Wczoraj w Moładwii zakończyła się 14. edycja dwudniowego Narodowego Dnia Wina – dożynek winiarskich, najważniejszego festynu w tym rolniczym kraju.
Przez zbieg okoliczności miał on zupełnie nietypowy przebieg. A tak naprawdę święto… trwa nadal. Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że kulminacja tego wydarzenia przypadnie na wczorajszą, niedzielną kilkusettysięczną zabawę na głównym placu przed gmachami rządowymi, u stóp pomnika najważniejszego bohatera narodowego – Stefana III Wielkiego Świętego.
Ale sytuacja polityczna sprawiła, że w tym właśnie miejscu rozbili swoje miasteczko namiotowe przeciwnicy rządu. W dodatku demonstracja była w zasadzie legalna i ochraniana przez policję. Miłośnikom wina nie pozostało nic innego, jak tylko wynieść się z miasta, zaś sam festyn rozczłonkować na mniejsze imprezy. Choć zadanie było trudne, zamysł – jak się wydaje – udał się.
Główny organizator święta wina – rządowa agenda Wine of Moldova – porozumiał się z winiarzami i przeniósł imprezę do ich siedzib. Festyn zatem rozlał się po niemal całym kraju. Choć „rozlał się” nie jest tu adekwatnym sformułowaniem, bowiem wszystko było zapięte na ostatni guzik. Zorganizowano autobusy, które za darmo przez cały dzień dowoziły zainteresowanych z centrum Kiszyniowa, spod pomnika żołnierzy radzieckich do wybranych winiarni. W wytwórniach zaś odbywały się zwiedzania, degustacje i biesiady przy muzyce.
Moszcze i burczaki lały się za darmo hektolitrami. Degustacje odbywały się za symboliczną opłatą. Zamieszanie w większych wytwórniach nieco zakłócało pracę zaproszonym dziennikarzom, ale Wine of Moldova zadbał, byśmy mieli dostęp do interesujących nas win (także divinów – czyli mołdawskich winiaków) oraz winemakerów. Zresztą wyborna, ludowa atmosfera udzieliła się nieco i nam.
Warto też dodać, że bałkańska Mołdawia zwykła świętować całymi rodzinami – takiego nagromadzenia rodziców z pociechami nie widziałem jeszcze na żadnej imprezie winiarskiej na świecie. Dla najmłodszych zorganizowano place zabaw.
Dziennikarzy w sobotę rano zaszczycił sam premier Valeriu Streleţ ze swoim gabinetem, w towarzystwie ambasadorów USA oraz kilku innych krajów. To tylko świadczy, jak ważnym sektorem dla tego kraju jest winiarstwo.
Wojciech Gogoliński
Kiszyniów
Więcej o winiarskich wydarzeniach w Mołdawii oraz stanie miejscowego winiarstwa – już w najbliższym „Czasie Wina”.