Zanim przyjdą turyści

 

Langwedocja-Roussillon to kraina, gdzie terroir przenika zapach tymianku i rozmarynu, a swoistymi słupami granicznymi stają się drzewa truskawkowe oraz micouccule. Wzdłuż winnic, wśród pól i na poboczach szos kwitną niezliczone ilości krwisto czerwonych maków.

 

Pachnące róże oplatają ściany domów, łącząc się w jedną całość z kutymi kratami balkonów. Wspinają się na kamienne mury, tworząc wzór niemożliwy do powtórzenia przez jakiegokolwiek kowala. Pojedyncze różane krzewy stoją na tradycyjnej straży końca szeregów winorośli, alarmując o nadciągającym zagrożeniu. Pojedyncze cyprysy znaczą horyzont przecinkami – a majestatyczne platany z korą w kolorze moro regulują przebiegi głównych arterii miejskich i alei wiodących do wiejskich posiadłości.

Menhiry i monety

Ziemia kryje w sobie pozostałości dawnej Galii Narbońskiej – rzymskie monety, wazy i amfory, kamienne i metalowe przedmioty, rzeczy codziennego i odświętnego użytku. Po Galach pozostały menhiry, kiedyś znaczące granice posiadłości zaczynających prowadzić osiadły tryb życia dawnych wędrowców. Kamienie nie pełnią już funkcji słupów granicznych – stają się najwyżej elementem zdobniczym dziedzińców aktualnych posiadaczy ziemskich lub ławeczką, jak w Château Taurus Montel.
Gotyckie kościoły czasem udostępniają swe kamienie miejscom, które wymagają nieco archaicznej oprawy. Wyrwane z kontekstu płaskorzeźby opowiadają dawne historie z dala od wnętrz wypełnionych zapachem kadzideł, którym były od początku swego istnienia przypisane.

Fot. M. ŚmietanaNajpiękniejsze są małe miasteczka…

Małe, senne, jakby wyludnione miasteczka nie znają jeszcze turystycznej ekspansji w jej najbardziej agresywnym wymiarze. Fasady niewysokich domów przy wąskich ulicach sprawiają wrażenie nieco zaniedbanych – okiennice, szczelnie zamknięte pod nieobecność właścicieli, strzegą spokoju domostwa.
Niewiele psów na ulicach, brak spacerujących po zmierzchu mieszkańców. W takim miejscu, Magalas, mieszka od wieku XVII rodzina Taix. Nazwa miejscowości ma celtycki źródłosłów – magalas znaczy „chodzić”. Rodzina Taix to właściciele Domaine(fr.) posiadłość, majątek, gospodarstwo.. Coste Rousse, posiadłości położonej na „rudej” od tlenku żelaza ziemi. Ich dom ma ponad 150 lat. W herbie umieszczonym na portalu znajduje się obiekt, który może być równie dobrze szyszką, ananasem lub karczochem, bo w okolicy znajdowały się niegdyś wielkie lasy sosnowe, a przodek-pułkownik odwiedzał kolonie.
W małych miasteczkach czas zatrzymał się najczęściej w XIX wieku. Wciąż jeszcze można przejść stromymi uliczkami i wyobrazić sobie, że właśnie wjechał w nie wóz wyładowany świeżo zebranymi gronami. I że już za chwilę rozpocznie się produkcja wina.

Śródziemnomorskie skarby

Langwedocja-Roussillon to kraina niezliczonych producentów wina. Historia winiarstwa jest zapisana w szeregu châteaux i domaines. Mniejsze i większe winiarskie posiadłości, bardzo stare i całkiem świeże, wręcz w budowie – malutkie, rodzinne i ogromne, majestatyczne. Im większa posiadłość, tym więcej legend może kryć w sobie – jak te dwie z Château Bellevue. O podziemnym przejściu wiodącym na rozstaje dwa kilometry od zamku i o skarbie schowanym na terenie posiadłości. Obecnym właścicielom nie udało się odnaleźć ukrytych dóbr, więc wszystko jeszcze przed nami, kolejnymi przybyszami…
Świt w tej krainie nie jest równoznaczny z godziną pobudki – śródziemnomorski sposób bycia sprawia, że godzina dziesiąta rano często wydaje się zbyt wczesna na załatwianie jakichkolwiek spraw. Przybycie nad brzeg Morza Śródziemnego w celu spożycia bardzo świeżych ostryg lepiej przełożyć na popołudniową godzinę – chyba że mamy ochotę wpatrywać się w stalowy bądź błękitny bezmiar wód. Wszystko zależy od pogody, oczywiście.
A później obudzi się obsługa punktów żywieniowych i będziemy mogli jeść ostrygi do woli – wraz z winem picpoul, oczywiście (bo jak mówi jeden z mieszkańców Langwedocji: pan Bóg stworzył ostrygi na zakąskę do picpoul).

Na winiarskim szlaku katarów

Większe miasta południa Francji to milowe słupy historii i kultury. Takie nazwy jak Carcassonne, Narbonne czy Montpellier wywołują skojarzenia przede wszystkim ze średniowieczem. Z okresem, w którym herezja katarska wydawała się zagrażać stabilności świata chrześcijańskiego jako jeden z uwodzicielskich ruchów, świetnie trafiających w czas znużenia papiestwem.
Znak enoturystycznego "szlaku katarów"/Fot. W. GogolińskiPóźniej jednak okazało się, jak to zwykle w takich wypadkach bywa, że udało się przekuć pozornie nieuchronny kataklizm w czynnik świetnie cementujący jedność papistycznego świata – ale to już zupełnie inna historia.
Krucjata przeciwko albigensom sprawiła, że po katarach pozostało nie tak wiele śladów, jak mógłby się spodziewać turysta. Samotne, wydawałoby się, że zrujnowane i porzucone zamki – burzące majestat górzystego pejzażu Roussillon – jednak po uważniejszym przyjrzeniu się można zauważyć powiewające w oknach zasłony.
Twierdza Carcassonne – to z niej katarzy zostali wygnani w 1209 r. W okolicach Minervois funkcjonuje „szlak katarów” – Etape terroir du pays Cathare to enoturystyczny znak handlowy, który promuje najlepszych winiarzy dzięki mapkom mówiącym o historii miejsca i zachęcającym do odwiedzenia winiarskich posiadłości w historycznym kontekście. Swoją drogą to wyjątkowa ironia losu, że odrzucających wszelkie używki katarów połączono z enoturtystyczną promocją regionu. Jak jednak mówi właściciel Domaine Barroubio: „W Minervois płonęło wiele stosów” – a z historycznej promocji należy korzystać.

Mnisi, uniwersytet i miasto

W czasach średniowiecza ludzie osiedlali się jak najbliżej wody – w dolinach rzek, na brzegach górskich strumieni. W Boutenac kaplica cystersów położona jest u podnóża wysokiej skały – spojrzenie zapiera dech w piersiach. I doprawdy trudno sobie wyobrazić, że okoliczni mieszkańcy po dziś dzień chrzczą tam swoje dzieci, zawierają śluby i odprawiają pogrzeby.
Trzy gracje z Montpellier/Fot. M. ŚmietanaRegion to również Monpellier – zupełnie inne niż pierwotne wyobrażenia. Miasto nowoczesne, stolica Langwedocji (stolicą Roussillon jest Perpignan), z około 250 tys. mieszkańców, gdzie studenci stanowią 1/3 populacji. To tu właśnie w 1285 roku uczeń arabskich alchemików, profesor medycyny uniwersytetu w Montpellier, Arnaud de Villeneve opracował metodę mutage, która do dziś jest podstawą technologii otrzymywania win naturalnie słodkich, a polega na dodaniu do fermentującego moszczu spirytusu winnego.
W Monpellier również stojące na Place de la Comedie Trzy Gracje dopadła kontrola moralności. W XIX wieku plac zamieszkiwało wielu statecznych mieszczan, których gorszył widok nagich Talii, Eufrozyny i Aglae – dlatego nieszczęsne kobiety w tym właśnie czasie okrywano często płótnem. Losy miast bywają więc bardzo różne.

Roussillon, czyli samotność pewnej damy

Im bliżej jesteśmy Roussillon, tym będziemy musieli się zdobyć na coraz większy wysiłek, by pokonać górzyste wniesienie podnóży Pirenejów. Chmury i łańcuchy górskie wydają się dzielić horyzont. Tarasowe uprawy winorośli przecinają stoki niskimi, kamiennymi murkami. Biel linii tarasów oplata wzniesienia niczym wstążka prezenty.
W Roussillon język kataloński miesza się z oksytońskim, dialektem langwedockim. Uprawa roli wymaga dużego wysiłku, kraina jest surowa, zmusza do szacunku, ale i nagradza. Widokami, które nie mają sobie równych, smakiem win, które rodzi tutejszy terroir – oraz ciszą i spokojem. W Roussillon bowiem panuje bardzo małe zagęszczenie ludności.
W regionie znajduje się posiadłość Dona Baissas – Kraina Pani, praprababki obecnego właściciela, która samotnie powitała napoleońskich żołnierzy przemierzających górzyste bezdroża. Samotna kobieta w tak dzikich okolicznościach przyrody zrobiła na nich wielkie wrażenie – o czym świadczy dzisiejsza nazwa miejsca.
Langwedocja-Roussillon to miejsce, którego jeszcze nie zepsuła masowa turystyka. I to chyba jedna z ostatnich okazji, by być tam osobno, na własny rachunek, dla indywidualnej przyjemności. Bo mieszkańcy regionu coraz lepiej zaczynają pojmować dobrodziejstwa wynikłe z odwiedzin… Śpieszmy się więc odwiedzać regiony, których nieodwiedzane dotąd miejsca szybko się zaludnią.

Więcej o regionie na:

Langwedocja dla smakoszy

Dotykanie terroir

Stary Nowy Świat

Między morzem i górami