Kalifornia w ogniu

Kalifornia w ogniu

Najbardziej zaludniony stan USA toczą największe pożary w historii. Na szczęście deszczowa pogoda oraz wysiłki strażaków dają efekty i żywioł powoli zostaje opanowany.

Jakkolwiek pożary są stałym elementem w corocznym krajobrazie tego stanu i innych południowych rejonów Stanów Zjednoczonych, to w tym roku osiągnęły one największe rozmiary w historii Kalifornii. W dodatku ogień, trawiąc obszary na północ od San Francisco z epicentrum w okolicach miasta Santa Rosa, zagroził miejscom stosunkowo gęsto zaludnionym, a także stanowiącym serce amerykańskiego przemysłu winiarskiego. Co najmniej 22 winiarnie spłonęły lub zostały częściowo uszkodzone. Nie wiadomo, jakie są straty, bowiem ich właściciele zostali ewakuowani. Z tych samych powodów nie szacuje się jeszcze powierzchni spalonych winnic.

Dzisiejsze poranne doniesienia agencyjne mówią, iż ogień strawił 88 tysięcy hektarów lasów i użytków rolnych oraz pochłonął 40 ofiar, a za zaginionych uważa się stu ludzi. Spłonęło około sześciu tysięcy zabudowań. Z żywiołem walczy 11 tysięcy strażaków, ewakuowano zaś aż 75 tysięcy osób.

Kalifornia w ogniu

Największe zniszczenia odnotowano w Dolinie Napy oraz w Sonomie. Jeśli żywioł przesunie się na północ i minie Calistogę, zacznie zagrażać wielkiemu centrum winiarskiemu w Lodi, a wcześniej hrabstwu Mendocino, jeśli na południe – wielkiej aglomeracji San Francisco Bay i Oakland oraz winiarskiemu ośrodkowi w Livermore, a nawet San Louis Obispo. Na obszarze pomiędzy Górami Skalistymi i Oceanem Spokojnym ogień nie ma większych naturalnych zapór. Rzeczki Napa może nawet nie zauważyć. Biegnąca z północy na południe Dolina Napy jest w europejskim znaczeniu tego słowa pojęciem umownym – to głównie płaskie tereny obsadzone winnicami, miejscami lesiste, z lekkimi wałowatymi wzniesieniami na wschodzie i zachodzie. Dolinę Napy od Sonomy na zachodzie oddziela coś na kształt Ogrodów Luksemburskich. Ekolodzy od dekad walczyli tu z winiarzami o zachowanie jak najbardziej naturalnego ekosystemu, dlatego lasy pełne są gęstych chaszczy i niewywożonych od lat suchych konarów.

Warren Winiarski, wielka postać kalifornijskiego winiarstwa, mimo tragicznych okoliczności, nie odwołał swojego przybycia do Polski i przylatuje do Krakowa 19 października by odebrać tytuł Człowiek Roku 2017 magazynu „Czas Wina”. Niestety, zmuszony był skrócić swój pobyt, co zmartwiło szczególnie winiarzy z Lubuskiego i Pomorza, których miał odwiedzić w kolejnym tygodniu. Jego dom i winnica Arcadia, znalazły się w epicentrum żywiołu – nie mamy doniesień o stratach, ale wiemy o ewakuacji rodziny i pracowników. Z informacji prasowych wynika natomiast, że ucierpiały winiarnie w apelacji Stags Leap (AVA) a w Stag’s Leap Warren produkował swoje najsłynniejsze wina.

Wojciech Gogoliński