Podróże w czasie

Komnata ze stylową alkową i śniadanie w angielskim ogrodzie zamiast setek identycznych pokoi i mdłej jajecznicy w sieciówce? W Polsce powstaje ostatnio coraz więcej stylowych hoteli, można powiedzieć: hoteli z duszą, które zamiast na nijakość i zadęcie stawiają na specyficzne genius loci.

Bo któż nie chciałby się przespać w szlacheckim dworku albo zamku krzyżackim?

Powstałe parę lat temu Stowarzyszenie Polskich Hoteli Historycznych postawiło sobie za cel wyznaczyć nową jakość w polskim hotelarstwie. Nocleg w jednym z ponad trzydziestu rozsianych po całej Polsce zabytkowych obiektów pozwala nie tylko odbyć wycieczkę w czasie, ale również zatrzymać się w nim. W dobie, gdy tak wielką wagę przywiązujemy do procesu spowalniania naszego życia, kiedy raczej jadamy i popijamy coś, niż beznamiętnie jemy i pijemy byle co, grzechem byłoby nie poświęcić chwili uwagi higienie snu, czyli temu jak i gdzie śpimy bądź sypiamy.

Fot. Archiwum Zamku DubieckoŻyjemy w czasach, w których Polskę dotknęła wielka rewolucja mobilności (na Zachodzie miała ona miejsce już dawno temu). Wyjazdy służbowe, spotkania biznesowe i delegacje. Bezmiar możliwości otworzył się nie tylko przed samotnie żeglującymi freelancerami czy rekinami biznesu, ale również całą rzeszą ryb grubszych i chudszych oraz korporacyjnym narybkiem. W dalszym ciągu znakomita większość z nas w czasie tych cotygodniowych rejsów cumuje w bezpiecznych, bo znanych przystaniach międzynarodowych sieciówek. Są idealnie bezbarwne, z reguły położone w łatwo dostępnych miejscach. Sprawiają, że wszystkie spędzone w nich noce zlewają się w jedną. Mało komu przyjdzie do głowy, że pobyt w hotelu może wyglądać zupełnie inaczej.

Złamać zasady

Dlaczego nie przespać się w XIV-wiecznym zamku krzyżackim, sielskim klasycystycznym dworku albo renesansowym pałacyku? Dlaczego nie pozwolić sobie na odrobinę luzu? Przed pójściem spać, spróbować jakiejś lokalnej potrawy, której normalnie nigdy byśmy nie zjedli, a potem posiedzieć przy kominku z kroplą czegoś mocniejszego? Pospacerować po pięknym parku, przejść się po komnatach i korytarzach? Odkryć w sobie dziecko, któremu włosy jeżą się na karku na dźwięk mrocznych legend o tutejszych zjawach i które w labiryncie zakamarków szuka sekretnych przejść? A może warto pospać rano godzinę dłużej? Poczytać w łóżku książkę, zjeść bez stresu śniadanie, wyłączyć na dwie godziny telefon i pozwiedzać okolicę. Nawet wyjazd w interesach może być ciekawy, jeżeli się o to postaramy.
Stowarzyszenie Polskie Hotele Historyczne powstało w 2008 roku z inicjatywy Jerzego Donimirskiego, właściciela m.in. Zamku Korzkiew. Grupuje ludzi z pasją i 32 „obiekty z duszą”, w większości zlokalizowane w pobliżu większych miast (Warszawa, Kraków, Wrocław), niekiedy w ich ścisłym centrum. Duża część znajduje się w rejonach atrakcyjnych turystycznie (Mazury, Jelenia Góra). Każdy może więc znaleźć coś dla siebie. Cenowo oferty tych miejsc nie odbiegają od sieciówek i reszty konkurencji.

Nad nieistniejącą Loarą

Gdyby porównać dolnośląską Dolinę Pałaców do Doliny Loary, Pałac w Wojanowie od razu przywiedzie na myśl wspaniałą francuską twierdzę Chambord. Porównanie jest jednak nieuprawnione co najmniej z dwóch powodów.  Leniwie cieczący Bóbr nie może się równać z najdłuższą rzeką Francji, z kolei wątły i odległy od Tours Masyw Armorykański nie może konkurować z dostojnymi Karkonoszami. (Od razu zaznaczę, że nie gustuję w tego typu porównaniach. Irytują mnie te wszystkie Paryże Wschodu. A wszystkie Wenecje Północy traktuję jako przejaw nieuzasadnionego kompleksu niższości wobec pierwowzorów. Jednak czasami ten prosty zabieg pozwala nam dostrzec coś, z czego potencjału wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy.)
Dolina Pałaców i Ogrodów zrzesza 30 zespołów pałacowych w okolicach Jeleniej Góry, które otrzymały niedawno od Prezydenta RP najwyższy tytuł Pomnika Historii. W 2008 roku miesięcznik „Elle” okrzyknął ją „najbardziej niezwykłym miejscem w Polsce”. Rozpoczęto już starania o wpis tego miejsca na listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO. Różnorodność obiektów zadziwia, a każdy z nich wyróżnia się czymś niezwykłym.
Zamek Chojnik zamieszkiwała okrutna Kunegunda, która lekkomyślnie wysyłała na śmierć swoich adoratorów. Pałac w Paszkowie wyłożony jest słynnym fajansem z Delft. Obiekt w Cieplicach ma imponującą 81-metrową fasadę. Wieżę w Siedlęcinie pokrywają 700-letnie freski opowiadające historię Lancelota i Ginewry. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni 100 km² skupione są zarówno krępe średniowieczne zamki obronne zwisające ze stromych urwisk, jak i neogotyckie oraz neorenesansowe XIX-wieczne pałacyki z ogrodami w stylu angielskim. Kto sądzi, że zdoła zwiedzić je w ciągu jednego weekendu, jest w ogromnym błędzie. Chociaż próbować można…

Perła Doliny

Wojanów zmieniał nazwy często, tak jak znajdujący się w nim majątek właścicieli. Niemal z tą samą intensywnością. Zanim otrzymał swoją ostatnią swojską brzmiącą nazwę, przechodził metamorfozy godne uwagi filologa i historyka. Od Schyldauwe, przez Schildow, Sildow, Scildau, Schilda, Schildaw, Schildau, Szydłów, po Ostrzeszów i Sarbiewo.
Fot. Archiwum Pałacu WojanówPierwszym właścicielem był podobno Eberhard von Schildau, jednak szybko majątek przeszedł w ręce śląskiego rodu von Zedlitz. Spaloną w czasie wojny trzydziestoletniej rezydencję odbudowano w 1667 r. w barokowym stylu. Neogotycki wygląd nadał pałacowi w połowie XIX wieku pochodzący z Prus Karl Albrecht Ike. Majątek kupił dla swojej córki Luizy Niderlandzkiej król pruski Fryderyk Wilhelm III. Mówi się, że do dziś straszy ona w niektórych salach, choć przecież prawdziwie przerażające czasy miały zacząć się dopiero od schyłku lat 30. XX wieku. Po wojnie zamieniony w PGR pałac podupadał, dopóki nie zakupiła go w 1995 roku włoska firma. Po pożarze w 2002 roku trafił w ręce nowych właścicieli, którzy postanowili zamienić go w ekskluzywny obiekt wypoczynkowy. Wiele wysiłku poświęcono również, by przywrócić dawną świetność historycznemu parkowi o powierzchni 16 ha.
Efekt został osiągnięty i romantyczne spacery wśród drzew i oranżerii, tak jak za czasów architekta królewskich ogrodów pruskich Petera Josepha Lenne, są już możliwe. Pałac Wojanów na stałe wpisał się w topografię okolicy. Często odbywają się tu koncerty i mają miejsce inne wydarzenia kulturalne. Wraz ze znajdującym się zaledwie parę kroków od niego malutkim, żywym skansenem w Łomnicy tworzy zaczarowaną przestrzeń, która naprawdę pozwala przenieść się w czasie. W karcie nie brakuje wykwintnych dań oraz różnych regionalnych przysmaków, m.in. znakomitych serów kozich. W kilku odnowionych budynkach znajduje się 11 apartamentów i 80 pokoi o bardzo wysokim standardzie, basen, dwie sauny, kort tenisowy oraz piwniczka z winami. Ale nic nie może się równać z ponad 400 latami historii, które dostajemy gratis wraz z kluczem do pokoju.
W kraju, w którym znajduje się 419 zamków oraz ponad 2 tysiące pałaców, nawet jeden nocleg po nudnym i męczącym spotkaniu biznesowym zamienić można w fascynującą przygodę. Zamiast po raz kolejny wybrać znane miejsce zakwaterowania, warto zaskoczyć samego siebie i… spróbować czegoś nowego.