Wiener melange

 

Czas podróży z Polski do Wiednia znacznie się skrócił. Kiedyś to miasto było także naszą – mieszkańców Galicji – stolicą. Nie wszystkim się to podobało. Można jednak spotkać w Krakowie osoby, których rodzice i dziadkowie z rozrzewnieniem wspominali czasy miłościwie panującego Franciszka Józefa.

 

Jak mawiają bracia Czesi „to se nevrátí”. To dobrze, że dziś na co dzień mówimy jednak językiem Mickiewicza, a nie Goethego. Ale fakt ten nie przeszkadza nam kochać tamtych czasów i z rozrzewnieniem do nich wracać – do cesarsko-królewskiego Wiednia.

Fot. WTV Gerhard WeinkirnDziś do Wiednia można dotrzeć w kilka godzin. Albo coraz lepszymi autostradami, których przybywa (oczywiście myślę o autostradach za polską granicą), albo pociągiem (8 godzin z Warszawy, 6 z Krakowa), albo samolotem – z kilku miast w Polsce. Pamiętamy też zapewne zakładowe wycieczki, podczas których (jeżdżąc nocami i myjąc się na stacjach benzynowych) „zaliczaliśmy” kolejne europejskie stolice. Dziś można na spokojnie, na luzie delektować się urokami cesarskiej stolicy.
Wiedeń, choć rocznie odwiedza go ponad trzy i pół miliona turystów, jest miastem spokojnym. Najlepiej przyjechać tu przed sezonem lub po nim. W kwietniu, kiedy w pałacowych parkach kwitną magnolie i drzewa owocowe, lub późną jesienią – gdy kończą się zbiory w otaczających miasto winnicach. A co robić, jak już tu dojedziemy? Można niemal wszystko. Dla mnie najważniejsze są cztery obowiązkowe punkty programu – muzyka, malarstwo, kawa i winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...).

Muzyka

Wiedeń gra całym sobą. Straussa, Mozarta czy Beethovena można spotkać tu na każdym kroku. Na pomnikach, pamiątkowych tablicach, w sklepach muzycznych czy na tradycyjnych czekoladkach. Co kilka kroków przebrani w szlafroki i peruki sprzedawcy oferują bilety na odbywające się codziennie koncerty. Muzykę słychać wszędzie, nawet w „grającej toalecie” w podziemnym przejściu przy operze. Warto posłuchać mozartowskiego Requiem w kościele Karola Boromeusza czy zachwycić się kameralnymi utworami w domu, gdzie przed laty koncertował młody Wolfie.
W Wiedniu można zetknąć się z muzyką z najwyższej półki. To tu, w siedzibie Towarzystwa Muzycznego, można posłuchać wiedeńskich filharmoników, a innego dnia wybrać się do jednego z trzech teatrów operowych. Najlepszym z nich jest Stadt Oper, który obok mediolańskiej La Scali uznawany jest za najlepszą scenę operową w Europie.
Od ponad 150 lat usłyszeć tu można najsłynniejszych śpiewaków i dyrygentów – Mahlera, Toscaniniego, Karajana, oraz śpiewaków – Callas, Pavarottiego, Domingo i Carrerasa.
Dziś także angażowani są tu najlepsi. Jeśli się nam poszczęści, to dostaniemy bilety na graną od początku kwietnia Annę Boleyn z piękną Anną Netrebko w partii tytułowej. Obsada niemal zawsze międzynarodowa, przewijają się także polscy śpiewacy – kiedyś Kiepura i Żylis-Gara, dziś można posłuchać tu Tomasza Koniecznego, a od wielkiego dzwonu Mariusza Kwietnia. Po koncercie koniecznie trzeba wybrać się na wieczorne ciastko i kawę – kolejne wiedeńskie arcydzieła.

Kawa

Mamy pełne prawo uważać się za współtwórców kawiarnianej potęgi Wiednia. Bo to właśnie nasz rodak Franciszek Kulczycki założył pierwszą znaną kawiarnię w Wiedniu. W podziękowaniu za pomoc podczas odsieczy wiedeńskiej w 1683 roku otrzymał od Jana Sobieskiego zapasy kawy, które Turcy pozostawili, uciekając przed wojskami polskimi. Założona przez Kulczyckiego kawiarnia Pod Błękitną Butelką przetrwała aż do XX wieku. A moda na kawę pojawiła się, gdy Kulczycki wpadł na sposób ulepszenia czarnego naparu, dodając mleka i słodząc całość miodem. Kawiarnie zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu!
Dziś w stolicy Austrii jest ponad tysiąc lokali, gdzie można wypić wiedeńską kawę. Wydaje się ona najlepsza w Europie. Zawdzięcza to specyficznemu sposobowi palenia ziaren, idealnej wodzie pochodzącej z alpejskich źródeł oraz niepowtarzalnym dodatkom – likierom, syropom, a przede wszystkim doskonałej, sztywno ubijanej (niestety bardzo tłustej) śmietance.
Fot. A. RondeauWiedeńczycy mają swoje ulubione lokale. Od zawsze w dobrym tonie było mieć „swoją kawiarnię”. W jednej siadywali prawnicy, gdzie indziej rozrabiali studenci, a jeszcze w innych miejscach artyści malowali na ścianach lub serwetkach, płacąc w ten sposób zaległe rachunki.
Przynajmniej raz trzeba odwiedzić Café Sacher lub Café Demel, gdzie można zjeść jedyny oryginalny tort Sachera. Późnym wieczorem można wpaść na chwilę do kawiarni Hawelka – jak się komuś poszczęści, to może liczyć na to, że lekko podpity kelner poczęstuje go pieczonymi w nocy, ciepłymi jeszcze drożdżowymi buchtami z nadzieniem śliwkowym. Naprawdę są niesamowite.
Miejscem, które naprawdę warto odwiedzić, jest Café Central. Duża kawiarnia położona nieco z boku głównego traktu turystycznego. Niegdyś ulubiony lokal Lwa Trockiego. Na wizytę w tym miejscu trzeba zarezerwować sporo czasu, bo – zanim jeszcze zasiądziemy przy stole – spędzimy kilka dobrych minut przed witryną z tutejszymi tortami, z których każdy jest mistrzostwem sztuki cukierniczej. Gdy już wiemy, co chcemy zjeść, zostaje decyzja, czy pijemy café melange mieszaną z ciepłym ubitym mlekiem i śmietanką, czy zdecydujemy się na einspanera – czyli podawane w wysokiej szklance espresso z dużą ilością przepysznej bitej śmietany.

Obrazy

Doskonałą kawę można też wypić w kawiarni Kunsthistorisches Museum (Muzeum Historii Sztuki), a tu przerwa przyda się koniecznie, gdyż habsburska kolekcja obrazów jest nie tylko jedną z najcenniejszych, ale i jedną z największych kolekcji malarstwa w Europie. Bezwzględnie warto poświęcić kilka godzin na przejście przez doskonale urządzoną galerię. Ogarnięci kolekcjonerską pasją Habsburgowie przez stulecia gromadzili obrazy mistrzów z całej Europy. Znajdziemy tu Tycjana, Rafaela, Caravaggia, a także Vermeera, Rembrandta, Rubensa oraz największy na świecie zbiór obrazów Petera Breughla.
Jeżeli nie dość nam będzie obcowania ze sztuką wysoką, to koniecznie należy wybrać się do niedawno otwartego po generalnym remoncie muzeum Liechtensteinów. Dużo mniejsze, ale także pełne cudownych płócien. Miłośnicy sztuki XIX wieku, a szczególnie wiedeńskiej secesji i ekspresjonizmu, mogą zaspokoić swe artystyczne pragnienia, wybierając się w tym czasie na spacer po galerii Górnego Belwederu, by zobaczyć dzieła Klimta, Kokoschki i Schielego.

Wino

Pochłonięci sztuką, barwami, obrazami i muzyką nie powinniśmy jednak zapominać o ciele. Koniecznie trzeba wiedzieć, że Wiedeń to także doskonałe wina. Samo miasto, a właściwie jego przedmieścia i najbliższa okolica tworzą oddzielny region winiarski. Do pierwszych winnic położonych na stokach u stóp Lasu Wiedeńskiego można dojechać nawet tramwajem lub dojść spacerkiem, podobnie jak do usytuowanych w dawnych wioskach Grinzing, Heiligenstadt i Nussdorf. Tam nadal znajdują się historyczne gospody, heurygery, w których można spróbować win z okolicznych wytwórni.
Fot. Jason WuAustriacy często tu przybywają w weekendy na rodzinny obiad lub kolację. Tradycja ta nieprzerwanie sięga końca XVII wieku, kiedy to cesarz Józef II wydał dekret, w którym pozwolił wybranym gospodom przez część roku sprzedawać młode wino własnej produkcji. Zaledwie kilkutygodniowe wino zwane heurige(aut.) młode wino.Odpowiednik francuskiego première lub no... (...) sprzedawane było od świętego Marcina (11 listopada), aż do kolejnych zbiorów.
Jedną z najsłynniejszych gospód jest Mayer am Pfarrplatz. Miejsce to – oprócz doskonałej austriackiej kuchni oraz świetnych win produkowanych przez rodzinę Meyerów – szczyci się tym, że to właśnie tu, w gościnnych pokojach, kilkakrotnie pomieszkiwał Beethoven. Ponoć w tym sielankowym wiejskim otoczeniu rozpoczął prace nad swoją Symfonią Pastoralną.
Wybierając się do gospody Meyerów przy placu Farnym trzeba liczyć się z tym, że – choć to gigantyczny przybytek – wszystkie stoły mogą być już zarezerwowane, a obsługa potraktuje nas nieco „per noga”. Cóż, taka cena za jadanie u najsłynniejszych. Choć jest to chyba jeden z nielicznych przypadków, gdzie turystę traktuje się jak intruza, próbującego uszczknąć coś z narodowego dziedzictwa. W większości sławnych miejsc, które przez stulecia przyjmowały najsłynniejszych artystów, naukowców, a nawet koronowane głowy, można poczuć, że jest się przyjmowanym niczym najlepszy gość, z pełnymi honorami. Tak jak na cesarsko-królewskie miasto przystało. Kto nie był, niech jedzie i jak najszybciej to sprawdzi. Warto!

Adresy:

Muzea
Muzeum Historii Sztuki
www.khm.at
Muzeum Liechtensteinów
liechtensteinmuseum.at
Galeria Malarstwa XX wieku w Górnym Belwederze
www.belvedere.at

Muzyka
Wiedeńska Opera Państwowa
www.wiener-staatsoper.at
Filharmonicy Wiedeńscy
www.wienerphilharmoniker.at
Towarzystwo Przyjaciół Muzyki
www.musikverein.at

Kawiarnie
Café Central
Herrengasse 14
Café Demel
Kohlmarkt 14
Café Hawelka,
Dorotheergasse 6
Café Sacher
Philharmonikerstrasse 4

Wiener melange
Autorstwo klasycznej wiedeńskiej mieszanki także jest przypisywane Franciszkowi Kulczyckiemu. Wersji jej powstania jest kilka, ale weźmy taką: w workach po zdobycznej kawie trzymano też cukier i pewnego razu stało się tak, że do palarni traf ły ziarna oblepione słodkimi kryształkami; w ten sposób narodziło się coś wyjątkowego – zmielone, kandyzowane ziarna dały najprzedniejszy napar. Drugą tajemnicą wienera jest mleko z pianką, którego daje się nieco więcej niż do cappuccino. Całość dopełnia szklaneczka wody niegazowanej, którą należy popijać wiener melange.

WGo