Przygód sobie nie przypominam…

Rozmowa z Katarzyną Skrzynecką, aktorką i piosenkarką.

Mówi o sobie, że pogoda ducha jest największym atutem jej osobowości. Poczucie humoru i optymizm to tarcze ochronne, dzięki którym może zachować dystans do świata i równowagę psychiczną. A co Katarzyna Skrzynecka ma do powiedzenia o winie?

Wojciech Giebuta: Słyszałem, że kiedyś była Pani jurorką w konkursie sommelierskim.

Katarzyna Skrzynecka: Niezupełnie. Jurorzy byli profesjonalistami w tej dziedzinie. Ja byłam tylko w gronie zaproszonych gości, którzy próbowali wina i jako laicy nieznający się na sztuce sommelierskiej oceniali jedynie sposób zaprezentowania trunku. Ważne było to, jak interesująco i ciekawie uczestnicy konkursu opowiadali o winach.

Co to był za konkurs?

Odbywał się na zamku w Niepołomicach. To było nagranie dla telewizji TVN. W programie chodziło o ekspresowe wyuczenie się jakiegoś zawodu. Ktoś, kto dotychczas nie miał styczności z daną profesją, otrzymywał dwa miesiące na przygotowanie. Następnie trzeba było stanąć w szranki z zawodowcami i – co więcej – nie dać poznać po sobie, że nie ma doświadczenia w danym fachu.

Udało się?

Tak! Najbardziej niesamowite było to, że w tym odcinku programu wygrał ktoś, kogo w zaledwie dwa miesiące doskonale przygotował do zawodu ówczesny mistrz polski sommelierów. Później zwycięzca opowiadał nam, że nigdy wcześniej nie spróbował takiej ilości wina.

Szczególnie podobały mi się wtedy jego polot i fantazja, z jaką opowiadał o winach. W konkursie brali udział również zawodowcy ze znacznie większym doświadczeniem i stażem. Ale oni podeszli do tego bardzo poważnie. Ich wypowiedzi były pełne wyszukanych sformułowań i szczegółowych informacji. Pewnie zachwyciłyby niejednego konesera. Natomiast nie do końca docierały one do ludzi, którzy na co dzień winem się nie zajmują. To naprawdę duży dar umieć tak opowiadać o winie, by zaciekawić wszystkich słuchaczy.

A jakie było pierwsze winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) w Pani życiu?

Było… I to w dość dużej ilości, jak na mój ówczesny wiek. Było bardzo gęste i słodkiewino o dużej zawartości cukru naturalnego lub dodanego... Podawane na urodzinach mojego dziadka. Ja miałam wówczas pięć lub sześć lat. Pod koniec wieczoru dziadek z moim tatą ruszyli do holu, by podawać płaszcze i lisy wszystkim ciociom. Ja tymczasem niepostrzeżenie powypijałam resztki tego wina i pozostawionej na dnie kieliszków wiśniówki.

Oczywiście były to jedynie resztki, ale ponieważ gości było dużo, to i wiele kieliszków do wylizania. W drodze powrotnej do domu dostałam histerycznego ataku śmiechu, nie przestawałam śpiewać. Rodzice byli przerażeni. Zaczęłam nagle uwieszać się im na szyjach. Płakać i chichotać na przemian. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, spanikowana mama chciała wzywać pogotowie, bo dziecko było w jakimś szoku. Na szczęście tato w porę się zorientował, co było na rzeczy. No i to była właśnie moja pierwsza, nie do końca kontrolowana przygoda z winem.

Konsekwencje?

Na szczęście rodzice i reszta rodziny potraktowali tę sprawę z przymrużeniem oka. Teraz jest to jedna z wielu anegdot opowiadanych przy rodzinnych spotkaniach. A ja szczęśliwie nie mam urazów po tej przygodzie z czasów dzieciństwa. Chętnie pijam dobre wina.

Jakie to są „dobre wina”?

Na pewno nie tylko te, które są drogie i sławne. Mam kilka ulubionych, które nie kosztują wiele i są dostępne niemal w każdym sklepie. Gdy częstuję nimi gości, piją je z przyjemnością i pytają, co to za wino. Są to wina reńskie i mozelskie. Lubię je, bo dzięki specyficznej nucie słodyczy doskonale pasują do wielu okazji. Są nieocenione w upalne letnie dni. Często goszczą w mojej kuchni, bo dobrze komponują się zarówno z daniami głównymi, jak i z deserami. Wykorzystuję je także do gotowania.

Dużo czasu spędza Pani w kuchni?

Bardzo lubię gotować, ale ze względu na brak czasu robię to bardzo rzadko. Oboje z mężem jesteśmy fanami dobrej kuchni i lubimy wypróbowywać ciekawe przepisy z różnych stron świata. Chętnie wybieram do przygotowania te potrawy, do których potrzebne jest wino. Bawi mnie dobieranie win do różnych potraw, czasami eksperymentuję i używam moich ulubionych delikatnych rieslingów znad Renu zamiast sugerowanych w poradnikach zdecydowanie wytrawnych win z Francji. Lubię, gdy sos do mięsa ma nieco złamany, lekko słodkawy posmakposmak jest ostatnim wrażeniem, jakie pozostawia w ustach k... (...).

Co Pani podaje do takich win?

Mam ulubiony, niezwykle prosty przepis na polędwiczki. Dostałam go od przyjaciół z Poznania. Ważnym składnikiem sosu jest białe wino. Potrawa ta bardzo zmienia się w zależności od tego, jakiego wina użyje się do jego przygotowania. To niesamowite, jak odmienny może być charakter dania, gdy wino ma w sobie na przykład nutę słodyczy.

Jakiej sytuacji nie wyobraża sobie Pani bez wina?

Hm, trudno powiedzieć. Nie jestem jakąś fanką wina beaujolais nouveau(fr.) nowe, młode beaujolais.Określenie stosowane w stosun... (...), ale kiedyś, gdy  kręciłam film we Francji, miałam okazję uczestniczyć w święcie tego wina w Paryżu. I po raz pierwszy zobaczyłam, jak Francuzi celebrują ten dzień. Wszyscy i wszędzie próbowali młode wino. W restauracjach, pubach, ogródkach przy ulicy. Do białego rana pije się beaujolais.

Trochę czasu spędziła Pani we Francji. Czy miała Pani wtedy jakieś przygody z winem francuskim?

Akurat z winem konkretnych przygód sobie nie przypominam… (śmiech) Naturalnie miałam okazję pić wiele gatunków w bardzo serdecznym i miłym towarzystwie, które umie kosztować i doceniać smak dobrego wina. Bardzo miło wspominam te chwile. Natomiast zwyczajem, do którego nie byłam się w stanie przekonać, jest rozcieńczanie czerwonego wina wodą.

Czerwone wino z wodą to rzeczywiście paskudztwo…

No właśnie!

Wywiad nieautoryzowany

 

Polędwiczki wieprzowe według Katarzyny Skrzyneckiej
dla 4 osób

0,5 kg polędwiczek wieprzowych
1 łyżeczka suszonej szałwii (np. z torebki ekspresowej)
150 ml śmietanki 30-procentowej
150 ml białego wina
sól, pieprz

Polędwiczki pokroić w talarki i lekko rozgnieść (nie rozbijać). Posolić, posypać świeżo zmielonym kolorowym pieprzem i obsmażyć na maśle lub oliwie. Gotowe mięso odłożyć w ciepłe miejsce, by nie wystygło. Na patelni pozostawić tłuszcz i sok z wysmażonego mięsa, a następnie rozprowadzić je w białym winie. Dodać szałwię i przez chwilę gotować, mieszając, aż odparuje połowa objętości. Następnie dodać śmietankę. Do tak przygotowanego sosu wrzucić obsmażone wcześniej mięso. Dusić jeszcze kilka minut i podawać na przykład ze świeżo pieczonymi bułeczkami pszennymi.

 

Katarzyna Skrzynecka

Aktorka, piosenkarka, autorka tekstów i kompozytorka. Laureatka prestiżowej nagrody im. Zbyszka Cybulskiego przyznawanej młodym aktorom za wybitną indywidualność. Będąc licealistką, zadebiutowała
na Festiwalu Piosenki Francuskiej. Rok później wygrała festiwal w Opolu. Była wówczas studentką pierwszego roku szkoły teatralnej. Zagrała m.in. w takich filmach, jak Pewnego letniego dnia, Nocne graffiti czy Marion du Faouët. Jako aktorka od lat jest związana z teatrami warszawskimi. Śpiewała w wielu musicalach, między
innymi w Metrze Janusza Józefowicza. Nagrała cztery solowe płyty.

Telewizja TVN zaprosiła ją do pierwszej edycji programu „Taniec z gwiazdami”. Tańczyła w parze z Marcinem Hakielem. Paso doble w ich wykonaniu zachwyciło jurorów; byli pierwszą parą, która otrzymała maksymalną
liczbę punktów – 40. W drugiej edycji Katarzyna Skrzynecka zadebiutowała jako prezenterka. Od tego czasu prowadzi rozmowy z parami oczekującymi na werdykt sędziów. Obecnie prowadzi show z Piotrem Gąsowskim.