Dąbrowa (Dobrova) jest stolicą winiarskiego okręgu Goriška Brda, w słoweńskim regionie Primorska. To tuż przy granicy z Włochami, pół godziny jazdy od Triestu.
Choć o granicy trudno tu mówić – jadąc do hotelu chyba z piętnaście razy przekraczałem tę niby-granicę, zupełnie sobie z tego nie zdając sprawy. Raz jest się tu, za chwilę tam; okno mojego hotelu wychodzi na włoską ulicę, wchodzę od strony słoweńskiej.
Brda to po włosku „collio”, czyli wzgórze, stok. „Goriška” oznacza tylko, że znajduje się w powiecie Nova Gorica. Collio, colli orientali del friuli i isonzo (od rzeki Socza/Isonzo), kojarzyły mi się zawsze z najlepszymi włoskimi winami białymi (nie licząc tych z Południowego Tyrolu), ale dziś zmieniłem zdanie definitywnie. Słoweńcy szybko nauczyli mnie rozróżniać, gdzie jestem – stoki wzgórz, to Słowenia, kiedy jest bardziej płasko, wiadomo, że to Włochy. A jest oczywiste, że najlepsze wina w Europie powstają nie na równinach, a właśnie na łagodnych zboczach.
W dodatku 2/3 „wspólnej” apelacji Collio/Brda leży po stronie słoweńskiej. Wina są tu takie, że łakomie patrzy się nawet na puste butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr.... Zresztą nie tylko wina. Dziewięćdziesiąt procent samochodów tutaj ma literkę „I”. Mieszkańcy Friuli ciągną tu masowo po prosciutto/pršut, salami, mortadelę, sery i owoce. No i oczywiście po benzynę. Starsi zaś do… kasyn Novej Goricy. Szczegółowo opiszemy to wszystko w następnym wydaniu magazynu „Czas Wina”.
Wojciech Gogoliński
Dąbrowa, Słowenia, 30/11/2012