Francja w trwodze. Oczekuje się najgorszych zbiorów od pół wieku

Francja w trwodze. Oczekuje się najgorszych zbiorów od pół wieku
Sopel lodu na pąku ponadstuletniego krzewu carignan w Roussillon tej wiosny / fot. Jérémie Gaïk

Opiniotwórcze źródła we francuskiej branży winiarskiej podają dramatyczne dane – rocznik 2021 będzie pewnie zły, a zbiory już na pewno najniższe od pięćdziesięciu lat. Straty spowodowały długotrwałe wiosenne przymrozki oraz przeciągające się upały i susze, nareszcie atak mączniaka. Niektórzy winiarze na południu myślą o zmianie charakteru upraw, a nawet inwestowaniu w plantacje kaktusów.

Według rządowej agencji statystycznej Agreste tegoroczne zbiory – zależnie od regionu – będą niższe od 24 do 30 procent w stosunku do roku ubiegłego. Oznacza to produkcję niższą między 32,6 do 35,6 milionów hektolitrów wina, co daje poziom zbiorów zbliżony do początku lat siedemdziesiątych. Bardzo negatywnym zjawiskiem tej sytuacji jest fakt, iż winiarze bardziej skupiają się dziś na ilości niż na jakości, co zmienia temat głównych trendów ostatnich lat.

Wiosenne chłody i przymrozki, a szczególnie te z kwietnia objęły cały kraj, nawet te najbardziej na południe wysunięte, gdzie niemal nigdy w znanej nam historii śniegu i lodu nie widziano. Raczej od dekad wszyscy tam obawiają się „afrykanizacji” klimatu, ale i to w tym roku ich nie ominie. Błyskawiczna rządowa pomoc w wysokości miliarda euro wsiąkła jak woda w pustynię. Jednak nawet i takiej pomocy nie można przecież asygnować co miesiąc, mając na uwadze choćby czas pandemii, podobne problemy pozostałych rolników i innych branż.

Atak mączniaka był kolejnym ciężkim ciosem w wielu regionach (oczywiście także poza Francją). Zwielokrotnione opryski na niewiele się zdały, szczególnie zaś ucierpiały uprawy biodynamiczne, których rozwój wydawał się – i był – dość dynamiczny. Plag nieszczęść dokończył antycyklon Lucyfer, który wypala owoce na krzewach i utrudnia pracę w winogradach, która staje się po prostu niebezpieczna w temperaturach przekraczających czterdzieści stopni.

Opuncja | fot. W. Gogoliński
Opuncja | fot. W. Gogoliński

Część zdesperowanych winiarzy francuskiego południa już zainwestowała w uprawę kaktusów, opuncji i aloesów. Stało się tuż po tym, kiedy innym nie udała się dywersyfikacja ich upraw plantacjami cytrusów, granatów i oliwek – a wszystko z powodu braku wody. Na opuncje (na cele spożywcze) i aloes (przemysł kosmetyczny i farmaceutyczny) wzięcie jest duże i wydaje się perspektywicznie stabilne.

Źródła: m.in. decanter.com, vitisphere.com, magazine.weinplus.de