielka-VescoviPierwsza placówka, w której Frank uczył się wiedzy o winie, i gdzie w wieku 19 lat złapał bakcyla winiarskiego, to szkoła hotelarska w Holandii. „Kiedy wstąpiłem do Institute of Masters of Wine w 1990 roku – wspomina – nie miałem jasnego wyobrażenia o korzyściach, jakie przynosi posiadanie tego tytułu. To może wydawać się dziwne, ale tak naprawdę cieszyło mnie studiowanie, a celem było przygotowanie się do niełatwych egzaminów”. Kiedy uzyskał tytuł MW, jego największym i najwybitniejszym osiągnięciem była możliwość stworzenia wokół siebie ogromnej grupy życzliwych i wspaniałych ludzi związanych z rynkiem winiarskim, z którymi dzieli swoją pasję.

Decyzja o wstąpieniu do Instytutu była spontaniczna. Zwyczajnie, podczas lunchu z przyjacielem, Frank wpadł na pomysł, że rozpocznie tam studia. Chciał się podjąć wyzwania – bez marzeń o wielkiej karierze. Najtrudniejszy w przygotowaniach do egzaminu okazał się podział czasu pomiędzy rodzinę a naukę. „Na szczęście w 1990 roku nie mieliśmy jeszcze dzieci” – mówi Frank. Dzięki temu udało mu się umówić z żoną, że przez sześć miesięcy będzie się uczył każdego wieczoru oraz w soboty i co drugą niedzielę, kiedy musiał jechać do Londynu.

Przyszłym adeptom IMW Frank radzi, by raczej nie szli w jego ślady. „Bądźcie przygotowani i świadomi tego, na co się porywacie. To jest trudna szkoła i trudna decyzja. Należy się przede wszystkim upewnić, że zarówno w prywatnym, jak i zawodowym życiu to dobry okres, by podjąć się tego wyzwania. Duży procent uczniów nigdy nie kończy studiów. Największym błędem, jaki popełniają studenci, jest założenie, że skończą tę szkołę w trzy lata. Tymczasem to projekt długoterminowy i należy być do niego jak najlepiej przygotowanym”.

Pasją Franka i jego wizytówką jako trenera wiedzy o winie są wina hiszpańskie. Zapytany, skąd to zainteresowanie, odpowiada: „Przypadek, a jednocześnie miłość do Hiszpanii”. Jego rodzice od dziecka zabierali go w podróże po Półwyspie Iberyjskim. Jakieś dziesięć lat temu Frank zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo brakuje wiedzy na temat win hiszpańskich, postanowił więc połączyć pasję z przyjemnością i skupić się na uczeniu właśnie o nich.

W swojej pracy Frank bardzo dużo podróżuje, spędzając więcej nocy w łóżkach hotelowych niż w swoim własnym. Rodzina się przyzwyczaiła do trybu życia Franka. Jednak gdy już jest w domu, jest w nim w 100 procent. „Sądzę, że udało mi się znaleźć pełną równowagę pomiędzy życiem prywatnym a pracą” – mówi Frank.
Niegdyś właściciel szkoły wiedzy o winie zmuszony był ją zamknąć mimo ogromnej liczby uczniów. „Marże na kursy wiedzy o winie są ograniczone” – mówi. Im większe pole działania, tym więcej kosztów na administrację, księgowość itd. Gdy w 2008 roku rozpoczął się w Holandii kryzys finansowy, liczba uczniów drastycznie się zmniejszyła i Frank postanowił zamknąć szkołę. „To była trudna decyzja, która wiele mnie kosztowała, ale patrząc z perspektywy czasu, nic lepszego w moim życiu nie mogło się wydarzyć”. Zapytany, czy otworzyłby szkołę jeszcze raz, mówi, że tak, ale nie tak dużą. „W zasadzie to już otworzyłem” – śmieje się – „Oferuję kursy o najlepszych hiszpańskich winach nie tylko w Holandii, lecz wyłącznie na małą skalę” – podkreśla.

Wolne chwile spędza (o zgrozo!), podróżując, ale już z rodziną. Lubi też historię, archeologię i dobre restauracje. „Czasem nawet zdarza mi się odpoczywać” – mówi z uśmiechem.

Jak widzi przyszłość? „Lubię uczyć i będę to robił, mam nadzieję, do emerytury”. Frank planuje, że szkolenia o hiszpańskich winach rozwiną się również w innych krajach. Aktualnie prowadzi je w Holandii oraz Niemczech.

Dodam, że Frank to jeden z moich ulubionych nauczycieli. Przez ostatni rok z przyjemnością siedziałam na jego wykładach, chłonąc wiedzę, którą przekazywał w niezwykle interesujący i zajmujący sposób.