Dobra wiadomość na Nowy Rok: czytanie o alkoholu nie szkodzi zdrowiu!
Zatem z sumieniem czystym niczym najlepszy destylat polecam lekturę Radości picia. Nie tylko z racji zawodowego położenia, ale i z powodu osobistych preferencji, książka ta zdaje mi się koniecznym wyposażeniem biblioteczki dorosłego pijącego. Jakkolwiek słowo to nie ma u nas najlepszej prasy, niemal każdy Polak coś tam w życiu wypił. Autorka, znana amerykańska felietonistka i pisarka Barbara Holland, dokonując historycznej analizy, wykazuje, że nie jesteśmy w tym procederze odosobnieni.
Jej opowieści otwierają oczy na mocno zamroczoną prawdę o Imperium Brytyjskim. Piwo, cydry, miody, importowane wina, a potem gin i whisky spożywano od rana do nocy, niezależnie od wieku i statusu społecznego.
Odbywamy także pasjonującą podróż do Ameryki, gdzie wraz z pasażerami Mayflower przenosi się europejska wiedza o alkoholach. Autorka drwi z tradycji postrzegania pierwszych osadników jako niewinnych abstynentów – w tamtych czasach nawet purytanie uważali piwo za dar Boży, a wodą pogardzali jako źródłem chorób. Fundament USA – konstytucja – swój ostateczny kształt zyskała w tawernie: „Jak wynika z rachunku, wypili pięćdziesiąt cztery butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... madery, sześćdziesiąt butelek bordo, osiem whisky, dwadzieścia dwie porto, osiem mocnego cydru i siedem misek ponczu (…)”
Wiliam Faulkner twierdził, że cywilizacja narodziła się wraz z odkryciem fermentacji. Holland idzie dalej, udowadniając, że dzięki niej wciąż jeszcze jako tako się ma. Radość picia to doskonała zabawa, potężna dawka historii, anegdot i ironii autorki, która – jak sama o sobie pisała – nienawidziła butelkowanej wody oraz Starbucksa. I wypijała pół galonu szkockiej w tydzień.
Radość picia.
Czytanie o alkoholu nie szkodzi zdrowiu
Barbara Holland
W.A.B., Warszawa 2014
Cena: 29,90 zł