Tygiel ukraińskich smaków

Mamuszka trafiła w moje ręce przypadkiem. Gdy chowałam ją do plecaka, nie sądziłam, że dzięki niej odkryję bogactwo smaków zza wschodniej granicy. Ukraińska kuchnia rzuciła na mnie urok, a ja nie mam nic przeciwko temu!

Trochę dziwnie pisać, że konflikt na Ukrainie jest czymś dobrym, jednak gdyby nie on, pewnie książka Olii Hercules nie zostałaby tak szybko wydana. Rodzinne przepisy nadal tkwiłyby w szufladach, w pamięci babć, cioć czy wujów i kto wie jaki czekałby je los. Byłaby to wielka strata, bo prezentowanie potrawy zachwycają ciekawymi połączeniami i aromatami. W Mamuszce znajdziemy ich sto, a ich rodowód sięga ziem nie tylko ukraińskich, ale i gruzińskich, mołdawskich, armeńskich czy azerbejdżańskich. Naszą kuchnię czeka więc nie lada maraton kulturowy.

Smakoszy zup oczaruje niemal czarna grzybowa z kaszą gryczaną, solanka z dodatkiem kiszonych ogórków czy zielony barszcz z botwinką i szczawiem. Warianty rosołu (na różnych mięsach) przysłużą się lubiącym szaleć na zakrapianych imprezach, a jeśli zabawa dopiero przed – warto wypróbować przepis na winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) porzeczkowe czy mocniejszą owocową wódkę.

W książce znajdziemy też przepisy na dania mączne i pieczywo (m.in. przepyszne ciasto drożdżowe, choć dość pracochłonne!, czy ciasto kefirowe), potrawy z warzyw (gruzińska sałatka z fasoli kidney, ogórki z chili i czosnkiem),  makarony, ryby, mięsa (królik, baranina, jagnięcina i drób) oraz kilkanaście deserów. Warte uwagi są działy poświęcone kiszonkom i przetworom, gdzie znalazłam przepis na pyszną konfiturę śliwkowo-rodzynkową z rumem czy recepturę na kiszone pomidory.

Przepisy to jedno, jednak dużą rolę odgrywa sama oprawa książki, która mnie uwiodła. Każdy dział otwiera kilka zdjęć pochodzących z rodzinnego albumu autorki. To fotografie reportażowe i sytuacyjne, które wprowadzają nastrój domowego ogniska, wspólnej pracy oraz radości wypływającej z gotowania. Patrząc nań wręcz słychać głosy ludzi czy skwierczenie mięsa na patelni. Również same fotografie dań są naturalne, nie ma na nich sztucznych stylizacji. Potrawy podane są na codziennie używanych talerzach, blaszanych miseczkach czy tacach, dzięki czemu mamy wrażenie, że zaraz będziemy ucztować w domu.

Jeśli marzy Ci się wyprawa na wschodnie rubieże, wystarczy sięgnąć po Mamuszkę! Bardzo, bardzo polecam. Książka warta swojej ceny!

 

Mamuszka. Od Lwowa do Baku. Ponad 100 przepisów.

Olia Hercules

Grupa Wydawnicza Foksal

Cena: 59,99 zł