Słoneczna kraina obfitości

 

La Riojahiszp. czer. DOCa z regionu Rioja, prod. z wszystkich czerw.... (...) bywa często omijana lub pobieżnie tylko odwiedzana przez turystów przybywających do Argentyny. Dla tych jednak, którzy zboczą z udeptanego szlaku, zdolna jest odsłonić malownicze andyjskie krajobrazy, czerwone, porośnięte kaktusami zbocza górskie czy niezwykłe wprost formy skalne.

 

Potem zaś pozwala odpocząć pod drzewem oliwnym, karmi owocami, które wydaje tamtejsza ziemia, a wreszcie – poi smacznym winem.

W architekturze stolicy prowincji La RiojaLa Rioja – Hiszpania – reg. winiarski w pn.-środ. Hiszp... – nosi zresztą tę samą nazwę co hiszpański region – uwagę zwraca połączenie stylu kultur autochtonicznych z kolonialnymi oraz spora liczba zabytków o charakterze religijnym. Wydarzeniem, które odzwierciedla ten kulturowo-religijny synkretyzm, jest odbywająca się corocznie uroczystość Tincunaco, co w języku keczua oznacza „spotkanie”. Upamiętnia XVI-wieczną konfrontację tubylczej ludności Diaguita z kolonizatorami. Jeden z Hiszpanów, by powstrzymać atak walczących o prawo do własnej ziemi Indian, grając na skrzypcach, udał się do tubylców i podarował im figurkę Dzieciątka Jezus. Ostatniego dnia grudnia z dwóch różnych świątyń w mieście wyruszają procesje reprezentujące poszczególne strony konfliktu. Spotykają się przed figurką Dzieciątka Jezus, gdzie następuje moment pojednania. Współistnienie elementów obydwu kultur widoczne jest zresztą w całym regionie.

Rycząca Czterdziestka
Fot. Gino Lucas T.Mityczna droga nr 40, która przecina wzdłuż Argentynę, od Ziemi Ognistej aż po granicę z Boliwią – marzenie i spełnienie wielu amatorów egzotycznej przygody – wiedzie również przez prowincję La Rioja. Każdy kilometr tej trasy zachwyca, za każdym zakrętem zmienia się perspektywa i odcienie kolorowych stoków wysokich Andów.
Obowiązkowym przystankiem jest Park Narodowy Talampaya, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To najbardziej popularne miejsce turystyczne w prowincji i prawdziwy cud natury. Czerwona ziemia, fantazyjne, „sięgające nieba” skały piaskowe, zachwycające malowidła skalne. Luksusową ciężarówką, na rowerze, na piechotę, w pełnym słońcu, w pełni księżyca – opcji zwiedzania jest wiele. Na pewno warto poświęcić na wizytę w parku dłużej niż jeden dzień, by oprócz klasycznego szlaku dotrzeć do miejsc niezwykłych, a często ze względu na pośpiech pomijanych.
Dopełnieniem wrażeń jest wizyta w oddalonym o godzinę jazdy od Talampaya parku Chiflón – silnie wiejący tutaj wiatr nadał skałom niezwykłe kształty i kolory. Przy „dobrych wiatrach” można zobaczyć krążące nad rezerwatem kondory.
Bazą noclegową do odwiedzenia obydwu parków jest miasteczko Villa Unión. Stąd można się też wybrać na wycieczkę do Rezerwatu Laguna Brava. W północno-zachodniej części La Rioja, przy granicy z Chile, na wysokości ponad czterech tysięcy metrów n.p.m., leży rajska laguna o szafirowym kolorze, ukryta wśród wysokich szczytów andyjskich zawsze pokrytych śniegiem. Do tej krainy flamingów i wikunii dojechać można wyłącznie latem i wiosną (na południowej półkuli!). Warto spróbować tu wina wytwarzanego z wydeptanych stopami winogron. Vino(wł.) wino.. patero, o słodkim smaku i wysokiej zawartości alkoholu, najlepiej degustować podczas odbywającego się w listopadzie święta wina w małej wiosce Los Palacios, położonej trzy kilometry od miasta.
Villa Unión to niewielkie miasteczko i nie ma dobrze rozwiniętej infrastruktury gastronomicznej. Posiłki międzynarodowej kuchni można zjeść w hotelach, ale jeśli komuś nie zależy na eleganckiej kolacji, chce za to poznać lokalne smaki i poczuć klimat miejsca, wtedy ciekawszą opcją jest wybranie jednej z miejscowej jadłodajni. Niech to będzie na przykład La Palmera, gdzie chodzi się po podłodze z kolorowej wyschniętej gliny. Specjalności zakładu to cabrito al horno, czyli pieczone koźlę, i locro – gęsta, przypominająca gulasz zupa z kukurydzą, białą fasolą, mięsem i ziemniakami jako składnikami podstawowymi. Locro to potrawa charakterystyczna dla całego obszaru andyjskiego, ale każdy region stosuje swoje wariacje, dodając do niej różne składniki.
Czas ruszać w drogę. Kolejna perełka na trasie – Cuesta de Miranda – to kręty wąwóz o bardzo intensywnie czerwonym kolorze, który „wije się” na długości około 10 km. Prawdziwy cud natury, królestwo ciszy, która pozwala człowiekowi naprawdę odpocząć. Czterdziestką dojedziemy aż na północny kraniec prowincji, po drodze kosztując wina, zagryzając je specjalnościami regionu: oliwkami lub orzechami włoskimi.

Kopalnie w Chilecito

Największa produkcja wina w La Rioja koncentruje się w dolinie Valle de Famatina. Za punkt orientacyjny przyjmijmy miasto Chilecito, drugie co do wielkości w prowincji. Tutaj znajduje się najprężniejsza winnica w regionie – spółdzielnia La Riojana. Koniecznie trzeba spróbować słynnego białego torrontésargentyńska odm. białych winogron, uważana, obok malbeka,... (...) riojano. Marka Nakari, będąca dziś częścią spółdzielni La Riojana, wygrała w 1987 roku pierwszy dla Argentyny złoty medal za najlepsze białe winonapój uzyskiwany na drodze całkowitej lub częściowej fer... (...) świata.
Fot. Pablo SonciniAby lepiej poczuć klimat prowincji, warto wybrać się do oddalonych od miasta wiosek, które oferują pełną obsługę turystyczną. Nonogasta, z winnicą La Rioja, i Vichigasta, z winnicą Valle de la Puerta, leżące na południe od Chilecito to jeden z możliwych kierunków. Ja wybrałam przeuroczą winniarnię w Chañarmuyo, leżącą około 80 km na północ od miasta, która oferuje również pięknie wyposażony pensjonat z cegły adobe, a pod wieczór degustację wina na patio z widokiem na zachodzące nad winnicami słońce. Jemy empanadas, czyli nadziewane na różne sposoby smażone lub pieczone pierogi. Choć w Argentynie największą popularnością cieszą się empanadas z nadzieniem z wołowiny, w La Rioja polecam spróbować nadziewane serem kozim. A do tego kieliszek czerwonego malbeka.
Napis na budynku „Chañarmuyo potrzebuje wody, nie złota” zwraca uwagę na olbrzymi problem braku wody pitnej w regionie. W miejscowości Famatina kolejne hasła „Woda tak, złoto nie”. Zrzeszona ludność lokalna walczy z megakorporacjami górniczymi, które na razie bez powodzenia starają się wznowić wydobycie złota w regionie. A jeśli już o złocie mowa – w dolinie Famatiny wznosi się na wysokość powyżej sześciu tysięcy metrów n.p.m. góra General Belgrano. Na jej zboczu, powyżej czterech tysięcy metrów mieści się opuszczona kopalnia La Mejicana. Prawdziwym arcydziełem techniki początku XX wieku jest łącząca Chilecito i kopalnię, pnącą się w górę, 35-kilometrowa kolejka linowa, która kiedyś służyła do transportu złota, srebra i miedzi. Przestała działać wraz z zakończeniem eksploatacji złóż.
W Chilecito można zwiedzić muzeum i pierwszą stację tejże kolei. Natomiast droga do kopalni wiedzie z miejscowości Famatina. Niezbędny jest samochód z napędem na cztery koła, choć można oczywiście skorzystać z wycieczki zorganizowanej. I nawet jeśli czyimś marzeniem nie jest podziwianie opuszczonej kopalni, to nie można się w tę trasę nie wybrać: sama droga, nie tylko jej cel, jest tutaj najistotniejsza i stanowi prawdziwą krajobrazową perełkę. Wjeżdżamy w góry, hałas zostawiamy za sobą, a w zamian odnajdujemy ciszę i własne myśli.

Orzech, oliwki, kukurydza

Fot. Mauricio V. GentaFamatina to również kraina orzecha włoskiego. Czynniki takie jak niska wilgotność, duże amplitudy temperatury i obfita ilość słońca stwarzają idealne warunki dla jego uprawy. Zwiedzenie plantacji orzechów i jednocześnie idealne miejsce na nocleg oferuje Huayrapuca. Jest to posiadłość agroturystyczna o rustykalnym, eleganckim wystroju, która ma dobrą restaurację i oferuje ciekawe dania z orzechem w tle. Natomiast na smakoszy oliwek prawdziwa uczta czeka na północy prowincji, w miejscowości Aimogasta. To zagłębie uprawy tego owocu w kraju i jednocześnie kolebka odmiany arauco – dużej oliwki o bardzo charakternym smaku.
Wino i oliwki zostały przywiezione do Argentyny przez Hiszpanów, natomiast oryginalnym skarbem tego regionu jest kukurydza – obiekt kultu, najbardziej hojna towarzyszka codziennej egzystencji ludności autochtonicznej. Przed wyjazdem z prowincji koniecznie trzeba spróbować tamales i humitas, małych dzieł sztuki kulinarnej, w których przyrządzeniu właśnie kukurydza odgrywa główną rolę. Humita to danie z masy z kukurydzianej przyprawiane, w zależności od regionu, na słodko lub słono. Mnie zdecydowanie bardziej przypadło do gustu tamales, składające się z ciasta z mąki kukurydzianej z mięsno-warzywnym nadzieniem. Obydwa dania owija się w kolbę kukurydzy i przewiązuje sznurkiem z kukurydzianego liścia, co nadaje daniu oryginalny wygląd. To wszystko w połączeniu z czerwonym kupażem malbeka i bonardy, moim ulubionym!
Mieszkańcy prowincji La Rioja na co dzień zmagają się z wieloma problemami, jednak po czasie zmartwień przychodzi okres prawdziwej przyjemności – karnawał. Odbywające się tu w lutym święto Chaya to czas radości i przyjaźni. Wizyta w prowincji to wspaniała okazja, by porzucić smutki, zapomnieć o problemach i cieszyć się wszelkimi darami, którymi obdarowuje nas tu natura.