Zanim diabeł podszepnął człowiekowi pomysł eksportowania żywności, ustalania parytetów dojenia krów mlecznych i produkowania koncentratów spożywczych ludzie żywili się tym, czego akurat mieli pod dostatkiem.
Zjadano to, co udało się uzbierać, wykopać, dogonić, a z czasem zasiać i zebrać czy nawet wyhodować. Pożywienie to było wystarczająco treściwe i urozmaicone, by przeżyć, a nawet budzące chęci, by się rozmnażać.
Podstawowe determinanty pożywienia człowieka to klimat, w którym żyje, i dostępność lokalnych produktów spożywczych. Gdy więc w mroźny dzień znajdziemy się akurat w strefie chłodu, śniegu i innych tego rodzaju niedogodności, nie ma powodu, by rozpaczać. Jeśli lubimy winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...), to możemy i w takich ekstremalnie nieprzyjemnych warunkach korzystać z jego zalet. Wystarczy je podgrzać.
Zasięg geograficzny
Wino grzane spotkamy wszędzie tam, gdzie jest zimno. Powyższe zdanie nie jest zbytnio nasycone odkrywczą treścią, ale pozwala nam precyzyjnie zakreślić obszar występowania tego napoju. O palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o wynalezienie grzańca, rywalizują Niemcy i Szwedzi. To ich glühwein(niem.) rodzaj niemieckiego wina grzanego z korzeniami.Przyg... (...) i glögg są pierwowzorami grzanego wina na świecie. Oczywiście pija się je też w Danii, Finlandii, Estonii, a nawet w Luksemburgu, Alzacji i włoskich Dolomitach. Prosto z kotła naleją nam go w Wiedniu. Izwar z dodatkiem czarnego pieprzu to specjalność Mołdawii, a vin fiert skosztujemy w Rumunii. Nie zapominajmy także o polskiej tradycji! W Polsce od wieków pito grzane wino, choć równie popularny był grzany miód. W tym miejscu warto wspomnieć, że do przygotowania grzańca używamy zwykle czerwonych win, choć można wziąć również i białe, na przykład rieslinga.
Podgrzewanie
Sięgając do źródłosłowu, spotykamy niemiecki czasownik glühen, oznaczający żarzenie się czegoś. Podobnie jak znaleziska archeologiczne, tak wiele historycznych przekazów wskazuje na to, że wino grzane stawiano nad nie do końca wypalonym ogniskiem lub paleniskiem. Najstarsze zachowane naczynie na wino grzane pochodzi z początku XV wieku. Ten gliniany dzban należał kiedyś do dworu hrabiego Johana IV de Katzenelnbogen. Nie wiadomo, czy odkrycie negatywnych skutków nadmiaru grzańca pitego poprzedniego dnia – Katzenjammer (czyli koci lament) – ma jakiś związek z hrabią. Tak jak i dziś, tak w dawnych czasach grzanego wina nie gotowano, ale silnie podgrzewano. Chodzi bowiem o to, aby nie przekroczyć 78,4ºC, czyli temperatury, w której alkohol zaczyna odparowywać. Zasady tej przestrzega się i dziś.
Słodzenie i przyprawianie
Aby smak grzanego wina był dostatecznie wyrazisty, musimy jednocześnie podnieść jego kwasowość i słodycz. Ze słodzeniem sprawa jest w miarę prosta. Miłośnicy naturalnych dodatków bez wątpienia sięgną po miód. Rozwiązanie to ma jednak podstawową wadę – całość mikstury nabierze mętnego, brunatnego koloru i będzie wyglądać nieapetycznie. Zwolennicy miodu nie dadzą jednak za wygraną i zaserwują swój napój nie w szklanych, lecz w glinianych naczyniach. Wariantem dosładzania pośrednim jest nasypanie cukru, wersja premium to oczywiście syrop cukrowy lub cukier produkowany z trzciny. Za dokwaszenie grzańca odpowiada przede wszystkim i obowiązkowo świeży imbir w plasterkach i pokrojona w ćwiartki cytryna (razem ze skórką). Napój uzupełniamy bakaliami: dodajemy skórkę pomarańczową, odrobinę wanilii, cynamon (koniecznie w laskach, nie mielony, bo cynamonowy proszek także powoduje zmętnienie wina), dalej blanszowane migdały i rodzynki, no i kilka goździków.
Wzmacnianie (efektu)
Pożądana zawartość alkoholu w modelowym grzańcu lokuje się między 16 a 20%. Skoro podstawowy składnik, czyli wino, ma około 13%, oczywiste jest, że wino grzane należy czymś wzmocnić. Najlepiej zrobić to w ostatnich minutach podgrzewania (cały czas pamiętając o pilnowaniu niezbyt wysokiej temperatury). Na świecie używa się do wzmacniania rozmaitych trunków. Może być koniak, okowita, wódka. Jakkolwiek postąpimy, napój będzie wystarczająco wspaniały, by się nim delektować. Z pomocą grzańca łatwiej przetrwać w trudnych pogodowo warunkach. U kogoś obdarzonego instynktem praprzodków, szczególnie gdy w pobliżu wygodna sofa, a w kominku buzuje ogień, może grzaniec dodatkowo obudzić chęci, by się rozmnażać…