Primitivo, czyli wojna między Włochami a Amerykanami o jugosłowiańską odmianę.

Primitivo

To jedna z tych historii, których nie sposób opowiedzieć ani od początku, ani od końca, nie tracąc przy tym podniecającej atmosfery wywołanej mnogością podejrzeń, pomyłek, insynuacji, fałszywych tropów, sądowych batalii i niemal politycznej transatlantyckiej afery. To także jedna z tych opowieści, które nie bardzo wiadomo jak zatytułować. Mowa będzie bowiem o primitivo, choć skandal, o którym opowiemy, zaczął się od zinfandela, a właściwa nazwa odmiany, której dotyczy, brzmi: tribidrag lub – ewentualnie – crljenak kaštelanski. Może zatem lepiej będzie, jeśli zaczniemy od początku. Czyli od środka.

Podróże kształcą

Tak zwana wojna o zinfandela wybuchła z całą mocą w 1975 roku, choć – jak w przypadku każdego konfliktu, przygotowania do niej zaczęły się o wiele wcześniej, a mianowicie w 1967 roku, kiedy to Austin Goheen, botanik ze słynnego kalifornijskiego uniwersytetu w Davis, wybrał się do włoskiej Apulii. W Bari poczęstowano go mocnym, nieco konfiturowym i pikantnym winem z primitivo, odmiany znanej wówczas jedynie lokalnie. Na południu Włoch uprawiano ją świadomie od początku XIX wieku, ale stworzone z niej winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) w ogromnej części przeznaczano jako wysokoalkoholowy dodatek do cokolwiek anemicznych podówczas jeszcze win włoskiej Północy. Profesor Goheen doznał nad kieliszkiem swoistego olśnienia (a może po prostu miał świetny nos) i natychmiast dopatrzył się niebywałego podobieństwa między podanym mu winem a dobrze sobie znanymi kalifornijskimi zinfandelami. Jak przystało na botanika zażądał natychmiast widzenia z krzewami i tu już nie było zaskoczenia: liście i krzewy primitivo do złudzenia przypominały krzaczki owej amerykańskiej odmiany. Była to zapewne pierwsza chwila w historii ludzkości, kiedy jej przedstawiciel powziął straszną myśl o tym, że zinfandelczerwona odmiana winogron uprawiana głównie w Stanach Zjed... może nie być rdzennie amerykańskim szczepem.

Gdy się zresztą zastanowić, nawet niezbyt intensywnie, myśl ta musiała jednak nękać co światlejsze umysły amerykańskich ampelografów i to od dawna. Fajnie jest mieć narodową odmianę winorośli, jeszcze fajniej, jeśli jest całkiem tutejsza, a nie – jak choćby argentyński malbecfrancuska odmiana czerwonych winogron uprawianych głównie ... (...) czy chilijskie carménère(hiszp. czarne liście) francuska odmiana czerwonych winogro... – przywieziona mniej lub bardziej świadomie ze Starego Kontynentu. Ale też już w połowie XX wieku musiano sobie zdawać sprawę z faktu, że udomowienie winorośli (podgatunek Vitis Vinifera(łac.) winorośl winorodna; nazwa botaniczna: Vitis vinifer... (...) Vinifera) to sprawka starożytnych ludów Kaukazu lub Azji Mniejszej, a wszystkie znane odmiany rdzennie amerykańskie należą w naturalny sposób do podgatunków nieszlachetnych. Jeśli więc gdzieś za oceanem pojawiają się sadzonki Vitis Vinifera, muszą mieć rodowód europejski. Oto jak miłość do nowej ojczyzny i wszystkiego, co amerykańskie, potrafi przybrudzić szkiełko i przyćmić najbystrzejsze naukowe oko.

Bitwa o zinfandela

Goheen nie omieszkał sprowadzić do Kalifornii kilku sadzonek tej dziwnej włoskiej odmiany i po kilku latach badań był już pewny, że primitivo to zinfandel, a zinfandel to primitivo. Wojna była o krok. Jednak ostateczny atak na pocztę gdańską przypuścił tak naprawdę jeden z jego doktorantów, dziś znany winemaker(ang.) twórca, kreator wina.Termin szeroko określający os... (...) ze stanu Waszyngton, Wade Wolfe, publikując wyniki swoich badań, z których jednoznacznie wynikało, że obydwie odmiany mają identyczną konfigurację izoenzymów. To wystarczyło, by przedsiębiorczy producenci z Apulii przypuścili szturm na amerykańskie sklepy zalewając je swoim primitivo etykietowanym jako zinfandel.

Łatwo sobie wyobrazić złożoną reakcję emocjonalną amerykańskich farmerów, zważywszy, że włoskie zinfandele w ogromnej części były smaczniejsze i tańsze od swoich amerykańskich pierwowzorów. Bureau of Alcohol, Tobacco and Firearms, owa wspaniała amerykańska podpora demokracji odbierająca radość życia dużym amerykańskim chłopcom (zajmuje się też, w razie potrzeby, pornografią), dopiero w 1985 roku zadekretowała, że nie przyjmuje do wiadomości wyników badań ampelograficznych i zabrania używania na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki nazwy „Zinfandel” dla win wyprodukowanych z primitivo. Zakaz nie trwał jednak długo: w 1994 roku, kiedy tylko uczeni dostali do ręki narzędzie porównujące kody DNA, prof. Carol Meredith i jej doktorant John Bowers, ogłosili światu, że primitivo to zinfandel, a zinfandel to primitivo. A już pięć lat później włoscy producenci uzyskali od Unii Europejskiej oficjalne pozwolenie na używanie nazwy „Zinfandel” na swoich etykietach i nie pomogło złożone rok później odwołanie amerykańskich stróżów obyczajności.

Zabawne, że choć zinfandel okazał się w końcu włoskim primitivo, w czasach, gdy zaczęto zeń produkować w Kalifornii mocne czerwone wino (I połowa XIX wieku) o primitivo nikt jeszcze nie słyszał! Co prawda już w 1799 roku pewien ksiądz z Gioia del Colle, Francesco Filippo Indellicati, odkrywszy w swoim przykościelnym ogródku bliżej nieznaną odmianę już w sierpniu dojrzewającej winorośli nadał jej nazwę „Primativo” (od łac. Primativus, pierwsza, która dojrzewa), ale w formie znanej nam dziś, czyli „Primitivo” zaczęła ona występować dopiero w latach 70. XIX wieku. Skąd jednak odmiana ta przybyła do Apulii, jaki sposobem znalazła się w ogródku proboszcza Indellicatiego?

Trop jugosławiański

Indellicati bynajmniej nie odkrył primitivo – stworzył jedynie nową chwytliwą nazwę dla odmiany tu i ówdzie już w Apulii uprawianej, ale znanej raczej pod nazwą zagarese, która w naturalny sposób kojarzyła się z Zagrzebiem. I tu znów cofnąć się musimy do owej brzemiennej w skutki wizyty profesora Goheena w Bari. Oto miejscowy uczony, doktor Franco Lamberti, podsunął Goheenowi myśl, by przebadać podobieństwa występujące między primitivo a najważniejszą czerwoną odmianą Dalmacji, czyli plavacem malim. Badania izoenzymów wykonane na sprowadzonych z Jugosławii próbkach nie potwierdziły identyczności, ale wykazały istotne pokrewieństwo między tymi odmianami. Kto by jednak przejmował się szczegółami! Chorwaccy winiarze, wzorem swoich włoskich kolegów, natychmiast ruszyli na podbój amerykańskich sklepów z swoim plavacem etykietowanym jako zinfandel!

W ten sposób wątek jugosławiański stał się iskrą dla kolejnej fazy wojny o zinfandela. Co gorsza, siły chorwackie zyskały dla swojej sprawy istotne wsparcie Mike’a Grgicha, kalifornijskiego winiarza o chorwackim pochodzeniu, który właśnie zadziwił świat wygrywając swoim chardonnayfrancuska odmian białych winogron, jedna z najbardziej rozp... słynną Paryską Degustację w kategorii win białych. W 1991 roku Grgich wraz z kolegami założył stowarzyszenie Zinfandel Advocates & Producers silnie lobbujące w sprawie uznania tożsamości plavaca i primitivo. Chichot losu spowodował, że wyprawa badawcza słynnej prof. Meredith do winnic jugosłowiańskich, sfinansowana częściowo ze środków lobbystów, doprowadziła w efekcie do uznania, że… plavac mali nie jest tą samą odmianą, co primitivo, ale – uwaga – potomstwem tej ostatniej. Jak to w życiu bywa, wkrótce odnaleziono ojca plavaca – okazał się nim mocno zapomniany szczep dobričić, dogorywający na jednej z chorwackich wysepek. To pozwoliło ograniczyć obszar poszukiwań najgłębszych źródeł primitivo/zinfandela do centralnej Dalmacji. I rzeczywiście, żmudne analizy DNA kolejnych „podejrzanych” krzewów zbieranych na dalmatyńskich wysepkach doprowadziły w 2001 roku do wielkiego przełomu. Uzyskano pełną zgodność primitivo z krzewem odmiany zwanej crljenak kaštelanski, uprawianej szczątkowo opodal miasteczka Kaštel na północ od Splitu. Kilka miesięcy później kolejnych dziewięć krzewów crljenaka vel primitivo vel zagarese vel zinfandel odnaleziono w ogródku pewnej starszej pani mieszkającej w wiosce Svinišće, tym razem na południe od Splitu. Żeby było trudniej, tu szczep ów nosił nazwę… pribidrag.

Na tym jednak nie koniec trudności, bo na dalszych etapach śledztwa ciągnącego się kolejnych dziesięć lat ustalono ostatecznie, że najstarszą nazwą używaną na określenie crljenaka vel primitivo vel zagarese vel zinfandel vel pribidrag jest „Tribidrag” – nazwa ta pojawia się w okolicach Splitu już w XV wieku, a niektórzy bałkańscy językoznawcy wywodzą ją z podobnego znaczeniowo źródłosłowu, co primitivo, mianowicie od ’proi karpos” (gr wcześnie owocujący). Osobiście z wielkim trudem dostrzegamy echa tego greckiego określenia w słowie tribidrag, nie wierzymy też do końca bałkańskim językoznawcom, pamiętając, jak w latach 90. dowodzili, iż wszystkie języki Azji miały swoje źródło w serbskim.

Wątek austriacki

A skoro mowa o źródłosłowach, wciąż nierozwiązaną zagadką pozostaje geneza amerykańskiej nazwy „Zinfandel”. Większości miłośników wina słowo to doskonale kojarzy się z niczym, choć nie można wykluczyć, że Ci bardziej wtajemniczeni dostrzegą w nim bardzo bliskie podobieństwo do zierfandlera – starej dobrej austriackiej odmiany winorośli, z której (zmieszanej z równie trudnym do wymówienia rotgipflerem) z powodzeniem produkowano słynne słodkawe wina z Gumpoldskirchen. Tylko co może mieć wspólnego czerwony zinfandel z białym zierfandlerem? I skąd, na Boga, w tej włosko-jugosłowiańsko-amerykańskiej aferze jeszcze wątek austriacki?

Otóż ściśle rzecz biorąc wątek jest austro-węgierski raczej, a dokładniej habsburski. Znawcy dziejów kalifornijskiego winiarstwa znają doskonale śliczną historię wysiłków węgierskiego hrabiego Ágostona Haraszthy’ego, w wyniku których do USA przypłynęło ponad sto tysięcy sadzonek winorośli przeszło trzystu pięćdziesięciu odmian. Sadzonki te pochodziły rzecz jasna przede wszystkim z upraw najlepiej hrabiemu znanych, a więc w szerokim sensie austro-węgierskich. Już jednak o kilka dekad wcześniej, w latach 20. XIX wieku do winnic na Long Island docierały krzewy ze słynnej cesarskiej szkółki w Wiedniu. Instytucja ta zbierała była skrzętnie i pielęgnowała wszystkie możliwie szczepy winorośli uprawianie na obszarze Monarchii, w tym rzecz jasna także te rosnące w dzisiejszej Dalmacji, przyłączonej do cesarstwa w 1797 roku. Zapewne wśród sadzonek nie brakowało słynnego białego zierfandlera, ale też niewykluczone, że pojawiła się wówczas także dość tajemnicza odmiana wzmiankowana w 1830 roku przez Williama Parkera Prince’a w jego A Treatise on the Vine pod nazwą „Black Zinfardel of Hungary”. Tak właśnie! Ani „Zierfandler”, ani „Zinfandel” ale „Zinfardel”. Dodajmy do tego, że w tym samym roku w Bostonie Samuel Perkins rozpoczął sprzedaż wina sygnowanego „Zenfendal” i radujmy się, że wraz z upływem czasu odmiana ta, przynajmniej w USA, zyskała jedno w miarę łatwe do wymówienia imię.

Dalekosiężne efekty Zinquestu

Jak widać potrzeba było aż dwóch pokoleń badaczy i trzydziestu pięciu lat, by wytropić i potwierdzić tajemnicze pochodzenie primitivo. W efekcie wyprawy badawczej prof. Meredith, okrzykniętej przez amerykańskich dziennikarzy „Zinquestem”, odkryto ostatnie dwadzieścia dwa krzewy crljenaka kaštelanskiego. Dziś rośnie ich w Chorwacji ponad dwieście tysięcy i liczba ta stale rośnie. Trzeba do tego dodać także spore areały kratošiji – starej czarnogórskiej odmiany, która ostatecznie… no – zgadnijcie! – także okazała się identyczna z primitivo. Zresztą także największa gwiazda Czarnogóry, czyli vranac, z powodzeniem uprawiany także w sąsiedniej Północnej Macedonii, badany na tę okoliczność, okazał się bezpośrednim potomkiem naszej wieloimiennej odmiany. Tym samym primitivo, przez przeciętnego konsumenta kojarzone z południowymi Włochami, jako ojciec vranaca i plavaca, okazało się znienacka capo di tutti capi Bałkanów ojcując dwóm najważniejszym czerwonym odmianom adriatyckiego wybrzeża.