Przesłanie w butelce

Warren Winiarski przy pracy | fot. archiwum Warrena Winiarskiego
Warren Winiarski przy pracy | fot. archiwum Warrena Winiarskiego

Z Warrenem Winiarskim rozmawia Wojciech Gogoliński

Czy to prawda, co wyczytałem w jednej z gazet: że Mike Grgich zadzwonił do Pana nad ranem tej słynnej majowej nocy, informując o wynikach Degustacji Paryskiej?
Nie wiem doprawdy, gdzie zaczęła się ta historia o Mike’u Grgichu dzwoniącym do mnie w nocy. To się nie wydarzyło. Wydaje mi się, że telegram od Jima Barretta1 do Mike’a będącego u niego winemakerem dotarł popołudniem tego dnia [24 maja 1976 roku, przyp. WGo]. Może trzeba sprawdzić w książce George’a Tabera2, ponieważ to on po lunchu w Château Lascombe w Bordeaux zadzwonił do Jima Barretta z informacjami o wynikach. Jeśli tak było, to w Napie już świtało, kiedy nadeszła owa depesza. Ja zaś dowiedziałem się o wszystkim z telefonu od mojej żony, do której z kolei zadzwoniła Dorothy Tchelistcheff z tymi rewelacjami. Dorothy i Andrérzadka odmiana czerwonych winogron uprawianych tylko w Czech... (...) wracali właśnie z Francji – grali tam w tenisa i zwiedzali winnice.

fot. Bob McClenahanKto przekonał Pana, by wysłać wina na tę, jak się później okazało, wiekopomną degustację? Czy Steven Spurrier prosił o to Pana osobiście?
Pierwszą, która próbowała naszych win, a było to na początku 1976 roku, była Patricia Gallagher3. Odwiedziła specjalnie nasz dom z polecenia Roberta Finigana4. Później przyjechał do nas Steven Spurrier, by ocenić te same wina, oraz kupić dwie flaszki naszego S.L.V. Cabernet Sauvignonfrancuska, klasyczna, najbardziej rozpowszechniona i po... z 1973 roku z zamiarem pokazania go na paryskim konkursie.

Zwycięstwo w Paryżu uczyniło Stag’s Leap jedną z najbardziej znanych i rozpoznawalnych winiarni na świecie. Czy to wydarzenie zmieniło Pana prywatne podejście do wina, jego produkcji czy też uprawy winorośli?
Sama Degustacja Paryska nie zmieniła mojego podejścia do wyrobu wina. Nauczyła mnie, że moje myślenie o winie jest sensowne i właściwe: zasadniczą kwestią jest tu wyważenie, harmonijne zrównoważenie w winie elementów przeciwstawnych, tak by dać oceniającemu odczucie pełności, komplementarności.

Ani Pana osoba, ani Pana winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) (i jego wielki sukces) nie są nawet wspomniane w filmie Randalla Millera Bottle Shock. Takie postawienie sprawy zaszokowało kiedyś Stevena Spurriera. Co Pan myśli o tym filmie?
Obraz Bottle Shock został pomyślany tak, by przedstawić perypetie z chardonnayfrancuska odmian białych winogron, jedna z najbardziej rozp..., które Mike Grgich przygotował na Degustację Paryską. Dlatego nie dziwi mnie, że nie wspomniano w tej historii o moim kabernecie.

Jest Pan uważany za jednego z ojców-założycieli, które uczyniły Dolinę Napa wielką. W jednym szeregu z André Tchelistcheffem czy Robertem Mondavim. Oraz za jednego z najlepszych degustatorów wszech czasów. Jakie doświadczenia zaczerpnął Pan od nich?
Nie umieszczam swojej osoby w równym szeregu z tymi osobistościami, które Pan wymienia, choćby z tego powodu, iż pojawili się w Dolinie Napy znacznie wcześniej niż ja. Można powiedzieć, że w pewien sposób byli moimi nauczycielami, razem z Lee Stewardem5. Nie tylko inspirowali mnie swoimi osiągnięciami, ale także dali mi ogromne osobiste wsparcie. Z ich pracy oraz pracy wielu innych czerpałem moje doświadczenia, które pomogły mi w tworzeniu win. Choć muszę wspomnieć, że miałem też własną wizję piękna. Ale by go stworzyć, opierałem się na gruncie właśnie ich wskazówek.

Michael Silacci powiedział mi kiedyś, iż spotkanie z Panem zmieniło jego życie na zawsze. Nie przyjął go Pan po pierwszej rozmowie o pracę. Odbyliście kilka długich, intensywnych spotkań. Opowiadał mi, że pewnego razu dał mu Pan do degustacji kostkę czekolady w pędzącym przez winnice bmw. Ciągle jest pod wrażeniem Pana zdolności degustacyjnych. Jakie były Pana doświadczenia w tej dziedzinie i co by Pan poradził młodym degustatorom?
Michael Silacci jest bardzo uprzejmy. Zacząłem pracę w Napie jako uczeń w małej winiarni Souverain Cellars. Mówiąc dokładniej – była to winiarnia dwuosobowa, gdzie ja pracowałem na pozycji nr 2. Jednak było to najlepsze miejsce, by poznać wszystkie etapy wyrobu wina: od uprawy winorośli po butelkowanie. Młodzi, wykształceni winemakerzy, nawet jeśli zdobyli świetną wiedzę teoretyczną, mogliby się dziś wiele nauczyć w takich miejscach. Nic nie zastąpi „rąk urobionych po pachy”.

Jak z perspektywy lat ocenia Pan swoje pierwsze wina?
Moje pierwsze wino powstało w domu, nie w winiarni. Wydawało mi się, że jest w porządku, ale później dotarły do mnie cuda związane z odkryciem mikrobiologii. Cuda, które się dzieją w fermentującym zbiorniku, a nie w późniejszym postępowaniu. Drugie wino, też robione w domu, było lepsze od pierwszego i długo pozostało przyjemnym. Doświadczenie jest świetnym nauczycielem.

fot. archiwum Warren WiniarskiKiedy po raz pierwszy dotarło do Pana, że wino będzie miało wpływ na Pańskie dalsze losy? Nie mam tu na myśli porzucenia kariery uniwersyteckiej, ale to, że będzie po prostu ważne w Pańskim życiu?
To było we Włoszech – wtedy bodaj po raz pierwszy wino przemówiło do mnie, odkryłem, że to wielka przyjemność, kiedy można je pić codziennie, łączyć z różnymi posiłkami.
Wróciwszy na studia podyplomowe na University of Chicago, zauważyłem, że włoskie zwyczaje są trudne do przeniesienia na amerykański grunt. Jednak któregoś dnia wpadł do mnie z wizytą kolega ze Wschodniego Wybrzeża z butelką wina do lunchu, który mieliśmy zjeść. Podejrzewam, że nie było ono nawet zrobione z odmiany z Vitis vinifera(łac.) winorośl winorodna; nazwa botaniczna: Vitis vinifer... (...), ale w jednej chwili przemówiło do mnie, niczym grom z jasnego nieba. Powiedziało: „Słuchaj Warren! Jestem dobre i niosę dla ciebie przesłanie”. Od tamtej pory już nic nie było dla mnie takie samo. Zacząłem czytać o winach na świecie, o tym, jak się je produkuje, i już wiedziałem, że chcę być kimś, kto robi wina.

„Winiarski” pochodzi od „wina” – znaczenie Pana nazwiska w języku polskim jest dla każdego Polaka oczywiste. Czy Pana przodkowie mieli coś wspólnego z robieniem wina?
Nic nie wiem o tym, aby moi przodkowie w Starym kraju mieli coś wspólnego z winem. Oczywiście mój ojciec robił tu wino w czasie prohibicji, jak chyba wszyscy Amerykanie. Prawo zezwalało wówczas, by głowa rodziny wytworzyła do 200 galonów rocznie na użytek domowy. To było zresztą moje pierwsze „doświadczenie” winiarskie, kiedy jako dziecko słyszałem bąbelki uchodzące z małej beczki, w którym fermentowało.

Mówił mi Pan kiedyś, że Pańska rodzina pochodzi z południowej Polski, dokładniej – z Małopolski, regionu, którego Kraków jest stolicą. Czy polskie tradycje były obecne w Pana domu w Ameryce?
Przodkowie mojej matki pochodzili z Małopolski, z okolic Krakowa, zaś ze strony mojego ojca – z północnej Polski, mieszkali gdzieś w pobliżu dawnej granicy z Prusami Wschodnimi. W naszym domu wszystkie święta kościelne były obchodzone w ciepłej, polskiej tradycji, a na stołach pojawiały się polskie potrawy – wszystkie zgodnie ze świątecznym kalendarzem.

1 Wówczas właściciel Chateau Montelenawiniarnia w Napa Valley (Kalifornia). Jedna z najsłynniejsz... (...).
2 Dziennikarz magazynu „Time”, jedyny zagraniczny obserwator Degustacji Paryskiej, jego tekst ukazał się w „Time” 7 lipca 1976 roku. W 2005 roku napisał książkę o tym wydarzeniu: Judgment of Paris: California vs. France and the Historic 1976 Paris Tasting that Revolutionized Wine.
3 Współpracowniczka Stevena Spurriera w l’Academie du Vin w Paryżu, sędzia w Degustacji Paryskiej.
4 (1943–2011), pierwszy amerykański zawodowy krytyk kulinarny i winiarski. W 1972 roku wydał pierwszy przewodnik po winach dostępnych w amerykańskich sklepach (głównie w San Francisco), ale także tych wyrabianych w Kalifornii – Robert Finigan’s Private Guide to Wines. Był wielkim specjalistą, przyjacielem wielu winiarzy w Stanach Zjednoczonych i Europie, znawcą regionów winiarskich, po których często podróżował – chyba jako pierwszy dziennikarz winiarski na świecie na taką skalę.
5 Właściciel winiarni Souverain Cellars w Napa Valley, gdzie Warren Winiarski praktykował zaraz po przybyciu do Kalifornii.

Warren Winiarski – kalendarium

1928
Warren Winiarski przychodzi na świat w Chicago, w polskiej dzielnicy w rodzinie imigrantów pochodzących z Polski. Jednym z hobby jego ojca jest domowy wyrób win owocowych i miodów. Jednak te wina pojawiają się na stole Winiarskich tylko z okazji świąt lub rodzinnych uroczystości.

1952
Winiarski kończy wydział filozofii i literatury na St. John’s College w Annapolis, w stanie Maryland (gościnnie prowadzi tam wykłady do dziś, m.in. o twórczości Szekspira). Wraca do Chicago i rozpoczyna studia politologiczne u słynnego filozofa i teoretyka myśli politycznej Leo Straussa. Później odbywa roczne stypendium we Włoszech, w Neapolu i Florencji (1954 –55), gdzie studiuje m.in. manuskrypty Machiavellego. Prywatnie odkrywa, że pod Apeninami wino to zwykły, codzienny napój. Po powrocie wykłada w Chicago, ale pod wpływem pobytu w Italii, próbuje też robić swoje pierwsze wina z francusko-amerykańskich hybryd, sadząc je na kampusie uniwersyteckim.

1958
Warren Winiarski poślubia swoją żonę Barbarę, malarkę, którą poznał na studiach w Annapolis.

1964
Winiarski porzuca karierę uniwersytecką i razem z żoną Barbarą oraz dziećmi osiada w Napa Valley z zamiarem nauczenia się sztuki winiarskiej. Zatrudnia się u Lee Stewarta, właściciela Souverain Cellars w Napa (wcześniej pracuje tam również Mike Grgich), a później w nowo wybudowanej winiarni Roberta Mondaviego(1913–2008) amerykański winiarz z Kalifornii, jeden z g... (1966–1968) jako jego asystent.

1968

Winiarski rozpoczyna pracę w winiarni Ivancie Cellars w Denver w Kolorado. Wybiera m.in. winorośle zdatne do uprawy w tym stanie, rozpoczynając winiarską przygodę Kolorado.

1969

Winiarski poznaje Nathana Faya, właściciela winiarni w Napa Valley w Kalifornii. Jego wina robią piorunujące wrażenie na Winiarskim.

1970
Winiarscy z pomocą kilku inwestorów kupują za około 200 tysięcy dolarów 20-hektarowy kawałek ziemi obsadzony śliwami, czereśniami i orzechami od Nathana Faya w Silverado Trail. Ziemia leży obok posiadłości byłego właściciela. Nazywają ją Stag’s Leap Vineyard (S.L.V.).  Później zmieniają nazwę na obecną – Stag’s Leap Wine Cellars.

1972
Pojawia się pierwszy rocznik wina Warrena, które robi w wynajętych pomieszczeniach. Pomocą służy mu André Tchelistcheff.  

1973
Winiarscy budują obok winnicy swoją własną winiarnię. Powstaje drugi rocznik wina (cabernet sauvignon) pod nazwą S.L.V. 1973.

1974
Winiarski wypuszcza własną markę tańszych win – Hawks Crest, oraz znacznie wyżej pozycjonowaną (reserve) – Cask 23.

fot. archiwum Warren Winiarski1976 (24 maja)
Cabernet sauvignon Warrena Winiarskiego, S.L.V. 1973, podczas najsłynniejszej w historii Degustacji Paryskiej zorganizowanej przez Stevena Spurriera z okazji 200-lecia Stanów Zjednoczonych w hotelu Intercontinental w Paryżu, zostaje wybrane najlepszym winem czerwonym. Pokonuje m.in. bordoskich gigantów Château Mouton Rothschild 1970 i Château Haut-Brion 1970. Zwycięstwo Winiarskiego przynosi mu wielką sławę i międzynarodowe uznanie. Winduje też malutką, nieznaną rodzinną winiarnię do poziomu najsławniejszych i najbardziej prestiżowych wytwórni na świecie, ale autor wina otrzymuje wiele nieprzyjaznych listów z Francji, które starają się zdeprecjonować jego osiągnięcie. Niemniej od tego momentu wina kalifornijskie, a później i z innych krajów Nowego Światapopularne, zbiorcze określenie pozaeuropejskich państw win..., wkraczają trwale na arenę międzynarodową.

1986
Winiarski kupuje winnicę Fay obsadzoną cabernet sauvignon od Nathana Faya, zachowując oryginalną nazwę wina „Fay” na etykiecie. W tym samym roku rozpoczyna się proces sądowy między Winiarskim a Carlem Doumanim, właścicielem nieodległej winiarni o tej samej nazwie. Sąd przyznaje Winiarskiemu prawo do nazwy „Stag’s Leap” a Doumaniemu do określenia „Stags’ Leap” (z apostrofem po „Stags”). Obaj przeciwnicy zostają przyjaciółmi, robią nawet wspólne wino Accord (pojednanie). Wspólnie też walczą, by nie powstała apelacjakontrolowana nazwa pochodzenia.. AVA o tej samej nazwie. Ale nie odnoszą sukcesu – AVA Stags Leap zostaje utworzona ostatecznie w 1989 roku.  

1996
Warren Winiarski darowuje butelkę S.L.V. 1973 Instytutowi Smithsona w Waszyngtonie,  Narodowemu Muzeum Historii Amerykańskiej. Numer katalogowy eksponatu: 1996.0029.01. Kompleks Instytutu Smithsona jest największym muzeum na świecie, jego szefem jest z urzędu prezes Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. W tym samym roku Winiarski kupuje od Mike’a Grgicha winnicę Arcadia obsadzoną chardonnay.

2007
Warren Winiarski postanawia przejść na emeryturę i sprzedaje Stag’s Leap za sumę około 185 mln dolarów. Nabywcą jest spółka słynnego toskańskiego winiarza, markiza Piero Antinoriego i Chateau Ste. Michelle z Waszyngtonu. Winiarski zachowuje winnicę Arcadia, z której dostarcza owoce dla nowych właścicieli; doradza im także jako konsultant.

2009
Nazwisko Winiarskiego zostaje umieszczone w Winiarskiej Galerii Sław Amerykańskiego Instytutu Kulinarnego.  

2013

W swoim oficjalnym wydawnictwie Instytut Smithsona uznaje przechowywaną przez siebie butelkę S.L.V. 1973 za jedną ze „101 Rzeczy, które stworzyły Amerykę” („101 Objects That Made America”), razem
m. in. ze skafandrem kosmicznym Neila Armstronga, cylindrem Abrahama Lincolna, trąbką Louisa Armstronga czy Spirit of St. Louis – samolotem Charlesa Lindbergha.

2016
Gubernator Kalifornii, Jerry Brown, ogłasza dzień 14 maja 2016 roku stanowym świętem, upamiętniającym Degustację Paryską sprzed czterdziestu laty (tzw. „Judgment of Paris Day”). W winiarni Stag’s Leap odbywają się uroczyste obchody, na które przybywa Warren Winiarski, Steven Spurrier, George Taber (to on jako pierwszy ogłosił światu wyniki Degustacji Paryskiej w magazynie „Time”), przedstawiciele winiarni Chateau Montelena i Grgich Hills oraz wielu oficjeli i celebrytów. Winiarski mówi wówczas, że „jako wnuk imigrantów jest dumny z tego, iż jest częścią tych obchodów”.
Dziennikowi „The Sacramento Bee” opowiada: „Myślę, że [Degustacja Paryska] to był moment kopernikański – już nigdy nie patrzyliśmy na wina z różnych miejsc świata w ten sam sposób. To było przebudzenie dla aspiracji wielu, którym w sposób sztuczny odmawiano prawa bytu. Tych jedenastu sędziów było niczym astronomowie, którzy odkryli, że słońce nie krąży tylko wokół Francji. Że w innych częściach świata można robić rzeczy piękne”.

2017
Winiarski odbiera liczne gratulacje za 50-letnie działanie na rzecz różnych projektów wspierających programy dotyczące ochrony środowiska w Dolinie Napy i współistnienia winnic oraz naturalnego ich otoczenia. Winiarski od przyjazdu do Kalifornii sam zainicjował takie działania oraz wspierał je nie tylko słownie, ale i finansowo, co czyni nadal.