Prezenty w beczułkach i butelkach

„Jak monarchowie wśród wszelkich stanów – tak szlachetne trunki ofiarowywane, gdy zbliża się czas Narodzenia Pana, górują wobec innych darów…” pisał w swych pamiętnikach włoski malarz i rzeźbiarz Benvenuto Fellini żyjący w XVI stuleciu.

Jego opinię podzielali w tamtych czasach wszyscy mieszkańcy Europy. Obok bakalii, korzennych pierników, złocistego miodu i woskowych świec barwionych na czerwień czy złoto – winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...), czy w to beczułkach, czy w butlach, należało do najczęściej ofiarowywanych podarków.
Niektóre jego gatunki uchodziły za tradycyjny świąteczny trunek, jak np. włoskie chianti pochodzące z winnic Monti del Chianti w Toskanii. Wlewano je do brzuchatych, oplecionych butelek, wokół szyjki wiązano jedwabną szarfę w kolorze złotym lub purpurowym i wytworny prezent mógł trafić do wybranej osoby.
Sławny malarz włoski epoki odrodzenia, Rafael Santi, uchodzący za hojnego, aby nie powiedzieć rozrzutnego człowieka, na Boże Narodzenie 1516 roku zamówił w winnicach Monte del Chianti 50 butelek takiego wina. Każda z nich mieściła, według ówczesnych miar, 10 kwart trunku. Dla każdej z nich kazał sporządzić szkatułę, której wieko uczniowie słynnego mistrza ozdobili świątecznymi motywami – aniołkami, pastuszkami, gwiazdami. Do naszych czasów dotrwały dwie spośród kilku dziesiątków ozdobnych skrzynek.
Jedna, którą malarz podarował Giovanniemu z Tieny, medykowi leczącemu go ponoć w rozlicznych dolegliwościach wynikających ze zbyt swawolnego trybu życia, jest dziś w muzeum miejskim we Florencji. Druga, która wędrując z rąk do rąk, trafiła do Wielkiej Brytanii i w XX stuleciu znalazła się wśród przedmiotów będących spadkiem po jakimś baronecie, została sprzedana przez dom aukcyjny Sotheby w 1962 roku za okrągłą sumę 2500 funtów.

Fot. ArchiwumKrólowa Wiktoria, która pomimo sporej domieszki niemieckiej krwi uważała się za „prawdziwą Angielkę”, najchętniej piła porto, wierząc, jak wielu jej współczesnych, że ten mocny czerwony trunek spożywany z umiarem (jeden pucharek dziennie) sprzyja zdrowiu i długowieczności.
Kiedy zbliżało się Boże Narodzenie cała liczna rodzina najdłużej panującej europejskiej władczyni wysyłała do Windsoru spore beczułki z tym właśnie portugalskim winem tłoczonym z winogron dojrzewającym w dolinie rzeki Douro.

W latach dwudziestych minionego stulecia prasa ilustrowana rozpisywała się o różnego rodzaju przypadkach będących udziałem gwiazd Hollywoodu, z Rudolfem Valentino na czele. Ten król amantów niemego kina, rodem z Włoch, znany był z upodobania do rodzimych gatunków win. Nieraz mówił o swoich gustach w wywiadach.
I oto jakiś czas po tego rodzaju publikacji przedrukowanej w europejskich gazetach anonimowy nadawca posłał statkiem do Los Angeles kilka butelek niedostępnego w Stanach Zjednoczonych wina Astrinio, znanego europejskim smakoszom już w średniowieczu. Wierzył, że gwiazdor, pamiętający ten trunek z ojczyzny, będzie raczył się nim w upalne kalifornijskie wieczory… Ucieszony Valentino podziękował za pośrednictwem swego agenta prasowego anonimowemu ofiarodawcy na łamach włoskiej prasy. Dziennikarze z Italii próbowali ustalić nazwisko darczyńcy, podobno bezskutecznie. A goście Valentina w jego hollywoodzkim pałacu zasmakowali w tym oryginalnym winie i zaczęli sprowadzać je z Włoch.

Tradycja dawania wina w świątecznym prezencie przetrwała do dziś. Znawcom i smakoszom ofiarowuje się butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... trunków znanych marek, osoby zaproszone na wigilię do czyjegoś domu zwykle wybierają białe wina nadające się do rybnych dań albo ciężkie i słodkiewino o dużej zawartości cukru naturalnego lub dodanego.., by można było raczyć się nimi, przegryzając bakalie.
Zwykle wręczamy butelki w ozdobnych opakowaniach, chociaż jakoś nie słychać, by któryś ze współczesnych malarzy zadał sobie trud ozdobienia szkatułki kryjącej butelkę wina. Może jednak ktoś pójdzie w ślady Rafaela?