Na obydwóch półkulach

Robienie win w Palatynacie w przypadku osoby pochodzącej z rodziny o tradycjach winiarskich wydaje się czymś naturalnym. Ale założenie przez nią kolejnej winiarni, i to na drugim końcu świata, bo w Argentynie, daje sporo do myślenia.

Aby być dobrym winiarzem, niekoniecznie trzeba swoje zainteresowania ograniczać do sposobów uprawy winorośli i technik winifikacyjnych. Oprócz zaangażowania w sprawy zawodowe warto mieć w życiu pasję, najlepiej niezwiązaną z tym, co robi się na co dzień. Ot, taką odskocznię od codziennych obowiązków.

Heinrich Vollmer wybrał ją sobie wiele lat temu i do dzisiaj – tak jak uprawie winorośli – pozostaje jej wierny. Jego pasja nie jest może szczególnie oryginalna, ale niewątpliwie należy do najbardziej niebezpiecznych. Wielką miłością winiarza z Palatynatu jest alpinizm, który w 1987 roku poniekąd zmienił jego życie.

Gniew Kamiennego Strażnika

Miała to być kolejna wyprawa, jakich przedtem odbył już wiele. Tym razem celem było zdobycie najwyższego szczytu obu Ameryk – Aconcagui. Tyle że Kamienny Strażnik, bo tak nazywają ją Indianie (w języku keczua – Ackon Cahuak), bardzo nieprzyjaźnie go potraktował. Wypadek, któremu uległ podczas wyprawy, niemal skończył się tragicznie. Uratowany przez kilku Indian wrócił do pełnej sprawności, ale to wydarzenie mocno naznaczyło jego dalsze życie. Odtąd jego dom znajduje się w dwóch zupełnie różnych kręgach kulturowych: w Niemczech, skąd pochodzi, i w Mendozie, gdzie najwyraźniej przeznaczenie chciało go zatrzymać. Aby z nim nie walczyć, postanowił chociaż częściowo tam zostać.

Jednak głównym obszarem działalności Heinricha Vollmera jest Palatynat. Tam w 1972 roku założył swoją pierwszą winiarnię. Jak wielu innych winiarzy enologię studiował we Francji (Burgundii), zdobywając solidne wykształcenie kierunkowe i odbywając praktykę. Posiadana wiedza pozwala mu z powodzeniem prowadzić winnice (około 80 ha) obsadzone typowo niemieckimi odmianami – rieslingiem, gewürztraminerem i cieszącym się coraz większą popularnością w Niemczech dornfelderem. Uprawia również międzynarodowe szczepy – cabernet sauvignonfrancuska, klasyczna, najbardziej rozpowszechniona i po... i pinot noirPinot noir należy do wielkiej rodziny rodziny pinotów i&nb.... Powstające w Ellerstadt wina są eleganckie, z wyraźnie zaznaczoną mineralną nutą.

Siła przeznaczenia

Drugi świat Vollmera to Argentyna, gdzie w Valle de Uco założył swoją drugą winiarnię. Chcąc poprawić byt ludzi, którym zawdzięcza życie, dał im pracę. Obecnie Bodega(hiszp.) piwnica, winiarnia, firma winiarska.. Enrique Vollmer, której początki datuje się na pamiętny dla jej właściciela rok 1987, stanowi podstawę utrzymania 13 indiańskich rodzin. Heinrich Vollmer założył i utrzymuje szkołę, w której uczy się 190 indiańskich dzieci z okolicznych wiosek.

Tamtejsze winnice położone są na wysokości prawie 1000 m n.p.m. Ciepły i suchy klimat panujący u podnóża Andów oraz 350 dni słonecznych w roku gwarantują wysoką jakość win. – Argentyna to nie Niemcy, tu nie ma złych roczników; są tylko dobre i bardzo dobre – śmieje się Heinrich Vollmer. – Pogoda w tym kraju była dla mnie sporą odmianą po zmaganiach z aurą w rodzinnych stronach w Ellerstadt, gdzie jej grymasy niejednokrotnie spędzały mi sen z oczu – dodaje. – Dlatego tak bardzo doceniam klimat panujący w Mendozie. Chyba jestem wielkim szczęściarzem, bo od ponad dwudziestu lat mam dwa domy i w obu tak odmiennych miejscach mogę robić winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...). Te wina są oczywiście bardzo różne, ale staram się je tworzyć z poszanowaniem zarówno niemieckiej, jak i argentyńskiej tradycji, a przede wszystkim z zachowaniem najwyższych standardów jakościowych.

Pół roku w Niemczech, pół w Argentynie i ponad tydzień w samolocie – tak dziś wygląda życie Heinricha Vollmera. Lubi swoje życie, a wina robi z pasją. Choć pochodzą one z różnych kontynentów i są zupełnie odmienne, nie zmienia to faktu, że są perfekcyjne. Każde w swoim rodzaju.