Polityka od kuchni

Choć Jacek Kuroń poświęcił życie działalności opozycyjnej w czasach, kiedy słowo „opozycja” nie odnosiło się do tej parlamentarnej, ale takiej, za którą szły wymierne i niewymierne kary, to i tak wielu współczesnych zapamięta go w kucharskiej czapce na głowie, kiedy rozlewał „kuroniówkę” ubogim.

Jego syn Maciej był już jednak zawodowym kucharzem, i to z powołaniem, a później wielką osobowością medialną, zwłaszcza telewizyjną. Tę samą drogę wybrał jego wnuk Jakub. Udziela się kulinarnie w wielu miejscach, prowadzi stołówki, doradza, szefuje fundacji, a teraz zabrał się do pisania.

Pozycja Kuroniowie za stołem to dzieło wybitne, a zarazem dowcipne i sprytne. Właśnie termin „sprytne” bardzo mi tu pasuje, bo choć na gotowaniu się specjalnie nie znam, to sposób prowadzenia narracji przez autora wprost zmusza do jej przeczytania, choćby z ciekawości. Aby zobaczyć, jak wyglądało życie jego dziadka i ojca od kuchni właśnie. Dosłownie i w przenośni. Jacek Kuroń gotował w domu czasami i z przymusu, by nakarmić nocujących u niego opozycjonistów. Maciej – z nieprzebranej pasji, ku częstemu przerażeniu swojej żony, która musiała jakoś
„zutylizować” np. 50 kilogramów kiełbas, które mąż robił dla przyjemności na Wielkanoc.

Opowieści są poprzedzielane przepisami autora, ale nie wziętymi z sufitu – z każdym łączy się choćby jednozdaniowe wprowadzenie. W dodatku nie tylko receptury po mieczu tu znajdziemy – Jakub Kuroń swobodnie porusza się po różnych zakamarkach rodzinnych, korzysta z doświadczeń babci i dziadka ze strony matki, ciotek, wujków, kuzynów. Rzecz oczywista: osią pozostaje ojciec, zaś liczba anegdot o nim oraz opis jego przygód, czasem wpadek, jest niezmierzona. Czyta się to wybornie.

Kuroniowie przy stole
Jakub Kuroń
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2013
Cena ok: 46 zł