W tak trudnych czasach już nawet nie wiadomo, jak odczytywać wieści, które podała właśnie Międzynarodowa Organizacja Wina i Winorośli (OIV). Przewidywana produkcja wina w 2020 roku wzrośnie o jeden procent, ale będzie nieco niższa niż średnia z ostatnich pięciu lat. Jednak prognozy, co do tego, kto to wszystko wypije i czy w ogóle, są niejasne, jak codzienne komunikaty o ilości nowych zakażeń Covid-19. Czy liczba chorych zacznie się w końcu zmniejszać, czy też nadchodzą czasy tragedii…
Według komunikatów zebranych z trzydziestu najważniejszych krajów winiarskich, które odpowiadają za 84 procent wyrobu wina, roczna produkcja wyniesie w 2020 około 252,9 miliona hektolitrów: to spadek wobec średniej z ostatnich lat, która kształtowała się na poziomie 258 milionów hektolitrów. Na tę liczbę największy wpływ miał fatalny rocznik 2017 oraz wybitnie obfity 2018 oraz bardzo dobry 2019. W samym 2020 również było dobrze, jak wynika z komunikatów napływających z różnych krajów, a w dodatku wiele z nich deklaruje wyższą jakość win z mijającego roku.
W samej Unii Europejskiej wielkość produkcji wzrośnie o pięć procent do poziomu 159 milionów hektolitrów, co da o 7 mln hektolitrów wina więcej niż w roku ubiegłym, ale i tak będzie to dalekie od średniej z ostatnich pięciu lat. Wielu największych wytwórców (Włochy, Francja, Hiszpania) dołożyło mnóstwa starań, by ograniczyć ilość na rzecz jakości, ale zmiany klimatyczne idą wbrew tym zmaganiom – wina i tak jest za dużo. „Dobre warunki pogodowe sprzyjały potencjalnie dużym zbiorom w 2020 roku, aczkolwiek zostało to ograniczone różnymi środkami zarówno na szczeblu rządowym, jak i na poziomie stowarzyszeń producentów, których celem było złagodzenie negatywnych skutków Covid-19” – powiedział Pau Roca, dyrektor generalny OIV. Mimo to, w niektórych krajach produkcja wyraźnie wzrosła: w Niemczech o 8 procent, na Węgrzech o 22 procent, czy w Austrii o 10 procent. Co ciekawe wyrób wina minimalnie wzrósł również w Stanach Zjednoczonych (o 1 procent), choć Kalifornia zmagała się z plagą pożarów, a duża część nie dotkniętych nimi winnic została skażona dymami. Z kolei niekorzystne warunki klimatyczne poważnie zmniejszyły osiągi w Ameryce Południowej. Produkcja w Argentynie spadła o 17 procent, zaś w Chile o 13 procent.
Podane przez OIV liczby to dopiero przewidywania (nie ma jeszcze np., danych z Chin, ale światowy handel tamtejszym winem właściwie nie istnieje), jednak należy się spodziewać, iż są one bardzo bliskie rzeczywistości.