Pozytywizm w Chinach

Zachodni producenci zdecydowali: najpierw uczymy Chińczyków, a potem sprzedajemy im wina. Wnioski te narodziły się w Hongkongu podczas Vinexpo. Zarówno weterani winiarscy z Sonomy, jak i ze starego świata zdecydowali – kluczem do sukcesu na rynku chińskim jest edukacja klientów detalicznych.

Przedstawiciel Seghesio, głównego importera zinfandela na rynek Państwa Środka, zauważa: „Nie trzeba na razie ogólnej edukacji. Wystarczy umiejętność kojarzenia, że Napa to cabernet, a Sonoma zinfandel”. Tymczasem jednym z głównych problemów jest chińska tradycja i poczucie dumy, które narażone jest na uszczerbek poprzez „utratę twarzy” na skutek nieznajomości pewnych faktów – w tym i winiarskich.

Dlatego znający chiński rynek Neil Hadley z Australii również zauważa, że nie należy  zagłębiać się w  szczegóły, tylko uczyć ogólnych zasad, jak różnice między europejskimi winami a Nowym Światempopularne, zbiorcze określenie pozaeuropejskich państw win..., by nie deprymować klientów chińskich.

A edukacja jest ważna, ponieważ w Chinach nie ma tradycji picia wina. Ma to być zatem forma pracy od podstaw, w pierwszym rzędzie skierowanej do chińskich kobiet – bardziej otwartych na rzeczy nowe i mniej lękających się utraty wizerunku.