Polska Scully stawia na Saint-Émilion. Wywiad z Izą Michalewicz

tekst ukazał się w „CW” nr 100, czerwiec 2019 | kup ten numer | prenumerata | e-wydanie

Iza Michalewicz
Iza Michalewicz | fot. Anna Gondek-Grodkiewicz

Z Izą Michalewicz, reporterką, laureatką Nagrody Grand Press i nominowaną do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, o ulubionych winach rozmawia Artur Baranowski, autor bloga winebook.home.blog.

Gdzie poznała Pani pierwszy raz smak wina?

Winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) odkryłam we Francji. Podczas studiów, a były to lata 90., jeździłam na wakacje do pracy jako au pair. I zaprzyjaźniłam się bardzo z jedną z mam, Françoise. I to ona lubiła wino. Francuzi piją go bardzo dużo, co dla mnie wtedy było katastrofą, bo ciągle chodziłam na rauszu. Wstyd się przyznać, ale lubię ten stan. Wróciłam z Francji z miłością do wina i tak mi zostało do dziś.

Są autorzy, którzy w winie szukają natchnienia lub wzmocnienia pomysłów. Bywa, że piją w trakcie pisania.

Popijam wino, kiedy analizuję akta sądowe. To jest dla mnie psychicznie bardzo trudne, więc się znieczulam. Ale w trakcie pisania nie sięgam po żaden alkohol. W moim wypadku to nie sprzyja pisaniu. Muszę być absolutnie pewna każdego zdania, bo ci, o których piszę, nie mogą się już obronić. Ostatnią książkę odchorowuję do dziś, a to dlatego, że piszę następną i ona też opowie o zbrodni. Leczę się z PTSD (zespół stresu pourazowego) i kolejne książki, które mam do napisania, nie pomagają w wyjściu z tego horroru. Nigdy nie przypuszczałam, że dotknie mnie coś takiego, ale psychiatra, do którego wysłał mnie Mariusz Szczygieł, rozwiał moje wątpliwości.

Na razie jestem na etapie prosecco(wino) – zbiorcza nazwa białych win, głównie włoskich ..., które ogromnie lubię. Najchętniej sięgałabym po uwielbianego przeze mnie szampana, ale to niestety zbyt kosztowne.

Umiem wybrać wino i piję tylko wytrawneokreślenie wina, w którym, teoretycznie, cały cukier na d.... Nie istnieją dla mnie słodkiewino o dużej zawartości cukru naturalnego lub dodanego.., półsłodkieokreślenie wina zawierającego sporą ilość cukru resztow... czy półwytrawneokreślenie wina, w którym nie cały cukier – na drodze f.... Latem popijam białe, najchętniej cavę, jesienią i zimą – czerwone. Ale mam też piękne wspomnienia z degustacji ukraińskiej miedowuchy (wódki na bazie miodu i ziół, przywiozłam ją ze Lwowa), którą się pięknie „znietrzeźwiliśmy” z pewnym wspaniałym mężczyzną.

Zwykle kupuję wina niedrogie, za to dobre. Najchętniej hiszpańskie, portugalskie albo francuskie. Uwielbiam też wina izraelskie.

Sięga Pani po wino podczas czytania książek?

Rzadko. Lubię pamiętać książki, które czytam (śmiech). Ostatnio jednak nie wytrzymałam i popijałam białe bąbelki, czytając Obsesję zbrodni Michelle McNamary. Myślałam, że to ja opisuję wszystkie potworności tego świata, a okazuje się, że może być jeszcze gorzej. To była przykra lektura. Siedziałam nad nią tydzień (pisałam też blurba na okładkę polskiego wydania). Ta książka zabiła jej autorkę. Michelle, która długo śledziła nieuchwytnego zabójcę, któregoś wieczoru połknęła zestaw tabletek: adderall (pochodna amfetaminy), fentanyl (sto procent silniejszy od morfiny) i xanax (przeciwlękowy, nawet zastanawiałam się, czy go sobie nie sprawić). I więcej się nie obudziła. Doskonale ją rozumiem.

Jakim winem świętuje Pani sukcesy?

Wino zawsze towarzyszy wernisażom i promocjom książek. Nie bez powodu nazywa się je napojem bogów. Kiedy jest nawał promocji, jeżdżę na spotkania autem, żeby nie nadużywać. Poza tym ja bardzo lubię świętować w towarzystwie, więc jeśli piję wino w samotności (a ostatnio mi się to zdarza), to znaczy, że wprowadzam do swojego drętwego życia element baśniowy (cytując Himilsbacha). Zwykle kupuję wina niedrogie, za to dobre. Najchętniej hiszpańskie, portugalskie albo francuskie. Uwielbiam też wina izraelskie, które popijam dzięki mojej przyjaciółce Iwonie. Ona często bywa w Tel Awiwie i czasem załapię się na wspaniałe wino. Zresztą to u niej piłyśmy bezdyskusyjnie znakomite białe wino (tym razem z południowego Tyrolu) od producenta o wdzięcznej nazwie Kaltern. Nawet zrobiłam zdjęcie butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr..., żeby zapamiętać tę nazwę. Jeśli ktoś mnie zaprosi na Kalterna, to pójdę w ciemno.

A czy Francja, która rozkochała Panią w winie, zostawiła jakiś winny ślad?

Jakiś czas temu, kiedy dobrze zarabialiśmy z moim ówczesnym narzeczonym, byliśmy w takiej fajnej francuskiej restauracji na Saskiej Kępie. On umiał znakomicie wybrać wino i zamówiliśmy butelkę Château du Paradis Caseille. Niestety restauracja już nie istnieje, więc piłam to wino tylko raz, może dwa razy. Ale do dziś pamiętam ten smak do tego stopnia, że zapamiętałam nazwę wina. I ono zawsze będzie mi się kojarzyło z jasną stroną życia.

Zbrodnie prawie doskonałe

Zbrodnie prawie doskonałe Iza Michalewicz

Zbrodnie prawie doskonałe to pierwszy polski true crime. Iza Michalewicz opisuje prawdziwe zbrodnie i morderstwa. Autorka wykonała tytaniczną pracę, gdyż przejrzała tysiące stron akt spraw i poznała prawdziwych polskich detektywów. Namówiła ich na zwierzenia o pracy i właśnie one stanowią główną oś tej książki. Policjanci z polskiego archiwum X są lepsi od serialowych pierwowzorów, bo rozwiązują prawdziwe zagadki. A Iza Michalewicz pisze lepiej niż niejeden autor kryminałów. Można ją nazwać polską agentką Scully.

Wino, o którym wspomina autorka – Château du Paradis Caseille, pochodzi z jednej z najsłynniejszych francuskich apelacji – Saint-Émilion, leżącej po prawej stronie Żyrondy w regionie Bordeaux. Powstają tu wina będące typową bordoską mieszanką, ale najczęściej z przewagą merlota. Apelacjakontrolowana nazwa pochodzenia.. posiada specyficzne terror z piaskowymi i wapiennymi glebami. Wina są zwykle gładkie, soczyste, z aromatami czarnych owoców, kawy, śliwki i czekolady. I nie kosztują dużo.