Japonki w  natarciu

Sushi to delikatna sprawa – należy się z nim obchodzić ze spokojem godnym prawdziwej japońskiej lady. Patrząc na Yumi Tanabe, nie śmiałabym użyć określenia „gejsza”. Ta pełna energii niewiasta stoi za największym w Kraju Kwitnącej Wiśni konkursem winiarskim, w którym sędziują jedynie kobiety.

Kiedy częstuje kawałkami ryżu oklejonymi surową rybą, zachęca, by jeść je palcami, tak jak to się robi w Japonii – francuska dziennikarka wzdycha z przerażeniem: „Co powiedziałaby na to moja mama!”.

Z twórczynią konkursu Sakura Japan Women’s Wine Awards spotykamy się na ProWein 2017 podczas degustacji wyjątkowo pasujących do sushi win medalowych. Dobór ocenianych win do japońskiej kuchni jest ważnym elementem pokonkursowych podsumowań. Co ciekawe, Japończycy piją więcej czerwonego wina (70 procent) i naturalnie chętniej łączą je z mięsnymi potrawami. Z sushi jednak lepiej smakują jaśniejsze odcienie wina – od francuskich klasyków z Luberon, przez mocno kwasowe Minho, rozbudowaną Ruedę, rześki Priorat, aż po sauvignon z Pouilly-Fuissé. Na koniec degustacji w kieliszku pojawia się burgundzki pinot noirPinot noir należy do wielkiej rodziny rodziny pinotów i&nb... dobrany do nigiri ze sporym kawałkiem tuńczyka. „Nie bójmy się czerwonego wina – tłumaczy Tanabe. – Takie ryby jak tuńczyk czy łosoś świetnie połączą się z delikatnym, odpowiednio kwasowym pinotem”.

fot. Archiwum Sakura AwardSakura Japan Women’s Wine Awards mimo krótkiej historii to już prawdziwa instytucja – medalami tego konkursu chwalą się winiarze na całym świecie, a do rywalizacji staje co roku ponad 4 tysiące próbek win ocenianych przez blisko 400 japońskich jurorek. Ćwierć wieku temu Yumi Tanabe mogła jedynie marzyć o takim sukcesie. W latach 80. wyjechała do Nowego Jorku, gdzie jej mąż dostał intratną posadę w banku, a Yumi mimo dyplomu uniwersyteckiego z matematyki nudziła się w domu. Postanowiła odkurzyć swoją wiedzę o winie – w młodości, kiedy jej ojciec prowadził winnicę na wyspie Hokkaido, bywała we Francji i pozwalano jej zaglądać do kieliszków. Wybrała znany z badań nad uprawą winorośli w chłodnym klimacie wydział enologiczny na Uniwersytecie Cornell. Po powrocie do Japonii sama zaczęła uczyć swoich rodaków – od początku lat 90. uzbierało się już ponad 10 tys. absolwentów założonej i prowadzonej przez nią szkoły Yumi Tanabe’s Wine School. Po przyjrzeniu się z bliska japońskiemu biznesowi winnemu doszła do wniosku, że kobiety zupełnie niesłusznie pozostają w cieniu mężczyzn sommelierów, a w firmach importerskich zadowalają się rolami asystentek. W ramach cichego (jak na gejszę przystało) protestu Yumi wymyśliła konkurs, w którym oceniającymi będą tylko kobiety.

Na razie Japończycy, podobnie jak Polacy, są dość ostrożnymi entuzjastami wina – z nieco powyżej 3 litrami wypitymi per capita przez rok, plasują się na 52. miejscu na świecie. Co ciekawe, w Japonii po winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) częściej sięgają kobiety – również wśród wykształconych specjalistów winiarskich więcej jest pań. Yumi Tanabe nie kryje radości – ma w tym spory udział.