Przyprawy politycznie niepoprawne

 

Dlaczego mężczyźni kochają kobiety? Może dlatego, że bywają łagodne, miłe, słodkiewino o dużej zawartości cukru naturalnego lub dodanego... Czasem są ostre, potrafią wywołać kołatanie serca. Cenimy ich naturalność i wyrafinowanie.

 

Gdy zastanowić się nad tym głębiej, okazuje się, że my – gastronomicznie uświadomieni faceci – z bardzo podobnych powodów kochamy przyprawy. I zupełnie tak, jak w świecie przypraw, wiemy, że trzeba obchodzić się z nimi delikatnie i uważać, by nie przesadzić.

Wprawdzie żadne chyba spa na świecie nie oferuje jacuzzi z roztworem glutaminianu sodu, ale zmiękczanie niewieściego serca możliwe jest za pomocą wielu innych dozwolonych substancji. Białogłowej można ofiarować perfumy, szlachetne kamienie i metale oraz typowe dodatki do żywności: muzykę, kwiaty, winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...), płomień świec przy kolacji. Kobiety niekoniecznie – jak to w życiu – odwzajemniają nasze przyprawowe skojarzenia. Pasuje im, by przemysł kosmetyczny w sposób dość instrumentalny przerabiał przyprawy na mieszanki, oferując szampony pokrzywowe, olejki imbirowe i kremy z żeń-szenia.
Druga jednak strona metafory przypraw ma zupełnie inny wydźwięk! „Stary piernik”, choć z definicji jest bogato przyprawiony, nie jest określeniem na miarę męskich marzeń. Tymczasem już samo wspomnienie o bukiecie aromatycznym prowadzi samcze szowinistyczne umysły albo na łąkę gdzieś w dalekiej Prowansji, gdzie delikatne dziewczęce palce zrywają pachnące zioła, albo złośliwie przywołują encyklopedyczny opis przypraw tworzących bouquet garni, chyba też nieźle pasujący do niektórych kobiet: „związane, by się nie rozsypały”.

Smakowite przejęzyczenia

Fot. ArchiwumJest wiele związków frazeologicznych odwołujących się wprost do przypraw. Nieco archaicznie brzmi wyrażenie „czuł do niej miętę” i nie chodzi tu bynajmniej o miętowy sos do żeberek. Oczywiście tych pieczonych, jagnięcych. Ale gdy zaczerwieniony ze wstydu młodzieniec wyznaje dziewczynie: „jesteś taka słodka… jak…, no nie wiem, ale mam to na końcu języka…”, to wbrew pozorom bliski jest prawdy. Filozoficznie i fizjologicznie zarazem.
Od dawna wiadomo bowiem, że za postrzeganie smaków odpowiedzialne są kubki smakowe powlekające silnie unerwioną powierzchnię języka. Kubki wyspecjalizowane w percepcji słodyczy znajdują się przeważnie na jego zakończeniu. Nauka nie jest jednak do końca pewna, czy na przykład liściom Levisticum officinale, występującego w niezliczonych odmianach lubczyka (pospolitego, lekarskiego albo ogrodowego), rzeczywiście przypisywać można magiczne właściwości, dzięki którym tracimy rozum i bezgranicznie kochamy kobietę, która sporo go użyła do przyprawienia zupy.
Na wszelki wypadek pomińmy w tych rozważaniach całą bogatą semantykę związaną z pieprzem. Ale nie zapominajmy, że i ta przyprawa łączy dwa światy – męski i żeński. Co więcej, przenika także do świata wina, bo jak pisał dawno temu Mikołaj Rej: „kto pieprznie jada, chce pić!”. Wspomnieć natomiast wypada o dość powszechnie lubianych – i znowu – głównie przez mężczyzn przyprawach ostrych. Wiele osób mylnie sądzi, że papryczka chili i inne jej siostry powodują, iż potrawy nabierają ostrego smaku. Otóż smak taki w istocie nie istnieje.
Wspólnym mianownikiem ostrych przypraw jest to, że zawierają skoncentrowaną kapsaicynę – enzym odpowiedzialny za neurotransmisję bólu. Skoro jedzenie nas boli, zupełnie jak nieszczęśliwa miłość, to czemu fundujemy sobie tak wyrafinowaną torturę? Ano dlatego, że w reakcji na silny bodziec uruchamiają się gwałtownie reakcje obronne organizmu i bardzo intensywnie zaczyna on produkować serotoninę i endorfiny, a więc hormony przyjemności i szczęścia.

Zamiast podsumowania

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że mężczyźni znający się na gastronomii, a przy tym lubiący i potrafiący gotować, są zdecydowanie lepszymi partnerami niż tacy, dla których podstawowym narzędziem kulinarnym jest ulotka restauracji oferującej dania na wynos, gdy zamierzają zaprosić wybrankę serca na domowe romantyczne tête-à-tête.
Przyprawy, zupełnie tak jak kobiety, działają na nasze zmysły poprzez barwy, zapach, aromat, dotyk  i smak. Są również takie jak Myrystica fragrans (drzewo muszkatołowca), z których nie tylko zrywamy kwiat, ale również szukamy owocu. Wypada jednak czasem pilnować się, by pierwszym skojarzeniem dla zlepku pojęć kobieta-mężczyzna-przyprawa nie był ten popularny dość związek frazeologiczny: „przyprawiła mu rogi”! A przecież od dawna było wiadomo, że niezłe z niej ziółko…