Jest czas i są miejsca, w których nie powinniśmy się znaleźć. Każdy pewnie takie ma w swojej pamięci. Byliśmy gdzieś, a potem tego żałujemy. Ja pechowo znalazłem się w miejscu, gdzie wręczono mi do oceny najnowszy przewodnik po austriackich kawiarniach.
Wydał go Falstaff, więc wszystko jest tu poszufladkowane, a sama punktacja rozbita na częściówki, od wrażeń z wnętrza, poprzez obsługę, oraz tego, co można zjeść na śniadanie, aż po jakość samej kawy nareszcie.
Co do wiedeńskich kawiarni zdanie mam niezmienne od dekad, zresztą jest ono takie same, jak samych mieszkańców stolicy Austrii już od ponad stu. Jest Landtmann, Central, Demel, itp. Z nowszych – może być Aida. Po co komu to weryfikować? Ale autorzy (domyślam się, że jacyś socjaliści, a pewnie i czciciele nouvelle cuisine) postanowili zburzyć ten wiedeński spokój. W ich przewodniku klasyków niemal w ogólne nie uświadczymy – szybko okazuje się dlaczego. Dla autorów wiener melange czy espresso w zasadzie nie istnieją, albo istnieją gdzieś tam na dalekim końcu. Tu liczy się nowoczesność – im bardziej fikuśna, tym lepsza, a już najlepiej, by sama kawa była „bio”.
W zestawieniu wygrała zatem kawiarnia tego typu, istniejąca raptem od 2012 roku Coffee Pirates – na zdjęciu widać, że chociaż ekspres mają, to obok jest nowoczesna przelewarka do zaparzania, tak dziś modna w tego typu przybytkach i w rękach baristów.
Kawiarnia Central plasuje się dopiero na piątym miejscu, Demel – na trzynastym, innych nie ma. Wygląda na to, że jestem człowiekiem wybitnie starej daty, ale dodam od razu – „dobrze mi z tym bez dwóch zdań”. Jednak dla osób żądnych nowości, dla których tradycja ma znacznie wtórne, i którym obojętnie jest, w stolicy jakiego państwa ową pyszną kawę piją – przewodnik ten z całego serca polecam!
Falstaff Café Guide 2017
Österreichs Beste Kaffebetriebe
Falstaff Verlags-GmbH
Cena: 7,50 euro