Pociąg do Zagrzebia

Wybierając się na festiwal wina do Zagrzebia, byłem niezwykle podekscytowany z dwóch powodów. Po pierwsze: dotychczas nie miałem wielu okazji do degustowania dobrych win znad tej części Adriatyku. A po drugie: nigdy nie widziałem słynnych chorwackich kurortów i plaż.

Z plażowania nad Adriatykiem trzeba było zrezygnować za względu na – delikatnie mówiąc – niesprzyjającą aurę. Padający śnieg i przenikliwie zimne listopadowe powietrze nie przeszkodziły jednak w spacerze po ulicach Zagrzebia.

Trzy miasta w mieście

Historyczną część stolicy Chorwacji tworzą trzy dzielnice. Dwie z nich to średniowieczne osady położone na sąsiadujących ze sobą wzgórzach. U ich podnóża rozpościera się tak zwane „nowe miasto” – powstała w XIX wieku reprezentacyjna dzielnica, jakich wiele w każdym z kilkunastu stołecznych miast dawnej c.k. monarchii.
Sercem miasta – odpowiednikiem wiedeńskiego Ringu – jest tak zwana zielona podkowa. Tworzą ją trzy szerokie, wysadzane platanami aleje, przy których w historyzujących stylach wybudowano reprezentacyjne budowle: muzea, galerie, uniwersytet oraz urzędy państwowe. I oczywiście teatr, który wygląda niczym żywcem przeniesiony z położonego na przeciwległym krańcu monarchii Krakowa.
Jednym z najbardziej monumentalnych budynków jest usytuowany nieopodal dworca kolejowego hotel Regent-Esplanade. Wybudowany został w 1925 roku z myślą o pasażerach słynnego pociągu Orient Express, którzy zatrzymywali się tu na nocleg. Pięciogwiazdkowy hotel do dziś jest synonimem luksusu i elegancji.

Przodek zinfandela

To właśnie w hotelu Esplanade co roku odbywa się festiwal wina i sztuki kulinarnej. W ozdobionej kolumnami sali balowej przez kilka dni swoimi winami częstują producenci ze wszystkich regionów Chorwacji. W tym roku można było degustować wina od ponad stu winiarzy z nadmorskiej Istrii i Dalmacji oraz z regionów położonych w głębi kraju. Część wystawy przeznaczono na prezentację lokalnych wyrobów kulinarnych. Można więc było skosztować regionalnych serów, suszonych wędlin oraz mocniejszych alkoholi. Poznawanie tutejszych win należy natomiast rozpocząć od najsłynniejszego tutaj szczepu plavac mali.
Jest to jedna z lokalnych odmian, która jeszcze niedawno znana była tylko odwiedzającym adriatyckie wybrzeże turystom. Gdy jednak pod koniec lat 80. naukowcy powiązali ten szczep ze słynnym kalifornijskim zinfandelem, plavac mali stał się najpopularniejszym szczepem w regionie. I dobrze – ponieważ w rękach coraz zdolniejszych enologów chorwackich daje on niezwykle ciekawe i smaczne wina. Zazwyczaj niebywale skoncentrowane, o ciemnej, niemal atramentowej barwie, z wyraźnymi taninami i charakterystycznym bukietem, w którym niemal zawsze wyczuwalny jest sok z dojrzałych jeżyn.
Wina z plavac mali robi niemal każdy producent w Chorwacji. Najwyżej ocenianymi były te pochodzące z Istrii z północnej części wybrzeża. Mnie natomiast szczególnie przypadły do gustu wina z południowej Dalmacji, przede wszystkim z półwyspu Pelješac oraz z wyspy Hvar. O czym będę pamiętał, planując tegoroczne wakacje.