Swoboda wypowiedzi rodzi czasem dziwne refleksje. Jednym z czołowych przedmiotów społecznej i prasowej troski są dzieci – biedne, najczęściej narażone na zgubne oddziaływanie mediów.
Gdy zapracowani niemal na śmierć rodzice podrzucają swe pociechy nieodpowiedzialnym opiekunkom, dochodzi do wypaczenia psychiki młodocianych. Z ekranów (telewizyjnych i komputerowych) sączy się przemoc, krew, okrucieństwo i alkohol. A gdy dziecko ciągle obcuje z wizualnym przedstawieniem procentów, stanie się w przyszłości ze statystycznie dużym prawdopodobieństwem ofiarą alkoholizmu, jak ostatnio dowodzą zgubne proroctwa. Casablanca, Bezdroża, Dr No, Francuski pocałunek, Powrót do Brideshead, Dobry rok i wszystkie inne obrazy z winem w tle są potencjalnym zagrożeniem dla przyszłości każdego narodu, jeśli zostaną pokazane dzieciom w złym momencie (i jeśli uwierzy się tym doniesieniom).
Tylko czasem pojawia się problem: który przekaz zwycięży i jaki bodziec okaże się silniejszy. Czy małoletni widz Milczenia owiec stanie się: a) psychopatycznym mordercą, b) kanibalem czy c) alkoholikiem ze słabością do win włoskich? Czy odbiorca Powrotu do Brideshead wykaże w przyszłości skłonności alkoholowetermin degustacyjny.Oznacza wina niekoniecznie o zbyt dużej... (...) czy homoseksualne? A po Vicky, Christinie, Barcelonie wybierać można pomiędzy winem a rozwiązłością. I w straszny sposób stawia nas pod ścianą Julie & Julia: albo winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...), albo gotowanie. Czy młody widz Francuskiego pocałunku będzie upijał się własnoręcznie zrobionym winem, czy raczej zostanie złodziejem, a skradzione przez siebie obiekty przemycał będzie przez międzynarodowe granice? Czy miłośnik filmów o Jamesie Bondzie stanie się jako osobnik dorosły: a) pracownikiem tajnych agencji rządowych, b) terrorystą lub innym burzycielem porządku, c) ofiarą niewstrząśniętego wermutu? Co uwiedzie w dorosłym życiu dzisiejszego młodego widza Autora widmo? Wino wyprodukowane na amerykańskim gruncie? Wiara we własne umiejętności pisarskie? Czy może wręcz przeciwnie: zostanie „murzynem” anonimowo produkującym teksty dla celebrytów przyszłych czasów? Czy po Różyczce w dziecku narodzi się odraza do czerwonego wina – czy może wybierze szpiegowanie i donoszenie na najbliższych?
Jak widać, kino nie dość, że zastawia mnóstwo alkoholowych pułapek, to jeszcze wskrzesza stare, pełne lęków demony. Gdy zaczniemy się zastanawiać, co tak naprawdę szkodzi dzieciom na ekranach – możemy sami popaść w szaleństwo. Wiadomo, że po Wywiadzie z wampirem młody widz ani nie wyssie nam krwi z żył, ani nie zacznie udawać, że pije wino-nie wino. Co najwyżej zacznie się bać ciemnych kątów. Lub – co bardziej prawdopodobne – zawiesi na ścianie portret Brada Pitta. A skąd to wiadomo? Z autopsji. Premiera filmu odbyła się 16 lat temu. I od tego czasu nie odnotowano plagi wampiryzmu wśród dawnych widzów ani podejmowanych przez nich dziwnych akcji z udziałem wina. Choć może i na wyniki obserwacji trzeba więcej czasu…
Lecz jeśli wpływ wizualizacji wina na ekranie jest taki, że statystycznie więcej widzów sięgać będzie w przyszłości po jego kieliszek – to niech będzie go jak najwięcej. Każdy sposób, by zachęcić, może być dobry. A lepsze wino niż wódka, czyż nie?