Rozmowy na każdy temat

Czasy się takie porobiły, że o winie można porozmawiać z każdym. Sprzedawca w warzywniaku, dawno niewidziany kuzyn, kolega czy koleżanka ze szkoły – oraz własna matka.

Każdy ma coś do powiedzenia – i choć może nie z każdym rozstrzygniemy przewagę jednej apelacji nad drugą – to z wieloma zdołamy ustalić, czy lepsze jest wino białewino gronowe otrzymywane z białych odmian winogron i – zn... (...) czy czerwone.

Powszechne prawo do głoszenia własnego zdania działa również – jak się okazuje – w branży winiarskiej. Tym jest to ciekawsze, że wiedza o naszej ewentualnej kompetencji generuje ciąg czasem bardzo zaangażowanych winiarsko wypowiedzi. Oraz – co tu czasem najważniejsze – są to zdania nie znoszące sprzeciwu, a rozmówca jest całkowicie przekonany o własnej wszechwiedzy w tym zakresie.

Lecz nie tylko takie wypadki zdarzają się dyskusjach okołowiniarskich. Czasem trafi się osoba, z którą przede wszystkim rozmawiamy o winie, lecz jednocześnie wiemy (a jest to wiedza podskórna, instynktowna), że możemy z nią rozmawiać na każdy inny temat. I niezależnie od przedmiotu naszej rozmowy – sprawi nam ona jednakową przyjemność. Czy to o cabernecie, czy o rodzinie, czy o czymkolwiek. Ważne, że obydwoje wiemy, „gdzie jest ser, skąd wieje wiatr” – i posiadamy, zapewne, jeszcze jakąś dodatkową wiedzę na temat wielu mistycznych zjawisk. A co najważniejsze, nie musimy sobie niczego tłumaczyć, bo wszystko jest jasne – zarówno w zakresie caberneta, jak i naszych zainteresowań. I to jest najpiękniejsze w obszarze nie tylko winiarskim – porozumienie ponad wszystkim i mimo wszystko.

Odnajdywania takich winiarzy, z którymi będziemy mogli konie kraść (zapewne innego winiarza, ale czy to będzie miało jakieś znaczenie),  i to nie tylko na wiosnę – życzę Państwu.