Noc Restauracji – tej nocy nie sposób położyć się do łóżka głodnym…

Osobiście zaświadczam: zjadłem pięć kolacji, z czego ostatnią w porze wczesnego śniadania.

Impreza odbyła się w trzech miastach – Białymstoku, Gdańsku i Poznaniu, a pozwólcie Państwo, że oprowadzę Was po restauracjach tego ostatniego.

Wraz z organizatorami – Hubertem Gonera i Pauliną Brzeska-Gonera oraz zaproszonymi dziennikarzami, wziąłem udział w objeździe topowych lokali na kulinarnej mapie stolicy Wielkopolski. Odwiedziliśmy m.in. Mielżyński Wines Spirits Specialities, restaurację Cucina, Hugo i Le Palais du Jardin. Mieliśmy okazję poznać szefów kuchni i popatrzeć im na ręce podczas przygotowywania dań, w które w finale wbijaliśmy zęby.

Zaczęliśmy mocnym akcentem, bo degustacją armaniaków od producenta Darroze w Mielżyński Wines Spirits Specialities. Pan Marc Derroze przedstawił nam 6 butelek – od podstawowej dwunastoletniej, przez roczniki 2000, 1990, 1982, 1971, po dostojną butelkę z 1964 roku. Z każdego kolejnego kieliszka dało się wywąchać inna historię, inne aromaty. Mnie osobiście najbardziej przypadły do gustu roczniki: ’90 – za świeżość i intrygującą apteczną nutę, i ’71 – za wyjątkowo gładką strukturę.

Fot. Łukasz Piekut

W oparach armaniaku dotarliśmy do Cuciny – restauracji oddalonej dwa kroki od Mielżyńskiego. Na miejscu przywitał nas szef kuchni Ernest Jagodziński i jego menu – Cucina w mini. Na talerzu kolorowym jak paleta malarza znalazłem: krem z selera galanga z pianką z mleka kokosowego; ośmiornicę z chorizo na grzance ziołowej; pecorino gruszkowe z owocową mostradą; sałatkę z makaronem soba, pieczoną wołowiną, suszonymi pomidorami i sosem miso.

W restauracji Hugo szef kuchni, Dominik Narloch, przedstawił nas pstrągowi tęczowemu gotowanemu przez dobę w niskiej temperaturze (metoda sous vide), podanemu z piklowanym ogórkiem, puree z kopru włoskiego, pianą z wasabi i solą z ogórka. Poznaliśmy też skoki z królika przygotowane tę samą metodą, podane z puree z marchewki, karmelizowaną marchewką w szałwii, oliwą szałwiową i grillowaną dymką. Z obydwoma daniami bardzo się polubiłem, choć hitem był deser – lody z białej czekolady z karmelem i solą.

W Le Palais du Jardin czekał na nas pokaz przyrządzania dziczyzny, a żeby być precyzyjnym – wątroby z sarny glazurowanej w Porto, coulis z octu balsamicznego, orzechami włoskimi, plastrami buraka i maliną. Oprócz tego próbowaliśmy wątroby dzika, fumet z dzikiego bażanta, a na deser sorbet z czarnej porzeczki z karmelizowanymi owocami jałowca.

Nad ranem finiszowałem w Bazarze, z nosem w talerzu risotto szparagowego, gotowanym na wywarze z raków, podanym z szyjkami rakowymi, kawiorem Keta i kiełkami fasoli. Na deser nugat z kwiatów mniszka lekarskiego podany na piaskach z chałwy, czekolady i pyłku kwiatowego. Tuż przed zamknięciem restauracji arcymiły kelner pokazał nam salę balową, w której objedzeni położyliśmy się na parkiecie wpatrzeni w przepiękny barokowy żyrandol – i z tym obrazkiem Państwa zostawiam.

To co, do zobaczenia za rok? Ja już zrobiłem się głodny…

Łukasz Piekut

Fot. Łukasz Piekut

W Białymstoku i w Gdańsku miłośnikom dobrej kuchni nie przeszkodził nawet padający deszcz. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się pokazy live cookingu. Restauratorzy postawili na promocję produktów regionalnych, np. w Gdańsku w czasie pokazu w restauracji Fellini można było poznać szesnastowieczną recepturę na przygotowanie piersi w żuławskich kurcząt.

Organizatorem Nocy Restauracji jest firma Landbrand, a partnerami: Agencja Rynku Rolnego OT w Poznaniu, Biuro Prezydenta ds. Promocji Miasta Gdańsk, Miasto Poznań oraz Miasto Białystok.

 

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z Nocy Restauracji w Poznaniu.