Śpiewała kiedyś pięknie i ckliwie Ludmiła Jakubczak. I kiedyś takoż zaśpiewać miłośnicy prostego chianti mogą wkrótce.
Zwykłe, odsądzane przez lata od czci chianti przestało być „zwykłe”, choć „prostem” zostało. Prostem, ale prostem inaczej!
Takie wnioski na gorąco nasuwają się z zakończonej właśnie wielkiej degustacji wszystkich chianti spoza strefy classico (na te przyjdzie czas za trzy dni), która w sobotę, 14 lutego, otworzyła wielki tydzień toskański – przedpremierowy pokaz nowych roczników win z całego regionu. Rzecz jasna trudno prorokować en masse, bo wystawianie się nie jest w końcu obowiązkowe, ale oceniane wina od ponad setki producentów sprawiają takie wrażenie. Wina były młode, bezbeczkowe (w większości to rocznik 2014), bardzo owocowe, niekiedy skoncentrowane i… proste. Bez wielkopańskich aspiracji i zadęcia słynną, historyczną nazwą, która kiedyś mydliła oczy i domagała się wyłożenia większych pieniędzy. Takie na co dzień, ale i od święta. Nie mające nic wspólnego z dawnymi turystycznymi winami sprzedawanymi w butelkach ze słomianymi opłotkami. Chianti znormalniało, wróciło na stół, tam gdzie jego miejsce, i gdzie kiedyś było. Dlatego zwolennicy starego, już mogą nucić zacząć: „Gdy mi zabraknie ciebie…”. Ale ich wołanie – przynajmniej wśród tych, którzy się wystawiali – pozostanie głosem wołającego ma puszczy. Wątpię, by któregoś z wystawców to wzruszyło. Nad starym obliczem chianti raczej nikt zapłacze.
I jeszcze jedno – otwierającą degustację zorganizowano w świetnym miejscu – starej wytwórni papierosów, Manifattura Tabacchi, stojącym niemal w centrum Florencji. Budynku w cudownym, modernistyczno-art decowskim stylu, którego klimatu dopełniały stoiska wystawców usytuowane na europaletach. Te same drewniane, płaskie kratownice oddzielały centrum prasowe od reszty sali, gdzie mogliśmy się skryć i degustować obsługiwani przez sommelierów. Pomysł prosty i genialny!
Wojciech Gogoliński
Florencja
Anterpime 2015
KOLEJNE RELACJE Z ANTEPRIME 2015 W BLOGU WOJCIECHA GOGOLIŃSKIEGO