Francis Ford Coppola wyznał „Decanterowi”, że niemal stracił swą winnicę – legendarną Inglenookjedna z najsłynniejszych kalifornijskich winiarni z Ruthe... (...) – realizując (równie już legendarny) Czas apokalipsy.
– Gdy zrobiłem Ojca chrzestnego dostałem nieograniczony kredyt na realizację filmów, ale wyłącznie o mafii. Nikt nie chciał wierzyć, że film o Wietnamie się opłaci – opowiada po latach reżyser.
Coppola po 1971 roku za zyski z Ojca chrzestnego zaczął stopniowo kupować bardzo ważną winnicę z Napy, czyli Inglenook. I brakło mu funduszu na realizację Czasu apokalipsy.
– Wydawało się, ze stracę wszystko. Znalazłem się na krawędzi bankructwa. Gdy w końcu udało mi się dotrzeć do raju, natychmiast zaczęli mnie z niego wypraszać – Coppola wciąż przeżywa traumę sprzed lat.
Reżyser nie załamał się jednak. I od 1980 roku realizował takie filmy, dzięki którym mógł spłacić zadłużenie i odzyskać w całości winnicę, której nazwę zresztą zastrzegł po sfinalizowaniu całego zakupu w 2011 roku.
– Kim ja jestem? Chłopakiem z Queens, któremu udało się kupić winiarską legendę Ameryki. Nieprawdopodobne – mówi na koniec Coppola.