Tam, gdzie rosną korki

Tam, gdzie rosną korki

Jedną z pierwszych rzeczy, jaką można zauważyć po wylądowaniu w Lizbonie, są portfele, pokrowce, bransoletki, torebki, aktówki, breloki, a nawet znaczki pocztowe zrobione z korka. Podobne gadżety można spotkać w wielu sklepikach w lizbońskim Chiado. W Porto jest nawet winebar, w którym korkiem pokryte są stoły i ściany.

Ponad 15 tysięcy Portugalczyków pracuje w przemyśle korkowym, a tysiące kolejnych – w branżach związanych z tym surowcem. Rząd portugalski, świadom roli korka w gospodarce kraju, prowadzi specjalny program mający na celu jego promocję. W 2011 roku parlament portugalski oficjalnie i jednomyślnie uznał dąb korkowygatunek dębu występujący i sadzony na południu Europy (F... (...) „drzewem narodowym”.

Jego łacińska nazwa to Quercus suber L. Najbliżej spokrewniony jest z dębami ze wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, ale w przeciwieństwie do krewniaków to właśnie w Portugalii znalazł sobie wymarzoną przystań. Na kraj nad Tagiem przypada blisko połowa światowej produkcji korka. Tam znajduje się też największe drzewo korkoweoprócz wielu innych, negatywnych znaczeń, określenie ozna... (...), wpisane do Księgi Guinessa. Waży ponad 102 tony i produkuje tyle kory, że wystarcza jej na stworzenie 10 tysięcy korków.

Prawdziwe życie zaczyna się po czterdziestce

Zbiór korka odbywa się ręcznie i wymaga ogromnego doświadczenia i koncentracji. Ważne jest to, by przy cięciu kory nie przebić się ostrzem do łyka.

Najpierw korę nacina się wzdłuż drzewa, a następnie wprowadza między nią a łyko ostre narzędzie i ostrożnie oddziela jedno od drugiego. Istotne, żeby zdjąć korę w jednym możliwie dużym kawałku. Na koniec na drzewie maluje się cyfrę, która oznacza rok ostatnich zbiorów. Czwórka mówi, że ostatnie zbiory miały w tym lesie miejsce w 2014 roku. Jako że zbiory z jednego drzewa odbywają się co 9 lat, na kolejne przyjdzie czekać do 2023.

Na życie przeciętnego drzewa korkowego przypada od 15 do 18 zbiorów. Choć potrafi dożyć kilkuset lat, początkowe dekady przypominają trochę fazy życia człowieka. Pierwszy zbiór kory następuje, kiedy dąb(łac. Qercus) roślina drzewiasta z rodziny bukowatych obej... (...) kończy

25 lat. Nie jest to jeszcze materiał najlepszej jakości – z powodu nieregularności i twardości nie nada się do produkcji korków, dlatego jego przeznaczeniem będzie coś innego, na przykład podłoga.

Lepszą jakość korka uzyskuje się po trzydziestce. W 34. roku życia kora jest już bardziej regularna i miękka. Znajdzie więcej zastosowań, na przykład w architekturze, ale ciągle nie nada się na produkcję korków.

Dopiero zbiory w 43. roku życia przyniosą pożytek dla branży winiarskiej. Różnica między dębem a człowiekiem jest taka, że ten złoty okres dojrzałości potrwa w wypadku drzewa jakieś 150 lat.

Często zapomina się, że lasy korkowe pełnią ważną rolę nie tylko w życiu fanów wina, ale i tej części świata ożywionego, która winem nie jest zainteresowana. Doskonale powstrzymują degradację gleby, co jest szczególnie ważne na południu Portugalii pozostającej pod mocnym wpływem klimatu saharyjskiego. Dęby korkowe stymulują materię organiczną podłoża, czyniąc ją bardziej wydajną. Są też odpowiedzialne za regulację obiegu wody.

Nic dziwnego, że lasy korkowe to także obszar niezwykłej bioróżnorodności, uważany za jeden z najbogatszych ekosystemów na świecie. Upodobało je sobie 160 gatunków ptaków, 37 gatunków ssaków i 24 gatunki gadów i płazów. Na pozór las korkowy z dużymi odległościami pomiędzy drzewami wydaje się dość monotonny, ale w rzeczywistości na tysiącu metrów kwadratowych można tam znaleźć 135 gatunków roślin.

Laser i noże pod jednym dachem

Po zbiorach kora trafia do jednej z wielu fabryk rozsianych po całej Portugalii. Kilka z nich należy do Corticeria Amorim, światowego lidera produkcji korka, którego prezes, António Rios de Amorim, został w 2015 r. Człowiekiem Roku „Czasu Wina”.

Jedna z najważniejszych znajduje się nieopodal miasta Coruche, otoczonego zagłębiem lasów korkowych. Od razu pojawia się myśl, że słowo „korek” i jego odpowiedniki w innych językach (cork, corcho) muszą mieć jakiś związek z nazwą tego miasteczka. Ale słowniki nie pozostawiają wątpliwości, że najbardziej prawdopodobnym tropem etymologicznym są: hiszpański (a właściwie pochodzący z arabskiego) alcorque, oznaczający korkową podeszwę, albo łaciński quercus (dąb).

Tam, gdzie rosną korki Fot. Corticeira Amorim S.G.P.S., S.A.Kiedy wchodzi się do fabryki Amorim, uwagę przyciągają zdjęcia możnych tego świata, którzy odwiedzili to miejsce. Jest wśród nich Fidel Castro. Jak się okazuje, sukces grupy, której początki sięgają XIX wieku, był w dużej mierze możliwy dzięki szerokim kontaktom w świecie polityki.

Za czasów rządów Salazara, kiedy w Portugalii obowiązywał zakaz handlu z demoludami, Amorim stworzyła spółkę-córkę w Austrii, która odpowiadała za eksport korka do Węgier i innych krajów Układu Warszawskiego. Takie obchodzenie zakazu, zazwyczaj karane, korkowemu potentatowi uszło płazem. Kiedy po rewolucji goździków z kolei skrajnie lewicowy rząd podjął decyzję o nacjonalizacji kluczowych elementów gospodarki, rodzinie Amorim udało się zatrzymać firmę, m.in. dzięki dobrym relacjom ze związkami zawodowymi.

Proces produkcji korka może się wydać ludziom z zewnątrz pełen sprzeczności. Z jednej strony ręczna robota, taka jak krojenie kory korkowej długimi, wygiętymi nożami, z drugiej – zaawansowana technologia: lasery, chromatografy i sterylne laboratoria. Zupełnie jakby w fabryce samochodów w pomieszczeniu sąsiadującym z taśmą produkcyjną ktoś pieczołowicie strugał w drewnie gałkę skrzyni biegów.

Sortowanie, krojenie kory i wykrawanie korków – wszystko to robią ręcznie wysoko wyspecjalizowani pracownicy, używając metod, które nie zmieniły się od stulecia. Jest w tym coś, co pozwala spojrzeć na tę wielką fabrykę jak na warsztat, a na pracowników – jak na rzemieślników. Zaraz za ścianą jednak natykamy się na salę, gdzie korki sortują lasery, specjalne akwaria wypełnione wodą i sprężone powietrze. Kawałek dalej mieści się zaś miejsce, które wygląda jak centrum zarządzania NASA. Najdroższe korki są tam poddawane badaniu chromatografem, który ma zminimalizować niemal do zera ryzyko zakażenia chorobą korkową.

To właśnie taka technologia sprawia, że korek odzyskuje dzisiaj przyczółki winiarskiego świata utracone niegdyś na rzecz zakrętki i korka syntetycznego. Badania prezentowane przez Amorim pokazują, że poziom natlenienia wina przez korek jest optymalny i stały na przekroju lat, czego nie mogą zagwarantować zakrętki. Na pewno nie wszystkich te badania przekonają i spór o idealne zamknięcie wina będzie się toczył, ale lista topowych producentów win na świecie, którzy wiernie trwają przy korku, musi robić wrażenie na największych zwolennikach alternatywnych zamknięć.

W przeciwieństwie do tych ostatnich korek w 60 procentach składa się z gazów. Waży od 5 do nawet 26 gramów w przypadku korków szampańskich. Te ostatnie robi się z granulatu i dwóch dysków z litego korka. Dyski są doklejane na spodzie, co gwarantuje to, że korek będzie tam lepiej rozchodzić się na boki (stąd charakterystyczny kształt grzybka po wyjęciu).

Przedsmak Alentejo

Tam, gdzie rosną korki Fot. Corticeira Amorim S.G.P.S., S.A.84 procent portugalskich lasów korkowych skoncentrowanych jest w Alentejo. Ten w okolicach Coruche leży u zbiegu Alentejo i Península de Setúbal. Z Lizbony można tam dojechać zaledwie w godzinę. Warto, bo Coruche słynie nie tylko z bogatej flory, ale i doskonałej, alentejańskiej kuchni. W niepozornych przydrożnych restauracjach można tam spróbować doskonałej grillowanej karkówki z czarnej świni iberyjskiej (porco preto ibérico). Podaje się ją z migas, czyli purée z chleba z oliwą i czosnkiem, oraz młodą kapustą. I oczywiście winami z lokalnych specjalności: aragonez, castelao i trincadeiry.

Wina z Alentejo są oczywiście w zdecydowanej większości zamknięte korkami z lokalnych lasów. Po tych samych lasach hasa sobie zresztą także czarna świnia, tak mocno związana z regionem, że zwie się ją często po prostu porco alentejano. Czym żywi się to sympatyczne i mądre zwierzę? Oczywiście żołędziami z drzewa korkowego. Zjada do 10 kg tego przysmaku dziennie, osiągając 60 kg w zaledwie dwa miesiące. To się nazywa samowystarczalny region.