Przegapić Paryż, to jak przegapić życie

 

Gdy jesteśmy w Paryżu, nietrudno nam przychodzi przedawkować atrakcje – wciąż wykręcamy szyję, gonimy. To najprostszy sposób, by osiągnąć efekt odwrotny do zamierzonego. Żeby poczuć klimat tego miasta, koniecznie trzeba zwolnić, zapomnieć o tym, co zaplanowane, zatrzymać się na chwilę, usiąść i obserwować.

 

I choć niełatwo odmówić sobie „zaliczenia” największych jego atrakcji, warto znaleźć czas, by odwiedzić któryś z licznych parków i ogrodów, mniej znanych muzeów, udać się na zakupy do La Grande Epicerie, znaleźć idealną bieliznę w jednym z maleńkich salonów lub swój zapach w butikowej perfumerii. Odkryć niepowtarzalny smak Francji w skromnej restauracji, cukierni czy herbaciarni z dala od turystycznego zgiełku. A nawet wybrać się na wycieczkę rowerową lub – poświęcając godzinę drogi samochodem – odkryć równie cenne perełki, jak choćby Ogrody Moneta. To najlepszy sposób, by odnaleźć prawdziwy puls miasta i poczuć się jak jego mieszkańcy.
W niezapomnianą podróż wyruszamy z Marcią DeSanctis, autorką książki 100 miejsc we Francji, które każda kobieta powinna odwiedzić.

Wieża Eiffla
Fot. ArchiwumJest najseksowniejszą i najbardziej fotogeniczną budowlą na świecie — nie sposób zrobić zdjęcia, na którym wyglądałaby niekorzystnie, bez względu na pogodę, porę roku czy dnia. Trzeba jednak pamiętać o roli, jaką odegrała w historii architektury i inżynierii. To prawdziwy cud ludzkiego geniuszu i jedno z pierwszych niezwykłych osiągnięć wieku stali.
Dziś to ikona Paryża. W przeciwieństwie do innych wysokich budowli na świecie, stojących w otoczeniu drapaczy chmur, zapewnia niezakłóconą panoramę miasta i okolic. Ze szczytu tutejsza topografia widoczna jest jak na mapie.
Żeby poczuć symboliczną moc tej budowli, wcale nie trzeba się na nią wdrapywać. Ba, istnieją powody, dla których wręcz nie należy wspinać się na szczyt: lęk wysokości, długie kolejki, chore kolana albo obcierające buty. Moim zdaniem jest też powód bardziej oczywisty: od środka nie widać jej w całości. Nie sposób podziwiać dynamicznego kształtu stalowej konstrukcji.
Wieża Eiffla to mieszkanka i zarazem punkt orientacyjny Paryża. Naprawdę trudno nie westchnąć na jej widok ze szczytu bazyliki Sacré-Coeur na Montmartrze skąd rozciąga się najrozleglejsza panorama Paryża, a rano także najpiękniejsza.
Równie nieziemsko prezentuje się z tarasu restauracji O’Paris w parku de Belleville w XX dzielnicy i początku Avenue de Camoëns w XVI dzielnicy, gdzie zobaczysz przepiękne kamienne schody. Z ich szczytu krzywizny wieży pomiędzy statecznymi kamienicami prezentują się doprawdy po królewsku.

Odkryj swój zapach
Nowe perfumy potrafią w jednej chwili całkowicie odmienić kobietę, bardziej nawet niż lifting twarzy. Mogą zmienić sposób, w jaki sama postrzega siebie i w jaki odbiera ją świat.
Poszukując zapachu, musisz zdecydować, jaką kobietą jesteś i jakie wrażenie pozostawi twój zapach.
W przekonaniu, że paryżanki podchodzą do kwestii perfum bardzo poważnie, a poszukiwać zapachu najlepiej jest w małych perfumeriach i trzeba poświęcić temu nieco więcej czasu, swoje poszukiwania rozpoczynam na prawym brzegu Sekwany, nieopodal Place Vendôme. Znajduje się tam całe skupisko perfumerii, a wśród nich IUNX, minimalistyczny czarno-czerwony sklepik przy rue Saint-Honoré 239. Tu możesz wąchać perfumy na krepinowych paseczkach, które wyłaniają się z reagujących na ruch tub przytwierdzonych do ściany. Kawałek dalej, przy rue de Mont Thabor 21, mieści się filia Parfums Frédéric Malle, a w niej „zapachowe kolumny” z żółtego szkła w futurystycznym stylu lat 60. Dla tej niezwykle eleganckiej perfumerii zapachy tworzą najwybitniejsze nosy świata.
Przy rue d’Alger 5 znajduje się perełka wśród salonów – perfumeria, gdzie Francis Kurkdjian, jeden z najsłynniejszych i najbardziej wziętych producentów, sprzedaje swoje cudowne dzieła, w tym perfumowane bańki mydlane – Les Bulles d’Agathe.
Moje poszukiwania kończą się w Les Parfums de Rosine, maleńkim i bardzo kobiecym salonie, całym w różu i złocie niczym czarowny buduar. Tu odnalazłam mój ślad, pełen nut cytryny i herbaty z pozostającym w pamięci zapachem róż.

Baseny, plaże nad Sekwaną
Fot. ArchiwumParyż to miasto wody. Od sadzawki lustrzanej przed piramidą Luwru po pomnik drugiego cesarstwa w Jardins de l’Observatoire i Sekwanę.
Odkrywając jego piękno, pamiętaj, by mieć przy sobie kostium kąpielowy. Zwłaszcza w wakacje w piekielnym miejskim upale liczne baseny i plaże nad Sekwaną zapewnią chwilę wytchnienia.
Polecam basen Piscine Joséphine Baker przy Quai François Mauriac w XIII dzielnicy, szczyt nowoczesnej inżynierii zbudowany na barce przycumowanej do brzegu rzeki lub Paris Plages, sztuczne plaże nad Sekwaną, które działają od połowy czerwca do połowy sierpnia i stanowią prawdziwy cud urbanistycznej pomysłowości.

Pałac wersalski

Maria Antonina zawsze będzie fascynować. Mimo że była tylko jedną z wielu królowych mieszkających w Wersalu, to jej nieodmiennie szukamy, gdy zwiedzamy ten niegdysiejszy pawilon myśliwski Ludwika XIII, zamieniony w najświetniejszą rezydencję królewską Europy przez Ludwika XIV, dla którego Andrérzadka odmiana czerwonych winogron uprawianych tylko w Czech... (...) Le Nôtre zaprojektował bodaj najwspanialszy ogród we Francji.
Fot. ArchiwumNieprawdopodobny luksus Wersalu niemal paraliżuje. Każdy poczuje się oszołomiony – to nieodłączny element czaru tego miejsca, rezultat przepychu i skali. A także tłumów. I w żaden sposób nie można złagodzić tego ciosu.
Na zwiedzenie Wersalu od połowy marca do połowy listopada możesz wybrać się na rowerze. Wystarczy, że zgłosisz się do Bike About Tours, a oni poprowadzą cię za rączkę od chwili, gdy wsiądziesz do pociągu RER z Paryża. W Wersalu-mieście dostaniesz klasyczny francuski rower z trzema biegami w piaście i koszykiem przy kierownicy. Na rynku znajdziesz targ, gdzie możesz kupić coś na lunch. A potem hulaj dusza! – ogrody, Grand i Petit Trianon, wioska, jeziora i fontanny. Na koniec wycieczka po château i popołudniowym pociągiem możesz wracać do Paryża. W ten sposób zapewnisz sobie wysiłek fizyczny, a Wersal zapisze się w twojej pamięci jako miejsce wciąż żywe.
Fot. Archiwum
Muzyka w kościołach i Sainte-Chapelle
W paryskich kościołach na muzykę możesz trafić przez przypadek albo to sobie zaplanować, bo w wielu świątyniach organizuje się koncerty. Zapewniają one doświadczenie harmonii, lekkości i doniosłości zarazem.
Najpiękniejsze cykle koncertowe – ze względu na ich kameralność, dostępność i ogromną moc – są organizowane w Sainte-Chapelle na Île de la Cité. Muzyka sprawia, że to miejsce z olśniewającego zamienia się w transcendentne. W kaplicy od lat nie odprawia się nabożeństw (jest własnością Ministerstwa Sprawiedliwości). Dziś to miejsce oddziałuje poprzez muzykę, zarówno sakralną, jak i świecką. Koncertu można wysłuchać dwa razy każdego wieczoru od marca do listopada oraz w święta.

Bielizna idealna
Francuzki zawsze mają wspaniałe dessous. To ich słodka tajemnica, którą skrywają pod nienagannie skrojonym kostiumem lub obcisłymi dżinsami.
A że butik z bielizną stanowi nieodłączny element każdego kwartału w Paryżu tak samo jak ciastkarnia czy apteka nie można ich ominąć.
Znajdziesz w nich niemal wyłącznie francuskie marki. Nierzadko im mniejszy i bardziej kameralny butik, tym lepsza obsługa.

Rambouillet, Laiterie i domek z muszli
Żeby zobaczyć Laiterie i Chaumière, musisz najpierw zwiedzić zamek, co oznacza, że tak jak w wypadku wszystkich innych wspaniałych posiadłości czeka cię dużo chodzenia.
Wysmakowana klasycystyczna mleczarnia znajduje się w samym środku królewskiej menażerii. Ludwik XVI kazał wznieść Laiterie, by sprawić niespodziankę żonie. Zamek wraz z otaczającymi go terenami kupił w 1783 roku jako rezydencję myśliwską. Miał nadzieję, że dzięki mleczarni Maria Antonina pokocha Rambouillet, którego ponoć nie znosiła, i zechce spędzać tu więcej czasu – razem z nim – gdy bawił na polowaniu. Królowa zdążyła rozsmakować się w arkadyjskiej mleczarni w Wersalu, Ludwik nie szczędził więc środków i luksusów, by przebić Petit Trianon i zwabić ją do Rambouillet. Planom tym jednak przeszkodziły rewolucja i gilotyna.
Domek z muszli – czy też Chaumière aux Coquillages – wzniesiony w otoczeniu angielskich ogrodów dla księżniczki de Lamballe, głównej ochmistrzyni Marii Antoniny, z zewnątrz wydaje się zwykłą wiejską chatą krytą strzechą. Najmniejszy drobiazg nie zdradza kryjącej się w środku wspaniałości. W owalnym salonie to, co na pierwszy rzut oka wydaje się niezwykle misterną mozaiką czy może intarsją, przy bliższych oględzinach okazuje się nagromadzeniem tysięcy muszli.

Katedra i pływające ogrody w Amiens
Fot. ArchiwumTo, co przyciąga do Amiens to wspaniałe dzieła ludzkiego geniuszu: katedra, hortillonage i gruby kawałek lukrowanego gâteau battu, ubijanego ciasta z tony masła i żółtek.
Notre-Dame d’Amiens zasługuje na wszystkie superlatywy, jakimi się ją obdarza. Jest największa we Francji. Gdy wchodzisz do środka i strzelista nawa główna zamyka się nad tobą, cały ten świetlisty przestwór zaczyna żyć.
Jeśli katedra symbolizuje serce Amiens, to pływające ogrody – hortillonage – odzwierciedlają jego duszę. To istny czarodziejski las, mozaika kanałów i zieleni w samym środku miasta, pomiędzy Sommą a rzeką Avre, który można podziwiać płynąc wynajętą barque à cornet.
Nie ma tu samochodów ani elektryczności, słychać tylko szelest i odgłosy bagiennego ptactwa. Oczaruje cię tu istny gąszcz roślin, które kwitną w założonych na wzniesieniach ogrodach jeszcze w średniowieczu.

Giverny, Ogrody Moneta
Fot. ArchiwumTo miejsce zasługuje, by się nim delektować. Zrezygnuj ze zorganizowanej wycieczki i przybądź tu z Paryża samochodem. Zajmie ci to około godziny, a jeśli wybierzesz pociąg, ze stacji w pobliskim Vernon raz-dwa dotrzesz taksówką.
Zjaw się wcześnie rano, znajdź sobie pustą ławkę, usiądź w milczeniu, zamknij oczy i chłoń. To znakomity sposób, żeby się zanurzyć w pięknie tego miejsca i poczuć we wszystkim rękę Moneta – od ścieżek zarośniętych kwiatami aż po japońskie mostki nad wodą, gdzie lilie wodne – Nymphéas – unoszą się i przekwitają dziś tak samo jak w czasach, gdy artysta uwieczniał je na swych płótnach.

Inspiracją dla ogrodu wodnego stały się japońskie ryciny, które zbierał artysta. Stworzył tu misterną kompozycję kolorów, faktur i światła. Najlepiej pozostać tu cały dzień, nie uciekać po godzinie. Trzeba dać sobie czas, żeby nawiązać kontakt z duchem tego miejsca.

Więcej pomysłów na odkrywanie najciekawszych zakątków nie tylko Paryża, ale całej Francji w książce Marcii DeSanctis 100 miejsc we Francji, które każda kobieta powinna odwiedzić wydanej przez Wydawnictwo Literackie.

Oprac. Anna Miodońska