Osiem pięter smaku

 

Na replice dziewiętnastowiecznego fotela dentystycznego siedzi się dość wygodnie, choć niepewnie. Szczególnie wówczas, gdy gęsty, ciężki, biały dym wypełzający z wypełnionej kamieniami misy bezczelnie spływa ze stołu na kolana.

 

Kiedy go rozgarnąć, przez szybę przykrywającą stół daje się wypatrzyć poruszający się miarowo potężny mechanizm zegara. Tuż nad głową miniaturowe transformatory Tesli rzucają niebieskie błyski na prawo i lewo. Jestem w dawnej wieży ciśnień, na ósmym piętrze. Wszedłem tu całkiem dobrowolnie…

A właściwie wjechałem windą, którą otworzył mi niewidzialny cyborg. Grzecznie, choć chłodno, przywitał się ze mną. Przez masywne stalowe drzwi wchodziłem do kolejnych pomieszczeń, których ściany pokrywały setki pożółkłych sztychów przedstawiających dziewiętnastowieczne mechanizmy lub długie rzędy rur zakończonych barometrami. Nim dotrę do foteli dentystycznych, trafię do pustej, cichej sali z wielkim metalowym stołem pośrodku i zawieszonymi nad nim dwiema potężnymi lampami. Na półkach pod ścianą worki z tajemniczymi substancjami, słoje z czymś, co przypomina (a przynajmniej chciałbym, żeby tak było) niewinne grzybki w marynacie. W kącie tajemnicze narzędzie wyszukanych tortur. Ktoś nieco lepiej przez naturę obdarzony wyobraźnią mógłby pomyśleć, że oto trafił do pracowni współczesnego alchemika lub szalonego chirurga. I nie byłby daleki od prawdy…

Dawna wieża ciśnień w Pszczynie na Górnym Śląsku, w której od 1926 roku zdążyły już zagościć łaźnia miejska, zakład fryzjerski oraz lokalna stacja radiowa, od 2010 roku mieści w sobie niezwykłą restaurację i pub. Wodna Wieża, bo tak się nazywa, to miejsce stworzone od początku do końca w klimacie steampunku. Dla słabiej wtajemniczonych – steampunk to estetyka rodem z powieści Juliusza Verne’a: fantastyka naukowa, jaka lęgła się w głowach dziewiętnastowiecznych wielbicieli parowozów, sterowców i kół zębatych. Co prawda gęsta para, z której wystają korpusy przerażonych restauracyjnych gości, powstaje tu nie w węglowych kotłach, tylko z suchego lodu, ale efekt i tak murowany. Zaś pracownia alchemiczna umieszczona pod właściwą kuchnią, to tzw. kuchnia testowa, gdzie miejscowy chef Dominik Duraj w sterylnych warunkach przeprowadza swoje kulinarne eksperymenta (domniemane narzędzie tortur okazało się – przy bliższym przyjrzeniu – maszyną do samodzielnej produkcji sorbetu za pomocą ciekłego azotu).

Rezultaty eksperymentów szefa kuchni można sprawdzić na własnym podniebieniu, korzystając z pięcio- lub siedmiodaniowego menu degustacyjnego. W moim przypadku feerię kolorów i aromatów poprzedziły maleńkie, ale bardzo intensywne w smaku, marynowane łuskawiaki i polówki (to spod nich ten dym się unosił) oraz skromny, ale w swojej prostocie nadzwyczaj wyrafinowany… ziemniak sous vide (przyrządzany próżniowo w niskich temperaturach, tu akurat 83oC), skąpany w kremie jogurtowym, palonym maśle i posypany orzechami laskowymi. W ogóle metoda sous vide znamionuje tutejszą kuchnię o wyraźnie molekularnym nachyleniu (łosoś w 56oC), podobnie jak kolekcja własnych grzybów o właściwościach leczniczych hodowanych w pobliskim Piasku – prócz wymienionych wyżej: lakownica lśniąca, soplówka jeżowata, gąsówka naga, twardziak jadalny czy boczniak królewski. Szczególnym wzięciem cieszy się soplówka – grzyb rzadki, pod ochroną, o niezwykłym wprost wyglądzie małego, białego pudla wbitego w drzewo. Warto się wcześniej upewnić, czy jest akurat w karcie Wodnej Wieży, szczególnie jeśli wybieramy się tam późnym wieczorem.
Eksperymenty na własnych grzybach to jeden z dwóch powodów, dla których z marszu polubiłem Wodną Wieżę. Drugi to łatwo wyczuwalna pasja, z jaką właściciel Wojciech Kania osobiście dba o każdy szczegół tego wyjątkowego miejsca, w którym łatwo przesadzić i przekroczyć cienką granicę między pomysłowością a kiczem. W iluż restauracjach jedli Państwo dania podawane na talerzach zrobionych własnoręcznie przez właściciela? Ta pasja przekłada się także na ciągłe podróże po gastronomicznym wielkim świecie, podczas których także kucharze i sommelierzy zdobywają nowe doświadczenia. A na ich efekty nie trzeba było długo czekać. Wodna Wieża jako jedyna restauracja na Śląsku otrzymała trójwidelcowe Grand Award w konkursie Poland 100 Best Restaurants.

Imponująco wygląda tu także karta winlista win, którymi dysponuje restauracja. Może być skompo... (...) przygotowana przez Piotra Jarzynę, kierownika Wodnej Wieży i tamtejszego sommeliera. Prezentowana na iPadzie pozwala klientowi z bliska przyjrzeć się każdej pozycji, a sommelierowi – szybko aktualizować każdą zmianę. Już wkrótce – zapowiada pan Piotr – restauracja na ósmym piętrze zostanie nieznacznie przebudowana, w miejscu dotychczasowego pubu pojawi się dodatkowa sala restauracyjna, a przy samym wejściu stanie przeszklony humidor na 400 butelek wina. Trzeba będzie znów przyjechać, przyjrzeć się bliżej zawartości humidora…

Adres:
Wodna Wieża Steampunk Restauracja

ul. Kilińskiego 5, 43-200 Pszczyna
www.wodnawieza.pl