Święty od siebie i po kądzieli

Był postacią zupełnie nietypową w niestroniących od krwi wiekach średnich. Jakkolwiek nie obce mu było organizowanie wypraw krzyżowych i walki z heretykami, zasłynął z wielkiego serca i miłosierdzia zwłaszcza w stosunku do cierpiących i chorych.

Żył skromnie i takoż umarł. Już za życia był uważany świętego, a jego relikwie były tak cenne, że wielokrotnie je grabiono. Został świętym w tempie niemal ekspresowym, zaś do jego grobu pielgrzymowali chromi z całej Europy. Wreszcie – był jednym z pierwszych, którzy rządzili Francją. Wcześniej jego włości określano mianem Królestwa Franków. Ludwik IX.

Fot. ArchiwumPochodził z dynastii Kapetyngów, która – z przerwami i po uwzględnieniu linii bocznych – rządziła Francją od końca X wieku aż połowy wieku XIX, a dziś jeszcze wywodzą się z niej koronowane głowy Hiszpanii i Luksemburga. Urodził się w roku 1214, jego ojcem był Henryk VIII Lew, zaś matką Blanca Kastylijska, wnuczka Henryka II Plantageneta, króla Anglii, który to ród władał wtedy Księstwem Akwitanii. W jego skład wchodziła wówczas lwia część dzisiejszej Francji – nie tylko region Bordeaux i częściowo Dolina Loary, ale także ziemie aż po Pireneje na południu i Owernię na wschodzie. Jego ojciec, Ludwik VIII Lew, zmarł w roku 1226, kiedy mały Ludwik miał dwanaście lat, więc regencję, która trwała do 1235 roku, musiała objąć jego matka. Przy niej uczył się rządzenia, gdyż kraj był rozdarty dzielnicowo pomiędzy feudałów, którzy ostentacyjnie zignorowali nawet koronację władcy, a w dodatku młody Ludwik – choć namaszczony przez ojca na następcę – miał pięciu braci, których ambicje polityczne wraz z wiekiem zaczęły coraz bardziej rosnąć. Na południu, w niemal niezależnej Langwedocji trwała ciągle schizma albigensów . Dla bardzo religijnego króla, mimo iż – co zupełnie niecodzienne w tamtych czasach – starał się rozstrzygać spory na drodze układów i negocjacji, ta sytuacja była zupełnie nie do przyjęcia.

W czasie dorastania Ludwika Blanca Kastylijska rządziła mądrze, starając się zjednoczyć kraj i wzmocnić władzę królewską. Regencję objęła również, kiedy Ludwik na czele VI wyprawy krzyżowej (zakończonej klęską) ruszył do Ziemi Świętej. W czasie walk dostał się do niewoli w Egipcie, z której został wykupiony, ale poważnie podupadł na zdrowiu. Wróciwszy do kraju, musiał zająć się sprawami wewnętrznymi. Podporządkował sobie w dużym stopniu feudałów, którym zakazał rozwiązywania sporów na drodze zbrojnych najazdów (często musiał być ich rozjemcą), dokończył pacyfikowanie katarów w Langwedocji, co zakończyło się potworną rzezią, i co ciężko przeżył. Zreformował skarb państwa i umocnił władzę centralną, był patronem sztuki. Stał się także poważanym autorytetem wśród władców ówczesnego świata, arbitrem chrześcijaństwa.
Okazał się być człowiekiem niezwykłej pobożności, angażującym się osobiście w pomoc ubogim i cierpiącym. Sam chorował na skrofulozę (gruźlicę węzłów chłonnych, objawiającą się owrzodzeniem twarzy i ciała), podobnie jak duża część poddanych. Powszechnie wówczas mniemano, że dotknięcie króla wraz z jego błogosławieństwem może z niej uleczyć. Król nie wzdragał się przed przyjmowaniem pielgrzymek chorych z całej Europy. Sam żył bardzo skromnie żywiąc się chlebem i winem z wodą. Mówiono, że słucha mszy kilka razy dziennie, często też pościł i zaszywał się na dłużej na medytacje w klasztorach. Dużo czytał, nie rozstawał się z Pismem Świętym.
Kolejna, VII ekspedycja krzyżowa z 1270 roku, którą zorganizował osobiście (wzięli w niej udział właściwie tylko jego poddani), nie miała już na celu „odbicia” świętych miejsc, a jedynie podbicie sułtanatu hafsydzkiego, leżącego na terenie dzisiejszej Tunezji, oraz przywrócenie chrześcijaństwa w jego stolicy Tunisie, na przedmieściach którego leżała starożytna Kartagina.
Drugim zaś powodem wyprawy był niepokojący fakt, iż w owym czasie Tunis stał się głównym ośrodkiem piractwa w basenie Morza Śródziemnego. Wyprawa odniosła połowiczny sukces – miasto wypłaciło okup za odstąpienie od oblężenia, ale Francuzów zaczęła dziesiątkować epidemia dezynterii (wcześniej uważano, że dżumy). Cierpiący także na szkorbut i prawdopodobnie wiele innych chorób, bardzo podupadły już na zdrowiu król zapadł także i na tę chorobę. Skrajnie wyczerpany, dręczony przewlekłymi biegunkami, wkrótce zmarł w roku 1270. Nie było możliwości przetransportowania jego ciała do Francji, co chciano uczynić, bowiem już za życia był uważany przez wielu za wzorzec świętości. Jego zwłoki pocięto więc na części i wygotowano w roztworze wina i wody, by oddzielić ciało od kości. Te złożono w bazylice w Saint-Denis. Skórę i serce przewieziono zaś do Monreale na Sycylii, gdzie rządy sprawował jego brat Karol I, i gdzie do dziś spoczywają w katedrze Santa Maria Nuova.
Kościół katolicki uznał go za świętego w 1297 roku. Niemniej jego grób w Saint-Denis od śmierci nawiedzały już pielgrzymki chorych, którzy (choć kościół tego zabraniał) w dotknięciu grobu Ludwika IX szukali uzdrowienia. Po ogłoszeniu świętości króla, jego kości rozdzielono jako relikwie pomiędzy kościoły i zgromadzenia zakonne, część z nich – jak się przypuszcza – została po prostu wykradziona.
Ludwik IX był ostatnim z wielkich władców Europy, którego wyniesiono na ołtarze. Świętą została też zmarła w roku 1252 jego matka – Blanca Kastylijska.