Pomafijne grands crus

mafia sycylijska
il. Andrzej Zaręba 2019

„Spójrz, to jest moja mafia – Michele Greco teatralnym ruchem wskazuje na rzędy drzew mandarynkowych – praca i wiara w Pana Boga”. Mandarynki głupstwo, bo Michele, pseudonim artystyczny „Papież” (Il Papa), prócz mandarynek uprawia także cytryny, pomarańcze, winoroślVitis vinifera.. i mak, z których wytwarza wysokiej jakości soki, winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) i heroinę. Kiedy zakończy życie w jednej z rzymskich klinik o zaostrzonym rygorze, ktoś będzie musiał zająć się opuszczonymi sadami, polami i winnicami.

Grand cru(fr.) zbiór, obszar uprawy, parcela, działka.Przeważnie n... – zastrzeżony termin określający wina wyprodukowane z owoców zebranych na najlepiej położonych parcelach w apelacji (a czasem samodzielną apelacją przypisaną do takiej działki), zwykle posiadających własną nazwę. Tak jest w Burgundii i Alzacji. Inaczej w Bordeaux, gdzie bardziej ceni się producenta niż siedlisko, a określenie grand cru przyznaje się konkretnemu château, niezależnie od tego, skąd pochodzą owoce. Otrzymują go wina wykonane zgodnie z najsurowszymi wymogami apelacji.

Greco nigdy nie przyznał się do winy. Fakt, że prokuratorzy przedstawiali go jako jednego z najbardziej wpływowych bossów sycylijskiej mafii, wieloletniego przewodniczącego Cupoli, czyli komisji mafii sycylijskiej, winnego co najmniej 78 zabójstw, podczas całego „maksiprocesu” będzie budził u Michele głębokie zdumienie. „Kopuły to ja znam, jak każdy Włoch, bo chodzę do kościoła – będzie tłumaczył spokojnie sędziom. – Poza tym jestem miłującym spokój farmerem, którego bardzo niesłusznie bierzecie za jakiegoś mafiosa, może dlatego, że prawdziwi mafiosi z Ciaculli noszą to samo nazwisko co ja…”

Spokojne życie rolnika

Ciaculli to przedmieście Palermo, zaledwie osiem kilometrów od centrum miasta. To tutaj, wśród do dziś podziwianych przez turystów gajów cytrusowych, mieściła się słynna posiadłość La Favarella, która mogłaby rzeczywiście należeć do „miłującego pokój farmera”, gdyby nie kilometry podziemnych korytarzy łączących domy w pobliskiej wiosce z ukrytymi wejściami posiadłości i może gdyby nie imponująca rafineria heroiny, którą śledczy odkryli po aresztowaniu „Papieża”. Ów pseudonim Michele Greco zyskał ponoć dlatego, że posiadał wybitną umiejętność pokojowego dogadywania się z pozostałymi klanami mafijnymi, co jednakowoż nie zawsze musiało mu się udawać, przynajmniej jeśli wierzyć świadkom relacjonującym, że co najmniej kilkunastu mniejszego kalibru mafiosów miało zakończyć życie na potężnym ruszcie w La Favarelii, zaś ich podwędzonymi ciałami Michele zwykł karmić swoje świnki. Dobrze skądinąd, że nie swoich gości, bo wśród bywalców urządzanych w La Favarelli przyjęć, polowań i balów bywała śmietanka towarzyska Palermo, nie wyłączając polityków, oficerów policji, a nawet raz czy dwa razy kardynała Ernesto Ruffiniego. Wino z owoców zbieranych w winnicach Greco lało się tam strumieniami.

Z pomocą około 1 biliona euro podjęto trud rewitalizacji potężnej liczby winnic na Sycylii (ale też w Kalabrii, Apulii i Kampanii), które pozostawili po sobie mafiosi skazani w słynnym maksiprocesie.

Pamięci ofiar mafii

125 hektarów winnic skonfiskowanych rodzinie Greco po tym, jak odsiadując dożywocie, przegrał w 2008 roku walkę z rakiem, władze lokalne wspomagane przez Unię Europejską objęły programem szczególnej rekultywacji. Oto z pomocą około 1 biliona euro podjęto trud rewitalizacji potężnej liczby winnic na Sycylii (ale też w Kalabrii, Apulii i Kampanii), które pozostawili po sobie mafiosi skazani w słynnym maksiprocesie (1986) i kolejnych jego mniejszym odsłonach. Parcele wokół Ciaculli udało się na nowo obsadzić winoroślą dzięki pomocy finansowej banku Unicredit. Kilka lat później, w 2001 roku, kilka kooperatyw w gminie Corleone rozpoczęło produkcję tzw. antymafijnych win z działek przekazanych im na ten cel przez sąd i administrację w Palermo. Na jednym z nich, Tempio del Monte Jato, widnieje wizerunek ofiary sycylijskiej cosa nostry, zamordowanej po tym, jak jej wuj złożył w latach 90. zeznania obciążające swoich pryncypałów. Na etykiecie wina czytamy, że powstało „z winnic odebranych mafii”. Innej z ofiar dziennikarskiej wojny z mafią sycylijską, Giuseppe Impastato zwanym „Peppino”, który został zamordowany w 1978 (tego samego dnia zresztą, kiedy z rąk Czerwonych Brygad zginął Aldo Moro), dedykowana została linia win Centopassi. Stworzono je w pomafijnych winnicach rozciągających się między Monreale a Corleone, a nazwę swą wywodzą od słynnego filmu z 2000 roku opowiadającego o życiu Peppino. Każde z win Centopassi poświęcone jest pamięci innej z ofiar sycylijskiej mafii.

Wina Sycylii i innych regionów Włoch – czytaj więcej w dziale Wiedza o winie.

W ubiegłym roku do projektów antymafijnych dołączyły także winnice, które pozostawił po sobie zmarły w listopadzie 2017 roku Salvatore „Toto” Riina, zwany z uwagi na wątpliwą konstrukcję
emocjonalną Bestią (La Belva) lub Krótkim (La Corto), co zawdzięczał z kolei swoim 158 centymetrom wzrostu. Riinę aresztowano w 1993 roku, kiedy miał na koncie co najmniej 40 osób, które własnoręcznie pozbawił życia, i kilkaset, na które wydał wyroki śmierci, w tym słynnych sędziów Falcone i Borselino. Podczas aresztowania nie krył zdumienia, podobnie jak siedem lat wcześniej Greco. „Jestem zwykłym księgowym!” – przekonywał karabinierów, ale niezbyt skutecznie, bo nie umiał podać nazwy spółki, dla której miałby pracować.

Kalabria do odkrycia. Od Cirò do Fiego

Odmianowa cosa nostra