Saison pochodzi z belgijskich regionów Walonia i Hainault. Powstaje częściej w farmerskich zagrodach niż laboratoryjnie sterylnych wnętrzach browarów.
Nazwa oznacza, jak można się domyślić, „porę roku”, a dokładniej porę żniw, ponieważ treściwy napitek warzono w celu ugaszenia pragnienia i pokrzepienia rolników. Styl ten wywodzi się od niezwykle ekscentrycznych piw z sąsiadującego z Niemcami regionu Liège. Przyrządzano je niemal ze wszystkiego, co było pod ręką – słodu jęczmiennego, pszenicy, owsa, orkiszu, a nawet kaszy gryczanej czy bobu. Mamy do czynienia z piwami o różnej mocy, od 5 do nawet 8 procent zawartości alkoholu. Kluczowym czynnikiem jest użycie specjalnego szczepu drożdży, który spokrewniony jest z drożdżami winiarskimi. Pozwala on na utrzymywanie wyjątkowo wysokiej temperatury fermentacji (nawet 32–34ºC). Otrzymane piwo charakteryzuje wyjątkowo silny profil fenolowy, odpowiedzialny za specyficzny przyprawowo-pieprzowy aromat – główny wyznacznik stylu.
Brasserie Dupont pochodzi z Hainault, serca ojczyzny saison. W browarze wykorzystywane są zabytkowe urządzenia, np. kadź warzelna z 1920 roku. Największym sekretem jest jednak używany przez browar sekretny szczep drożdży, odpowiedzialny za unikatowy smak, którego nie sposób pomylić z żadnym innym piwem typu saison. Zachodzą podejrzenia, że mogą być to drożdże winiarskie, sprytnie „przekabacone”, tak by pracować nad piwem. W piwie Saison Dupont wykorzystano również najlepsze surowce – słód pilzeński oraz angielskie chmiele Kent Goldings. Trunek, co typowe dla Belgii, pakowany jest w wysokie zielone butelkityp butelek o różnym kształcie, pojemności i kolorze, pr... i zamykany korkiem szampańskim.
Kolor blady, przechodzący w żółć, którą wieńczy pióropusz wdzięcznej piany oblepiającej ścianki naczynia. Piwo zapowiada ziemisty zapach z nutami przypraw i kwiatów. W smaku wyczuwalna delikatna czystość chmielu, kremowość oraz obecność wyraźnych nut chlebowych, przypraw korzennych i czerwonego pieprzu. Tło nienachalnie owocowe (pomarańcze, melony?) z subtelnie ziemistym posmakiem. Określenie „rustykalny” – jak najbardziej na miejscu. Ciężko wyobrazić go sobie w innym towarzystwie niż drób, również ostro przyprawiony, sałatki czy owoce morza, łosoś, chociaż ciekawym wyzwaniem byłoby połączyć go z jakimś deserem na bazie koziego sera.