Jeden z największych i najważniejszych otwartych konkursów winiarskich na świecie dobiega końca. Dziś ostatnia sesja, a potem pozostanie czekać na wyniki.
Mundus Vini odbywa się już po raz dwunasty i mimo trwającego kryzysu gospodarczego do konkursu zgłoszono ponad sześć tysięcy win, w tym z nawet tak egzotycznych winiarsko krajów jak Jordania. Zawody, które odbywają się w palatynackim Neustadt an der Weinstrasse, podzielono zatem na dwie tury. Tydzień temu odbyła się pierwsza z nich, w której ze strony „Czasu Wina” sędziował Michał Bardel, w ten weekend temu zajęciu miałem przyjemność oddać się ja.
U mnie zaczęło się nie najlepiej, a wręcz niemal tragicznie. Specyfiką bowiem takich konkursów jest to, iż do zawodów przyjmuje się wszystkie próbki. Moja sześcioosobowa komisja (w sumie w 2. turze oceniających było 150 osób) pierwszego dnia trafiła właśnie na „odpady”, najdziwniejsze czerwone wina z różnych stron świata, które łączyła wspólna cecha – były niepijalne. Tak więc zmitrężyliśmy większość dnia, osowiali czekając końca spektaklu pomyłek. Ocenialiśmy w ciemno – dopiero na koniec okazało się, że zdecydowana większość win pochodziła z Niemiec, zaś kilka z Grecji.
Wynagrodzono nam to z nawiązką następnego dnia – do naszej komisji trafiły wyłącznie białe wina niemieckie (oczywiście – dowiedzieliśmy się o tym dopiero po degustacji) i to – co łatwo było wyczuć – klasy auslese(niem.) zbiór wyselekcjonowanych kiści.Jeden z 6 typów ni... (...) i beerenauslese. Medale przyznawaliśmy niemal taśmowo, ale bez brawury – każde winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) warte było swego miejsca oraz przyznanego mu kruszcu.
Dziś ostatnia sesja. Ciekawe, co przyniesie. Całość wyników podamy wkrótce na naszej stronie.
Wojciech Gogoliński
Deidesheim, Niemcy