Nie przestaliśmy wierzyć w korek

Z António Rios de Amorim, PREZYDENTEM Corticeira Amorim  S.G.P.S., S.A. i Człowiekiem Roku 2015 magazynu „Czas Wina”, rozmawia Michał Bardel

Michał Bardel: Istnieją dziesiątki rozmaitych zastosowań korka jako naturalnego tworzywa – większość z nich wynaleźli badacze spod znaku Amorim – ale korek używany jako zamknięcie butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... wydaje się z nich wszystkich najbardziej starożytnym rozwiązaniem. Wiemy, kiedy użyto go po raz pierwszy?
António Rios de Amorim: Drewna korkowego po raz pierwszy użyto najpewniej do budowy uli dla pszczół. Potem rybacy wytwarzali z niego boje podwieszane do sieci – tu sięgamy do naprawdę zamierzchłej starożytności. Wreszcie buty! Sandały korkoweoprócz wielu innych, negatywnych znaczeń, określenie ozna... (...). Wszystkie trzy zastosowania cofają nas o tysiące lat wstecz. Używano korka także do zamykania naczyń zawierających rozmaite napoje, takich jak amfory, i tu także potrafimy wskazać na ślady sprzed tysięcy lat. Jednak dopiero wraz z Dom Pérignonem pojawiają się korki służące do zamykania butelek. Tu wracamy do XVII wieku, do czasów, kiedy wynaleziono szampana. Dom Pérignonjeden z najlepszych i najbardziej znanych jednorocznikowych ... (...) eksperymentował z różnymi drewnianymi zatyczkami do butelek i nic z tego nie wychodziło. Dopiero próby przeprowadzone z naturalnym korkiem przybliżyły go do sukcesu. To producentom z Szampanii, szukającym wszelkich sposobów by ich wina ani trochę nie traciły na jakości, należy przyznać – jak sądzę – ojcostwo w tym względzie.
Historia korka w butelce ma więc zaledwie trzysta lat – dzięki niej jednak nauczyliśmy się lepiej troszczyć o sprawy przechowywania i transportu wina.

A ile lat ma historia Corticeira Amorim?

Prawie sto pięćdziesiąt. W marcu tego roku obchodziliśmy 145 rocznicę powstania firmy.

To, co z pewnością wyróżnia Was na rynku, to bardzo innowacyjne podejście – z drugiej strony korek to przecież produkt szalenie tradycyjny, konserwatywny. Co tu można unowocześnić?

Jeśli rozejrzymy się po świecie największych win – po Burgundii, Bordeaux, Piemoncie czy północnej Hiszpanii – wszędzie tam najlepsi z producentów wciąż preferują naturalny korek. I wcale nie dlatego wybierają akurat nas, że jesteśmy na rynku od tylu dekad. Wybierają nasze korki, bo próbowali używać alternatywnych rozwiązań – korków silikonowych, zakrętek itd. – i zobaczyli, że psują im wina.
Ale przecież rynek wina nie jest jedynym odbiorcą naturalnego korka. Pracujemy wciąż nad udoskonaleniem tego materiału i tym samym co jakiś czas udaje nam się wprowadzić do sprzedaży nowe rodzaje korkowych zatyczek, na przykład takie, które okazują się bardziej konkurencyjne na rynku win tańszych, szybko rotujących, przeznaczonych do szybkiej konsumpcji.
Pytasz o innowacyjność – otóż wraz z Owens Illinois, największym producentem szklanych opakowań na świecie, opracowaliśmy technologię zwaną Helix. To korek zaprojektowany tak, by można go było szybko wyciągnąć i bez trudu włożyć z powrotem do butelki. Całkiem niedawno trafił na rynek i spotkał się z ogromnym uznaniem na całym świecie. Nie straciliśmy naszej głębokiej wiary w możliwości korka i udało nam się pokazać, że ten rodzaj zamknięcia może być równie wygodny jak metalowa zakrętka.

A jednak z końcem lat 90. przeżywaliście trudne chwile – wydawało się, że metalowe zakrętki zawojują winiarski świat…
Nawet nie tyle z końcem lat 90., bo wtedy biznes korkowy rósł jeszcze silnie wraz z gwałtowną ekspansją Nowego Światapopularne, zbiorcze określenie pozaeuropejskich państw win..., a my staliśmy się ofiarami własnego sukcesu ledwo nadążając z zamówieniami. Ale lata 2003 i 2004 to był rzeczywiście trudny czas dla korka – rynek podbijały wówczas aluminiowe zakrętki i korki plastikowe.

Jaką przyjęliście wtedy strategię?

Przede wszystkim: wciąż silnie wierzyliśmy w korek. I równie silnie w możliwości innowacji, w to, że zawsze można coś zrobić lepiej, inaczej. Że można stworzyć korki tańsze, bardziej niezawodne i łatwiejsze w obsłudze.
Sporo wówczas zainwestowaliśmy w badania rozwojowe. Stworzyliśmy zespół skupiony na nowych możliwościach i zadaniach, tak byśmy mogli swobodnie konkurować także w segmentach win popularnych. Co więcej – zadbaliśmy o to, by nasze rozwiązania pociągnęły w górę także inne firmy zajmujące się produkcją korka.

Zadbaliście o konkurencję?
Wcale nie byłoby dobrze, gdybyśmy tylko my skorzystali na zmianach, a pozostali stracili. Stawką jest tutaj istnienie całej branży – pod tym względem musimy działać razem, a nie osobno.
Co się stało później? Producenci zaczęli zdawać sobie sprawę z defektów, jakie powodują w winie alternatywne rodzaje zamknięć do butelek i te ostatnie powoli zaczęły się z rynku wycofywać. Korki plastikowe nie chroniły wina przed utlenieniem. W winach zamkniętych zakrętkami pojawiały się coraz częściej ślady aromatów redukcyjnych. I tak, począwszy od 2010 roku, naturalny korek stopniowo odzyskuje na chwilę utracone udziały w rynku wina.

Także dlatego, że udało Wam się zminimalizować ryzyko występowania choroby korkowej. W jakim stopniu?
Wkrótce zamierzamy ogłosić, że będziemy w stanie dać pełną gwarancję nieobecności trójchloroanizolu (TCA) zarówno w korkach przeznaczonych na rynek win szybkorotujących, jak i w tych dostarczanych producentom najlepszych i najdroższych win świata zamykanych w stu procentach naturalnym korkiem. Pod koniec tego roku będziemy gotowi dać taką gwarancję – będzie to długo wyczekiwane zwieńczenie pracy nad problemem choroby korkowej.  

Jesteś nie tylko specjalistą w zakresie zastosowań naturalnego korka, ale także znanym ekspertem winiarskim. To połączenie kompetencji chyba bardzo ułatwia pracę w tym biznesie?

Kiedy się ma takie dwie pasje jak winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) i korek, w sposób naturalny poświęca się sporo czasu próbom ich pożenienia, zrozumienia związków i wzajemnych oddziaływań między nimi, z różnych zresztą punktów widzenia. Mam dzięki temu możliwość bliskiego poznawania moich klientów, bywam wciągany w ich pracę, dowiaduję się, jakie oczekiwania mają ich klienci, czego oczekują od wina. A ludzie związani z winem stanowią zupełnie niezwykłą grupę, i to niezależnie od tego, w jakieś części świata na nich trafiamy. Przy tym wykonują niezwykle ważną i dobrą robotę: wystarczy spojrzeć, jak rośnie z roku na rok jakość win na świecie.  
Wreszcie, pracując na przecięciu tych dwóch zjawisk, mam sposobność kosztować najlepszych win w historii, a to naprawdę czyni tę pracę niezwykle podniecającą.

Gdzie zdobywałeś winiarskie szlify?
Zaraz po moich studiach w Wielkiej Brytanii skończyłem kurs winiarski na Uniwersytecie w Bordeaux wraz z praktykami enologicznymi. A potem odwiedzałem mnóstwo niezwykłych producentów na całym świecie. Mamy dziś nieco ponad 22 tysiące klientów, z tego 15 tysięcy to producenci wina – co rok zapraszamy ich do odwiedzenia naszych zakładów produkcyjnych w Portugalii. Takie spotkania naprawdę otwierają człowiekowi oczy.

Czy Twoje preferencje winne mają jakiś wpływ na decyzje związane z podejmowaniem współpracy z tym czy innym producentem? Myślisz sobie, na przykład: „Świetny ten Ruinart, trzeba mu zaproponować nasze korki…”?
Nie, oczywiście, że nie. Każdy producent wina stanowi dla firmy Amorim priorytet. Nie wybieramy sobie klientów. Chcielibyśmy oczywiście, żeby wszyscy oni kupowali od nas korki. Staramy się przekonywać każdego z potencjalnych partnerów oddzielnie o tym, że naturalny korek przewyższa inne rodzaje zamknięć. I – jak na razie – robimy to z powodzeniem. Nasi klienci są świadomi jak rozwinął się w ostatnich latach rynek korkowy, wiedzą także, z jak wieloma problemami borykają się ich koledzy używający sztucznych zamknięć.

Wielu naszych czytelników zna doskonale wina z Quinta Nova. Nie wszyscy jednak – być może – kojarzą je z Grupo Amorim. Jak to się stało, że ta znakomita bodega(hiszp.) piwnica, winiarnia, firma winiarska.. stała się partnerem dla grupy?
Najpierw muszę zaznaczyć, że Quinta Nova to bardzo skromny projekt; skromny, ale wyjątkowy. Nie zamierzamy oczywiście konkurować z naszymi własnymi klientami – to jeden z powodów, dla których Quinta Nova nigdy nie przekształci się w wielkie winiarskie przedsięwzięcie.
Z drugiej strony możliwość wytwarzania wina pomaga nam lepiej zrozumieć potrzeby innych producentów i problemy, jakie rodzą się na linii producent-dostawca korków. Przy tym Quinta Nova to nasza wizytówka – wspaniałe miejsce w przepięknej Dolinie Douro, w którym możemy godnie powitać naszych klientów odwiedzających Corticeira Amorim.
Wreszcie to miejsce, w którym powstają naprawdę doskonałe wina. Kiedy dwa z twoich win otrzymują po 95 punktów, trzecie 94, a czwarte (białe) 93, możesz mieć poczucie, że w tym uroczym zakątku winiarskiego świata ktoś robi naprawdę dobrą robotę.

António Rios de Amorim
Absolwent handlu zagranicznego w Birmingham University, studiował także w Institut Européen d’Administration des Affaires (INSEAD), na Uniwersytecie Columbia, Stanford University oraz enologię na Uniwersytecie w Bordeaux. Pracował m.in. jako dyrektor wykonawczy Amorim Hotéis i Amorim Imobiliária. W latach 2003–2010 pełnił funkcję prezydenta Confederação Europeia da Cortiça, a także – przez trzy kadencje – przewodniczącego Associação Portuguesa da Cortiça. Od roku 2001 pełni funkcję prezydenta i dyrektora generalnego Corticeira Amorim  S.G.P.S., S.A. – największego producenta naturalnych korków na świecie.