Aleksander Uciemiężony

Aleksander Wielki wino w starożytności antyk
il. Andrzej Zaręba

Zagadkowa śmierć trzydziestodwuletniego zaledwie Aleksandra Macedońskiego od ponad dwóch tysięcy lat czeka na wyjaśnienie. Brudna woda ze Styksu? Sepsa? Rak trzustki? Zapalenie płuc? Gorączka Zachodniego Nilu? Dalekie skutki nadmiernego spożycia alkoholu?

A może jednak – jak utrzymują uczeni z „Clinical Toxicology” – zatrucie winem zaprawionym śmiertelną dawką ciemiężycy białej…?

Ciemiężyca biała to po łacinie Veratrum album, a po słowacku – swojsko – kichawica. Jej sproszkowany korzeń wywołuje bowiem kichnięcia, które w niektórych kulturach bywają traktowane jako omen potwierdzający prawdziwość wypowiadanych słów (łac. verax – prawdomówny). Ale nie od kichania przecież rozstał się z życiem jeden z największych i najokrutniejszych władców starożytnego świata. Jak każde porządne lekarstwo (do dziś używa się ciemiężycy jako leku homeopatycznego) jest Veratrum także trucizną: dawka zaledwie dwóch gramów bywa śmiertelna. Niewinne osłabienie, potem przykre wymioty i bóle brzucha, jeszcze później niepokojąca bradykardia, następnie poważne porażenie mięśni skutkujące pogłębiającymi się trudnościami z chodzeniem, oddychaniem i mówieniem, wreszcie śpiączka i zgon. Prawie wszystkie te symptomy towarzyszyły młodemu królowi w ostatnich dwunastu dniach życia, jakie poprzedziły jego zgon 11 lub 13 czerwca 323 roku Ch.

Dwie wersje śmierci

Jeśli wierzyć relacji zawartej w Bibliotece historycznej Diodora Sycylijskiego, po przybyciu do Babilonu Aleksander wzniósł toast ku czci Heraklesa sporą ilością niezmieszanego wina, po czym dotknięty gwałtowną konwulsją – „jakby go kto przeszył włócznią” – wydał przeraźliwy okrzyk i osunął się na podłogę.

Właśnie te dwanaście dni pogłębiającej się choroby Aleksandra nie dawały współczesnym uczonym spokoju. Większość trucizn znanych w starożytności zabijała inaczej i w innym tempie – symptomy zatrucia arszenikiem czy strychniną nadto dobrze znane były ówczesnym lekarzom, by mieli trudność w określeniu przyczyn śmierci króla. W zbiorowym artykule opublikowanym w „Clinical Toxicology” pod redakcją nowozelandzkiego uczonego doktora Leo Schepa zebrano wyniki ponaddziesięcioletnich badań, które z dużym prawdopodobieństwem wskazują na zatrucie ciemiężycą stosowaną przez greckich medyków głównie w celu sprowokowania wymiotów. Jeśli wierzyć relacji zawartej w Bibliotece historycznej Diodora Sycylijskiego, po przybyciu do Babilonu Aleksander wzniósł toast ku czci Heraklesa sporą ilością niezmieszanego wina, po czym dotknięty gwałtowną konwulsją – „jakby go kto przeszył włócznią” – wydał przeraźliwy okrzyk i osunął się na podłogę. Mniej widowiskową wersję śmierci Aleksandra podaje Plutarch w swoich Żywotach, gdzie opisuje poczynania króla w ostatnich dniach życia: Aleksander miał bowiem topić swe smutki i strachy (miał ich aż nadto po nieudanej kampanii indyjskiej, doświadczeniu nielojalności swoich generałów, śmierci kochanka Hefajstiona) w winie, co przywiodło go do gwałtownej gorączki, którą rozpaczliwie leczył kąpielami oraz… jeszcze większą ilością wina.

Czy wino wpływa na ciśnienie? Kiedy szkodzi, a kiedy pomaga? Czytaj teksty w dziale Zdrowie.

Antypatia Antypatra

Obaj historycy są dość ostrożni w formułowaniu oskarżeń, a wersję o zatruciu królewskiego wina podają jako niepewną. W obydwu przekazach jako główny podejrzany występuje Antypater, późniejszy władca Grecji i Macedonii, którego syn piastował urząd królewskiego podczaszego i tym samym miał najlepszą sposobność, by wzbogacić słodkiewino o dużej zawartości cukru naturalnego lub dodanego.. winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) gorzkawym wyciągiem z trującej rośliny. Antypater miał istotnie aż nadto powodów, by pomóc Aleksandrowi zejść z tego świata. Zlecona przez króla egzekucja Parmeniona i jego syna Filotasa, dwóch generałów macedońskich podejrzewanych o udział w spisku na życie króla, z pewnością spędzała mu sen z powiek.
Aleksander zmarł na kilka tygodni przed swoimi 33. urodzinami. Dr Schep jest zdania, że nigdy nie przekonamy się z całą pewnością, co stało się przyczyną jego śmierci. Do tego bowiem potrzebowalibyśmy jego szczątków, a te wciąż nie zostały odnalezione. Czy jednak na pewno wszystko stracone? W końcu udało się odnaleźć szkielet przypisywany jego ojcu Filipowi II lub – co mniej dziś prawdopodobne – Filipowi III, upośledzonemu umysłowo przyrodniemu bratu Aleksandra (plotka mówi, że słabość umysłowa Filipa była dalekim skutkiem próby otrucia go w dzieciństwie przez Olimpię, matkę Aleksandra). Odnalezienie szczątków Aleksandra Wielkiego zbliżyłoby nas istotnie do rozwiązania jednej z największych zagadek starożytności. Trzeba cierpliwie kopać.

Wino z farfoclami, czyli o spokojnym śnie Bachusa

Wina króla Dawida, albo co i jak pijano w czasach biblijnych