O gospodarstwie państwa Sokołowskich pisaliśmy już w jednym z poprzednich numerów. To z ich serowarni wyszła słynna Kozia Chałwa, pierwszy polski ser typu geitost. Warto jednak przyjrzeć się bliżej jeszcze jednemu z ich serów. Sir Goździk robi wrażenie już samą swoją prezencją.
Apetyczne twarde koło nafaszerowane goździkami wygląda co najmniej egzotycznie, a spowija go niezwykły orientalny aromat. Ten długo dojrzewający (ponad 3 miesiące) ser przy bliższym poznaniu zaskakuje niezwykłym korzennym smakiem, czuć również intensywny posmakposmak jest ostatnim wrażeniem, jakie pozostawia w ustach k... (...) kuminu. Jego receptura ulegała zmianie, a ostatni „sznyt” nadał mu Gieno Mientkiewicz, zmęczony ciągłym przegryzaniem goździków, które kiedyś zatopione były w serze. Dzięki tym zmianom zyskał nie tylko kulinarnie, ale i wizualnie. Autorem nazwy jest wnuczek państwa Sokołowskich.
Sir Goździk to weteran, lord Nelson kuchni, dlatego niełatwo będzie go z czymś połączyć. Jest zdecydowanie bardziej potrawą niż dodatkiem. Zresztą będąc sam na sam z tak niecodziennym i szlachetnym gościem, nie warto zawracać sobie głowy dodatkami. Lepiej posłuchać opowieści o jego europejskich i zamorskich wojażach. Jako urodzony arystokrata bez problemu odnajdzie się w kuchni w towarzystwie szampana oraz cięższych wzmacnianych win typu sherry czy porto. Jakby mało było takiej amicycji, cechuje go również swoista chłopomania – nie pogardzi kminkową nalewką i piwem, dobrym kompanem wydaje się być doppelbock i porter bałtycki, można jednak zaryzykować belgijskie saison. Krążą pogłoski, że dorobił się już młodszego rodzeństwa, w naszej kuchni niebawem dworować może równie ekscentryczny, co szlachetny sir Ginger.
Gdzie: „Kozia Łąka” koło Jeleniej Góry, ul. Lipowa 3, województwo dolnośląskie, 359 km (około trzy i pół godziny jazdy z Krakowa)
Cena: ok. 110 zł/kg