Warzywa, wino i krew

Co wiemy o filmie animowanym Ratatouille? Zapewne tyle, że to opowieść o wyjątkowo utalentowanym kulinarnie szczurze Remym, który na skutek szczęśliwego dlań zbiegu okoliczności został małym szefem paryskiej restauracji Gusteau.

Restauracja przeżywała gorsze i lepsze chwile. Z pięciu gwiazdek najpierw straciła jedną, później drugą – na koniec pojawił się wyjątkowo antypatyczny szef kuchni Skinder, który ostatecznie został usunięty ze stanowiska na skutek genetyki i młodego pomywacza Linguiniego ze szczurem na głowie. Tyle anegdoty.

Studio Pixar, gdzie powstał film Ratatouille, dzielny konkurent DreamWorks na rynku animacji, jak zwykle stanęło na wysokości zadania. Sierść szczurów porusza się wyjątkowo sugestywnie, rozbryzgi wody z kałuży wydają się chlapać na widzów, sosy leją się tak apetyczną strugą, że obserwatorom ślinka cieknie z ust.

Fot. Imperial CinePixJedzenie w Ratatouille to czysta poezja tworzona w ramach cudownie sprzężonego organizmu, jakim jest topowa restauracja. Oddział marines jest stadem leniwych przedszkolaków wobec reżimu i zdyscyplinowania panującego w kuchni. Jeden ruch i jedna myśl tworzą każdą z potraw dziesiątkiem rąk. Katorżnicza praca, uporządkowany chaos i cudownie rozwinięty zmysł smaku plus wyobraźnia pozwalają kreować rzeczy lekkie i niezobowiązująco przyjemne. Trochę w myśl zasady, że najlepiej przy złych realizacjach bawią się ich twórcy – gdy zaś uciechę ma mieć konsument, to pot spływa raczej po grzbiecie artysty.

W każdym razie – tam, gdzie jest jedzenie, znajdzie się i winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...). Lecz – może trochę w myśl disneyowskiej poprawności – wino niekoniecznie jest w Ratatouille bohaterem najbardziej pozytywnym. Bo oto pojawia się jako podstępny eliksir prawdy, gdy Skinner próbuje spoić Linguiniego, by wycisnąć zeń prawdę o tajemniczym szczurze obecnym w życiu chłopca. Co prawda wykrywaczem kłamstw jest Château Latour – ale to wcale nie zmienia jego złowrogiej roli na usługach inwigilatora.

Kolejną antypatyczną postacią związaną z winem jest kulinarny krytyk Anton Ego. W domowych pieleszach raczy się jakimś przeciętnym bordeaux (etykieta niemożliwa do rozpoznania), sącząc jednocześnie jad swoich recenzji na wciągane przez maszynę do pisania kartki. Na froncie zaś, czyli w restauracji Gusteau, ordynuje jako aperitifnapój alkoholowy (rzadziej bezalkoholowy) podawany przed po... (...) Château Blanc rocznik 1947 (precyzyjnie zapewne Château Cheval Blanc, St. Émilion Grand Cru(fr.) zbiór, obszar uprawy, parcela, działka.Przeważnie n...). I przy nim, niczym pająk w sieci, oczekuje na sparaliżowane ofiary swego kulinarnego osądu.

W tym przypadku ciekawe jest osadzenie mocno wystylizowanej sylwetki Ego w szerszym kulturowym kontekście. Chuda, przygarbiona postać, bladość, szponiaste palce, drzwi otwierające się przed nim niczym wrota zamczyska – wystarczy tylko spojrzeć, a już przypominamy sobie Nosferatu, Drakulę i inne wcielenia Księcia Nocy. Czy to Friedrich Murnau czy Werner Herzog – stylistycznie jest to ewidentne odwołanie do tego, który w jednym ze swoich ekranowych wcieleń deklaruje, że nigdy nie pija… wina.

W Wywiadzie z wampirem Neila Jordana mamy natomiast do czynienia z innym nawiązaniem. Sceną, w której bohater, udając przed podglądającą go służbą konsumowanie posiłku, wyciska do kieliszka złapanego właśnie (nomen omen) szczura. Krew nie wino, chciałoby się powiedzieć – nawet szczurza – choć może je skutecznie udawać.

Jeszcze à propos udawania: w Ratatouille wino tak naprawdę służy jako tło niezbędne do tego, by prawdziwie dobra restauracja objawiła się odbiorcy w pełnym wymiarze. Skoro jesz – musisz pić wino, szczególnie w Paryżu. A skoro gotujesz, to również musisz do tej czynności używać wina. Dlatego uczony kulinarnego sznytu Linguini próbuje nalać wino do kieliszka z zawiązanymi oczyma, następnie tym samym winem – dla żartu – oblewa siedzącego na jego głowie Remy’ego.

W konwencji żartu mieści się też podawanie wina przez kelnera-wrotkarza, również Linguiniego. Nieważne, co goście znajdą w kieliszkach, ale jak długo ich naczynia będą pozostawać puste. Co, mimo pewnej racji, chyba nie do końca właściwie buduje markę kulinarnej firmy.

Tak więc Ratatouille to bajka, w której wino jest nie tyle wielkim nieobecnym, ile raczej sprowadzonym do obowiązkowego, ale z niewystarczającym sercem potraktowanego – tła. Może dlatego, że to animacja dla najmłodszych? Lecz, w gruncie rzeczy, chyba nikt już nie wierzy, że Disney produkuje bajki wyłącznie dla dzieci…

Jeszcze o filmie Ratatouille na: Być jak Anton Ego