Różowy zawrót głowy

Wciąż jeszcze można spotkać ludzi przechodzących obojętnie wobec win różowych, uważających je – przeraźliwie niesłusznie – za (pardon!) kobiecy substytut prawdziwego wina. Kto dziś głosi taki pogląd, temu należy współczuć: zatrzymał się bowiem w zupełnie innej epoce.

Na szczęście życie szybko i sprawnie weryfikuje negatywne stereotypy domorosłych mądrali („Nie, nie! Za różowe dziękuję…”). Świat, choć nieco zamyka się na wina w ogóle, z nadzieją patrzy ku różowym horyzontom. Łapczywie wyciąga ku nim ręce. A tam, co najmniej od kilku lat, pojawiają się prawdziwe skarby.
Wina różowe stanowią dziś osobny, przebogaty i nadzwyczaj różnorodny mikrokosmos. Już sama ich barwa zachwyca rozmachem. Między bielą a czerwienią mienią się bowiem niezliczone odcienie: począwszy od intrygujących szarości, poprzez bladą i niebladą łososiowość, ów trudny do opisania kolor, który okrutni Francuzi znajdują w oku martwej kuropatwy, po róże właściwe, ale odchylające się raz ku pomarańczom, raz ku fioletom, po – wreszcie – bladoczerwony clairet i shillerwein.

Fot. shutterstock.com/dotstockCóż zresztą kolor! Kiedy lata temu pierwszy raz ustawiono mnie za długim stołem z kilkudziesięcioma dumnie wyprężonymi butelkami prowansalskich rosés, wszystkie zdawały mi się niemal identyczne zarówno pod względem barwy, jak i aromatów, które wówczas – w naiwnej dziecinności swojej – uważałem za nazbyt nachalne. Dziś widząc takie stoły, zapominam o bożym świecie: wędruję przez wszystkie te delikatne odcienie, wyszukuję wciąż nowe nuty owoców i kwiatów, węszę jak jamnik za lisem i biada temu, kto próbowałby mnie wówczas od stołu oderwać. A to przecież dopiero, i tylko, Prowansja. A gdzie sprężyste tavele? Gdzie świeże i szczypiącetermin używany na określenia wina o lekko perlistym charak... (...) anjou? Gdzie kipiące owocem na jasno zrobione zinfandele?

Kilka lat temu, latem, przechadzałem się we wczesnych godzinach popołudniowych po uliczkach Awinionu. To – jak wiadomo – dla pracowników francuskich banków, urzędów pocztowych, biur i agencji czas lunchu: owej ciągnącej się w nieskończoność przerwy na posiłek, podczas której okupują dosłownie wszystkie stoliki w okolicznych bistrach. Jedzą sałatki i podgrzewane bagietki, a w coolerach mienią się wszystkimi barwami różu miejscowe rosés. Wspaniały i krzepiący widok, nawet jeśli od czasu do czasu znajdą się wśród nich niechluje gustujący w piwie. Roséfrancuski termin określający wino różowe, który zrobił... (...) staje się – nie tylko we Francji – sztandarowym winem młodego pokolenia. W wielu prowansalskich i rodańskich wytwórniach w ciągu ostatnich pięciu lat produkcja win różowych zwiększyła się dwukrotnie!

Czy mam się zatem dziwić, czy mam się martwić, kiedy studenci krakowskiego Collegium Medicum, po zakończeniu kilkugodzinnych warsztatów degustacji analitycznej win francuskich niemal jednogłośnie ogłaszają skromne i niedrogie rosé d’anjou najlepszym winem, jakie kosztowali podczas zajęć? Nie chablisBiałe wino francuskie AOC z Burgundii, produkowane wyłącz... (...), nie haut-médoc, ale właśnie delikatny loarski róż! Bo cóż może być lepszego, kiedy za oknem prowansalskie wręcz upały?

Pozwólcie się Państwo wciągnąć w tajemniczy świat rozciągający się między bielą i czerwienią. Dajcie się przekonać, że róż różowi nierówny, skosztujcie bledziutkich prowansalczyków i prawie czerwonego bordoskiego claireta. Dotknijcie różowej Portugalii, Hiszpanii i Włoch. Odkryjcie nową, lepszą rzeczywistość.

Michał Bardel


Winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) dla hedonisty

Ze zgrozą wspominam ten mroczny czas w moim życiu, kiedy różowe wina z Prowansji oskarżałem o męczący nadmiar ekspresji, a degustując je, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że trafiłem do kiepskiej perfumerii. Albo więc dziś osłabły moje węchowe receptory, albo… dorosłem wreszcie do rosés w fikuśnych, zmysłowo zaokrąglonych butelkach.
Fot. shutterstock.com/Randi MarkovitzTwierdzę wciąż, co prawda, że to często istne bomby aromatyczne potrafiące wwiercać się do mózgu z siłą wodospadu. Ale też z roku na rok (bo zwykle Prowansja wraca do mnie latem) odkrywam w tych aromatach coś nowego, zdumiewającego, tak wyraźnie innego niż truskawki i maliny w codziennych rosés, jakich w świecie pełno. Może to za sprawą sporej różnorodności miejscowych odmian, może dzięki delikatnemu dotknięciu dębowej beczki, z którą prowansalscy winiarze ostrożnie i – na razie dość rozważnie – eksperymentują. Może też dlatego, że ogromnie odpowiada mi tamtejsza kuchnia, a ma ona tę właściwość, że niemal wszystko, co w niej znajdziemy, świetnie pasuje do rosé. Bo kiedy mamy na talerzu dania pachnące oliwą i czosnkiem, podkręcone delikatnie świeżymi ziołami, wówczas perfumeryjność wina staje się jego wielką zaletą.
Prowansja to region niemal całkowicie oddany winom różowym. Bledziutkim, często niemal białym, ale niech ten kolor nas nie zraża. Kryje się w nich bowiem ten sam czar, który uderza każdego, kto odwiedza tę pachnącą lawendą i tymiankiem krainę. Czar beztroskiego dogadzania wszystkim możliwym zmysłom.

Châtaeu Saint Pierre Tradition 2012
AOP Côtes de Provence
Francja

Michał Bardel

 

Omijajmy Nantes!

Dolina Loary to najbardziej podstępny region. I Francji, i świata. Nigdy nie mogłem spamiętać wszystkich tamtejszych apelacji, a tym bardziej niuansów wewnątrz nich. Z wyjątkiem win lodowych, gumy arabskiej i baroloczerwone wino włoskie DOCG z regionu Piemont, produkowane z..., robi się tu bowiem wszystko. I wszędzie. Gmatwaniny klasyfikacyjnej win różowych również nigdy nie pojąłem. Zwłaszcza tego, co, gdzie i z czego wolno tu robić. Oraz jak to smakuje.
Fot. ArchiwumTo ostatnie jest najprostsze – wina różowe są tu mniej lub bardziej słodkiewino o dużej zawartości cukru naturalnego lub dodanego... I jest to w zasadzie najważniejsze kryterium, jakie podają miejscowi decydenci. Ale im nie wierzę. Wielka trójca – pod kątem rosnącej słodkości – układa się tak: rosé de loire, rosé d’anjou i cabernet d’anjou. Co nie zmienia faktu, że w praktyce granice te często się zacierają.
Najbardziej luksusową sytuację ma rosé de loire, bo można je robić wszędzie… z wyjątkiem nadmorskiego Okręgu Nantejskiego. Ale tego też nie jestem całkiem pewien. Czyni się je z różnych odmian winogron, pod warunkiem że 30 procent z nich stanowią cabernet francczerwona odmiana winogron, jedna z bardziej rozpowszechniony... (...) i sauvignon.
Choć trwają spory, czy są mniej lub bardziej wytrawneokreślenie wina, w którym, teoretycznie, cały cukier na d..., świeższe bądź też zdolne do kilkuletniego dojrzewania, to spojrzenie na mapę regionu pozwala dostrzec bezzasadność takich dyskusji – Dolina Loary ciągnie się od Masywu Centralnego po Atlantyk, co daje nam setki siedlisk i sprawia, że w jednych miejscach jest wiosennie ciepło, a innych można jeździć na nartach.
Rosé de loire jest więc z natury winem uniwersalnym, z reguły niewytrawnym, ale też cieszącym się opinią bodaj najlepiej zharmonizowanego. Wybór jest jednak tak ogromny, że trzeba polegać na opinii sprzedawcy (sklep), sommeliera (restauracja), nazwie producenta (bardzo praktyczne) lub ewentualnie podjąć heroiczny wysiłek degustacji kolejnych próbek (wersja najfajniejsza). Jeśli zaś chcemy się zemścić na miejscowych za całą ową gmatwaninę apelacji i stylów, możemy np. usiąść w jakiejś restauracyjce w Nantes i zamówić porządne… rosé de loire.

De Neuville Latuilière 2011
AOC Rosé de Loire
Francja

Wojciech Gogoliński

 

Różowa Hiszpanka z SomontanoOkręg winiarski w Aragonii, w północno-wschodniej Hiszpan... (...)

Z pozoru hiszpańska klasyka – garnachaGrenache, zwany także garnachą, jest hiszpańsko-francusk... i tempranillo. Myślimy sobie: kolejny producent słynący z dobrych czerwonych crianz, dodatkowo wytwarzający – bez większego przekonania – trochę białej viury, i jakieś rosado, najpewniej uzyskane „przy okazji” wzmacniania ekstraktu swoich czerwonych pupilków metodą doble pasta(hiszp.) podwójna masa, pulpa. Rzadka, ale bardzo szlachetn... (...).
Fot. shutterstock.com/O.BelliniOtóż nie w tym przypadku. Bodegas Pirineos wytwarza kilka win różowych, a każde inaczej, z innych odmian, każde w innym stylu. To, które wybraliśmy dla Państwa, od lat przemawia do naszych upodobań.
Najpierw jest to wino o najbardziej chyba uwodzicielskiej barwie – brylantowo klarownym, mocnym, truskawkowym różu. Nos – twardy i bardzo mineralny – jakby zapowiadał różowego szampana. Przy tym jest jednak lekki, nieprzeładowany świeżym owocem – już raczej kremowy, przemawiający aromatami galaretki czereśniowej. W ustach znów owoce raczej kandyzowane niż surowe, ale przy tym wytrawność, świeżość i rześkość bez zarzutu. Elegancja, która pozwala cieszyć się winem w trybie „medytacyjnym”, solo, bez żadnej przekąski. Jak mało które, to wino smakuje nawet pite bardzo małymi łyczkami, sączone, leniwie podpijane. Każdy łyk pozostawia długie, lekko goryczkowe, orzeźwiające wrażenie.
Kto nie potrafiłby jednak cieszyć się tym winem bez podjadania, powinien wypróbować je do smażonego pstrąga, kalmarów (sałatka z ośmiornicy z czerwoną cebulą i kaparami). Kto odważny – do odważnych świat należy – niech sięga śmiało po wędliny. Jeśli istnieje gdzieś na świecie wino pasujące do polskiego salcesonu, to chyba tylko w DO Somontano, u stóp Pirenejów, w Bodegas Pirineos.

Montesierra Rosado 2012
DO Somontano
Hiszpania

Michał Bardel

 

Wiśniowy odcień różu

Fot. www.farnesevini.itChociaż niektórym być może trudno przyjąć do wiadomości istnienie takiego koloru, to cerasuolo d’abruzzo powinno być właśnie wiśnioworóżowe.  Barwa może być mniej lub bardziej intensywna, ale powinna kojarzyć się z owocem wiśni. Od włoskiego dialektalnego określenia cirasce oznaczającego wiśnię pochodzi zresztą nazwa apelacji. Abruzyjskie cerasuolo nie jest winem tak znanym w świecie, jak nadloarskie czy prowansalskie rosés, a jeszcze bardziej nierozpoznawalnym wśród dość sporej grupy win różowych czyni je fakt, iż w nazwie w ogóle nie ma słowa kojarzącego się z różem. Nazywając swoją apelację Abruzyjczycy założyli a priori, że dla każdego będzie oczywisty kolor powstającego w niej wina. Robi się je z winogron montepulcianowłoska odmiana czerwonych winogron uprawianych głównie w ... (...) (min.85%) uprawianych we wszystkich czterech prowincjach regionu: Chieti, L’Aquila, Pescara i Teramo. Przyznam, że przed wizytą w Abruzji bardzo blade było moje wyobrażenie na temat cerasuolo. Jego urok okazał się jednak na tyle silny, że przepadłam z kretesem. Bardzo wyraźnie przemówiły do mnie atuty abruzyjskiego różu w postaci subtelnego, ale wyraźnego owocowego aromatu, świeżego smaku, dobrej, dość mocnej jak na różowe wino struktury i pełnej harmonii. Chociaż  poszczególne cerasuolo mogą znacznie różnić się między sobą, wszystkie posiadają charakterystyczny, lekko migdałowytermin używany na określenie smaku i aromatu wina przypomi... (...) posmakposmak jest ostatnim wrażeniem, jakie pozostawia w ustach k... (...) przywodzący na myśl pestki wiśni. Zawsze też są winami wytrawnymi, tyle, że o bardzo przyjemnej wytrawności – dość wysoka zawartość cukru resztkowegoekstrakt cukrowy.Niesfermentowany cukier pozostały w winie ... czyni je szczególnie uniwersalnymi latem, gdyż oprócz doskonałego dodatku do dań z makaronu, serów czy białego mięsa doskonale sprawdzają się również pite solo. A takich win nigdy za wiele, gdy nadchodzą cudownie ciepłe, letnie wieczory, za którymi wszyscy bardzo się już stęsknili.

Caldora Cerasuolo d’Abruzzo 2012
DOC Cerasuolo d’Abruzzo
Włochy

Dorota Romanowska

„Idę do Abla”

Fot. ArchiwumFernando Pessoa miał pewien zwyczaj, by nie powiedzieć – odruch. Otóż w godzinach przeznaczonych na pisanie zdarzało mu się dość często nagle podrywać zza biurka, poprawiać okulary i szybkim krokiem wychodzić z domu. Zdumionym świadkom gwałtownej rejterady rzucał krótkie i tajemnicze: „Idę do Abla”.
Dopiero z czasem domyślono się, gdzie zmierzał codziennie portugalski poeta. Do sklepu z winem przy lizbońskiej ulicy Fanqueiros należący do sieci Abla Pereiry da Fonseca, właściciela m.in. założonej w 1927 roku Companhia Agrícola do Sanguinhal (DOP Óbidos). W rękach rodziny Fonseca kompania winna pozostaje do dziś – to tu powstało nadzwyczaj łagodne i przepięknie ułożone rosado Casabel z doskonale świeżym nosem malin i truskawek, i bardzo piękną, krwiście różową suknią. To miejscowe castelão (periquita), aragonez (tempranillo) i oczywiście touriga nacional. Wino regionalne z Lisboa. Czy dziewięćdziesiąt lat temu autor Księgi niepokoju wymykał się właśnie na kieliszek takiego rasado, tego niestety już się nie dowiemy.

Casabel Rosé 2011
Vinho Regional Lisboa
Portugalia

Justyna Korn-Suchocka

 

Czerwone wino na wielkie upały

Coraz trudniej spotkać dobrego bordoskiego clairet. A jest to wino niezwykłe, nie tylko dlatego, że trudno je właściwie sklasyfikować (bardzo ciemne różowe, bardzo jasnoczerwone?). Także dlatego, że ma długą i chwalebną historię.
Fot. shutterstock.com/Pontus EdenbergApelacjakontrolowana nazwa pochodzenia.. Bordeaux Clairet to w pewnym sensie ostoja bordoskiej tradycji. To nie ciemnorubinowe, potężne medoki, nie oleiste santemiliony stworzyły na wyspach brytyjskich legendę Bordeaux. One przyszły dużo, dużo później. Tymczasem już od średniowiecza między francuskim portem i Londynem krążyły statki wypełnione winem, które z czasem zaczęto określać mianem French Claret. Było lekkie, świeże i… ledwo czerwone. To na pamiątkę po nim angielscy dżentelmeni do dziś posługują się słowem claret na określenie win z Bordeaux, choć teraz już – paradoksalnie – nie kryją się pod nim dawne różowawe specjały, ale właśnie te mięsiste, ciemnopurpurowe i mocno taniczne wina, które w pierwszej kolejności kojarzymy z najsłynniejszym regionem winiarskim świata.
I choć darzę współczesne czerwone kupaże znad Żyrondy głęboką sympatią (choć już nie dogłębnym zaufaniem), kiedy przychodzi lato ich nieprzenikniona suknia i przykurzony owoc nie zawsze mnie pociągają. O ileż lepiej zastąpić je wówczas schłodzonym do 12 stopni klaretem. Tak, właśnie „zastąpić”. Bo są to jednak wina czerwone, obdarzone delikatną tanicznością i całkiem zgrabnym ciałem. Poradzą sobie nie tylko z sałatką – także z mięsem, choć raczej nie najtłustszym. Kto potrzebuje czerwonego wina na upały, ten właśnie znalazł rozwiązanie.

Château La Croix Des Hugons 2012
AOC Bordeaux Clairet
Francja

Michał Bardel