Barbera z odmrażaczem

il. Andrzej Zaręba

Robert Forbes, lat 19, amerykański student stosunków międzynarodowych w elitarnym szkockim uniwersytecie, zanim jeszcze przekroczył próg luksusowego Bay Hotel w St. Andrews, poczuł się nie najlepiej. Nie mógł złapać powietrza, tracił równowagę, zbierało mu się na wymioty.

Z uroczystego balu uniwersyteckiego nie będzie wiele pamiętał. Czyżby winna była wypita duszkiem butelkatyp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... czerwonego wina, którą dostał od kolegi w prezencie?

Gdyby Robert bezpośrednio z balu trafił do szpitala uniwersyteckiego, być może dalsze skutki zatrucia alkoholem metylowym udałoby się powstrzymać i lekarze z Johns Hopkins Hospital w Baltimore nie musieliby rozpaczliwie walczyć o jego wzrok. Z drugiej strony, naprawdę niewiele brakowało, by się całkiem przeniósł na tamten świat.

Dzięki koledze, Aleksandrowi Hiltonowi. O rok starszy, także Amerykanin, studiował ekonomię na tej samej uczelni, St. Andrews University, trzecim najstarszym po Oksfordzie i Cambridge anglosaskim uniwersytecie. W marcu 2011 roku, w ramach zaprawy przed dorocznym eleganckim balem św. Andrzeja, w jednej z sypialni akademika panowie urządzili sobie drinking game, w efekcie której Robert wlał w siebie niemal całą zawartość butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... przyniesionej (już bez korka) przez Aleksandra. Źródła prasowe nie precyzują szczegółowych zasad zabawy – wspominają tylko o zwyczaju wrzucania do flaszki jednopensówki. Trzeba pić tak, by ją odzyskać.

Ciekawe, że choć świadkowie dość jednoznacznie wskazali na Aleksandra jako prawdopodobnego sprawcę otrucia, a dość powszechna opinia socjopaty o wrażliwości społecznej 14-latka nie przemawiała w jego obronie, miejscowe władze miast aresztować truciciela… relegowały go z uczelni i nakazały niezwłocznie opuścić Szkocję. Aleksander powrócił do rodzinnego Princeton w Massachusetts, podjął studia na kolejnej uczelni i grzecznie czekał prawie dwa lata, aż Scotland Yard wytoczy przeciwko niemu oskarżenia.

W lutym tego roku został aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa przez dodanie do wina śmiertelnej dawki alkoholu metylowego powszechnie stosowanego w odmrażaczach do szyb. Scotland Yard dogrzebał się w historii jego uniwersyteckiego komputera stron instruujących, jak mieszać metanol z etanolem i jakie skutki wywołać może taka zabawa. Dodatkowo inspektorzy znaleźli w jego pokoju… lejek. Dziś adwokaci pana Hiltona próbują uchronić swojego klienta przed ekstradycją do Szkocji, zwracając uwagę na jego wieloletnie zaburzenia umysłowe i emocjonalne. Sam bohater trafił na dłuższy czas pod pilną kuratelą tzw. suicide watch (nadzór psychiatryczny mający zapobiec ewentualnym próbom samobójczym) w więzieniu Donald Wyatt Detention Facility w stanie Rhode Island.

Trudno się spodziewać, by oczekujący właśnie na wyrok Aleksander Hilton używał rzeczonego lejka celem podniesienia procentów w winie i tej linii obrony jego adwokat raczej już nie przyjmie. Ale historia XX-wiecznego winiarstwa zna niestety i takie przypadki.

Najsłynniejsza afera z udziałem metanolu wybuchła w 1986 roku we Włoszech. Zmarło wówczas, na skutek intensywnego raczenia się winami stołowymi (ale także winami jakościowymi z barbery i dolcettowłoska odmiana czerwonych winogron uprawianych głównie w... (...)) dwadzieścia kilka osób, a prawie sto trafiło do szpitala z poważnymi objawami zatrucia. Aresztowano kilkunastu włoskich winiarzy, którzy odpowiedzieli przed sądem za zbrodnicze wzbogacenie wina trucizną ponad dopuszczalne normy (wina, szczególnie czerwone, zawierają śladowe ilości metanolu, bezpieczne dla zdrowia). Powód był ekonomiczny – ceny win sprzedawanych luzem do kupaży zależały bezpośrednio od poziomu alkoholu. Metanol pozwalał niewielkim kosztem podnieść wolumen.

Rok wcześniej podobny skandal postawił pod znakiem zapytania i naraził na milionowe straty winiarstwo austriackie. W niemieckim laboratorium odkryto, że spory procent austriackich win z późnego zbioru zawiera alarmująco wysokie dawki glikolu dietylenowego. Z metanolem ma on tyle wspólnego, że obydwu używa się w odmrażaczach do szyb, obydwa są niemal bezwonne i śmiertelnie niebezpieczne dla ludzkiego życia. I znów zdecydowały względy ekonomiczne. W Niemczech i Austrii jakość wina (a tym samym jego cena) jest ściśle związana z ilością naturalnego cukru pozostającego w winie po fermentacji. W gorszych rocznikach niedobory słodyczy rekompensowano więc glikolem, który nie tylko dosładza winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) (to od biedy można zrobić zwykłym cukrem), ale nie odbiera mu silnej struktury, kwasowości i sprężystości (wina nadmiernie szaptalizowane, czyli uzupełniane cukrem, mają tendencję do „flaczenia”). A że wielu austriackich producentów w latach 80. podpisywało na wyścigi długoletnie kontrakty na dostawę wina z wielkimi sieciami hipermarketów, dwa gorsze roczniki pod rząd mogły doprowadzić do zerwania umowy. Odrobina glikolu zdawała się ratować sytuację. Tym bardziej że – inaczej niż w skandalu metanolowym we Włoszech – tu nikt właściwie nie ucierpiał. Glikolu w winach było na tyle mało, że z medycznego punktu widzenia był mniej szkodliwy niż „zdrowy” alkohol etylowyetanol, wzór C2H5OH.Substancja pochodzenia organicznego, po... (...). Mimo to winiarstwo austriackie (a po części także niemieckie, bo i w Niemczech znaleziono niejedno „doprawione” beerenauslese) ucierpiało potężnie i na długie lata.

Złośliwi powiadają, że Austriacy wpadli na własne życzenie i z czystej chciwości. Jeden z nieuczciwych producentów próbował bowiem odzyskać podatek na podstawie faktur na zakup poważnych ilości… glikolu dietylenowego.

Skandal nie tylko zrujnował austriacki przemysł winny. Dodatkowo przysporzył rządowi w Wiedniu nie dala kłopotu: co bowiem zrobić z milionami butelek podejrzanego wina wycofanego ze sprzedaży i eksportu, bo ktoś dodał do niego odmrażacza? Na szczęście samo życie przyniosło nader praktyczne rozwiązanie: użyto go do… rozmrażania dróg, w pomysłowej mieszance z solą drogową. A co zostało po zimie 1986/87, czyli ok. 30 milionów litrów, przetworzono na prąd w Österreichisen Draukraftwerke w Karyntii.